Nadzór Urzędu Miasta Pruszkowa nad komunikacją miejską? Tragiczny
Pani Krystyna czekała na przystanku przy McDonaldzie przy al. Wojska Polskiego na autobus nr 2 do Komorowa. Jak zobaczyła, że wyjeżdżając z ulicy Kościuszki pojazd... ominął jej przystanek, nie kryła złości. – To jest granda! Stałam piętnaście minut tylko po to, żeby nie pojechać. Proszę zobaczyć! Jest rozkład jazdy na przystanku? Jest! Dlaczego nie ma żadnego komunikatu, że autobusy wróciły z objazdów na normalne trasy? – pyta. – Jestem tu z dzieckiem, to co, mamy brać taksówkę? Urząd miasta mi odda pieniądze?!
Okazuje się, że w poniedziałek 12 grudnia otwarty został fragment ulicy Kościuszki między al. Wojska Polskiego a ulica Bolesława Prusa. Autobusy, a przynajmniej niektóre, wróciły z objazdów. Jednak na stronie internetowej miasta Pruszkowa o przywróceniu podstawowych tras nie było ani słowa. Na rozkładach wciąż zamieszczone były godziny z przystanków obowiązujących na objazdach.
Włączam w telefonie aplikację PKS Grodzisk Maz. pozwalającą śledzić rzeczywiste położenie autobusów. Aplikacja od wielu miesięcy nie działa poprawnie. Dziś na przykład linii 2 nie widzi. Ale pokazuje położenie linii 6. Autobus z Ożarowa do Pruszkowa, mimo otwarcia ulicy Kościuszki, nadal jedzie objazdem – aleją Niepodległości. W przeciwnym kierunku – do Ożarowa – również trzyma się objazdu. Czyli problem dotyczy „dwójki”.
Poniedziałkowy bałagan z obsługą pruszkowskich linii można by potraktować jako wypadek przy pracy, gdyby nie to, że z upływem czasu standard komunikacji miejskiej systematycznie się pogarsza. Na najpopularniejszej w Pruszkowie linii – nr 1 – rozkład jazdy jest fikcją. W porannym szczycie autobus powinien kursować co 15 minut, ale nie wyrabia się w założonym czasie i jeździ w zasadzie bez rozkładu. Problem nasilił się po otwarciu łącznika ulic Sienkiewicza i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. „Jedynka” w drodze do dworca PKP wyjeżdżając z podporządkowanej ulicy Kościuszki musi ustąpić pierwszeństwa pojazdom jadącym łącznikiem. Traci tam nawet kilka minut. Po otwarciu łącznika rozkład tej linii powinien zostać urealniony – dostosowany do rzeczywistych czasów przejazdu. Ale nie został.
Problem innego rodzaju jest na linii nr 4. W drodze spod WKD na Gąsin autobus potrafi pojawiać się na przystankach nawet 7 minut przed czasem! Powód? Założony czas przejazdu jest zbyt długi. Problem pojawił się już w 2020 roku po uruchomieniu linii na obecnej trasie. Mimo upływu ponad 2 lat rozkładu nie poprawiono. Na odjazdy przez czasem (nawet do 5 minut!) skarżą się też regularnie pasażerowie linii 7.
To nie wszystko. Okazuje się, że mapki z układem linii zamieszczone na stronie internetowej miasta są… nieaktualne. Pokazują trasy sprzed kilku miesięcy, kiedy zamknięta była ulica Sienkiewicza. Według nich linie 1 i 2 w ogóle nie podjeżdżają pod dworzec PKP!
Kilka dni temu na fejsbukowym profilu Jestem z Pruszkowa pisaliśmy, że zepsuty autobus elektryczny linii 10 zastąpiony został spalinowym, ale też niesprawnym. Autobus kursował z wyłączoną tablicą czołową, a jak informował nas jeden z pasażerów, w czasie jazdy samoczynnie otwierały się drzwi i pojazd jeździł z otwartymi drzwiami. Co ciekawe, linia 10 jest bezpłatna dla wszystkich pasażerów bez wyjątku. Tyle że na przystankach autobusowych nie ma o tym ani słowa.
Ponad miesiąc temu informowaliśmy z kolei o ogromnych opóźnieniach na linii ZTM 817 do Warszawy, która jest współfinansowana przez Pruszków. Tutaj też rozkład jazdy nie odpowiada rzeczywistym czasom przejazdów. Urząd miasta obiecywał, że rozkład zostanie poddany korekcie. Ale nie został. Po krótkim okresie obowiązywania tymczasowego rozkładu spowodowanego ograniczeniem kursów SKM, na linii 817 właśnie powrócił rozkład podstawowy – ten gwarantujący spóźnienia.
Za nadzór nad komunikacją miejską w Pruszkowie odpowiada (przynajmniej w teorii) Wydział Strategii i Rozwoju Urzędu Miasta Pruszkowa. Skargi na jakość komunikację można – i warto – pisać na adres: prezydent@miasto.pruszkow.pl. Na każdą urząd miasta ma obowiązek udzielić odpowiedzi.