Koniec okresu świąteczno-urlopowego. Na co się przygotować jadąc do szkoły i pracy?
Koleje Mazowieckie i SKM
Przypominamy, że definitywnie pożegnaliśmy się ze wzajemnym honorowaniem biletów jednorazowych w pociągach Kolei Mazowieckich i SKM. To spore utrudnienie dla osób, które nie korzystają z biletów okresowych, gdyż wchodząc na peron trzeba z góry wiedzieć, jakim środkiem transportu pojedziemy. O ile bilet na SKM kupimy nawet w pociągu (w automacie lub aplikacji w telefonie), o tyle na KM bilet jednorazowy należy nabyć PRZED wejściem do pociągu. Kto nie zdąży, musi wsiąść pierwszym drzwiami licząc od czoła składu i kupić bilet u konduktora – ale z dopłatą 6 zł.
Najwygodniejsze i najbardziej opłacalne są dojazdy z biletami okresowymi ZTM, bo te (od dobowego wzwyż) honorowane są zarówno w pociągach KM, jak i SKM oraz w całej komunikacji miejskiej na terenie Warszawy, włącznie z metrem, a także w kolejkach WKD na odcinku Warszawa Śródmieście – Opacz.
Kolejki WKD
Dobra wiadomość – od 1 stycznia częstotliwość kursowania kolejek wzrosła i wynosi 12 minut w godzinach szczytu. Zła – nadal jest mniejsza niż jeszcze kilka lat temu, kiedy to kolejki z Pruszkowa do Warszawy potrafiły odjeżdżać co 7 minut.
Ograniczenie kursów to uboczny efekt wybudowania drugiego toru od Podkowy Leśnej do Grodziska Mazowieckiego. Zarząd spółki postanowił, że nie będzie już kursów WKD kończących trasę w Komorowie czy Podkowie – wszystkie dotrą albo do Grodziska Mazowieckiego, albo do Milanówka. Problem w tym, że taboru spółka ma za mało, aby obsłużyć linię mającą większą przepustowość z zachowaniem dawnej częstotliwości.
Rozwiązaniem problemu byłaby zmiana rozkładu tak, aby jak dawniej skrócić niektóre kursy do Komorowa, żeby na najbardziej zatłoczonym odcinku od Komorowa do Warszawy składy kursowały częściej. Obecny zarząd WKD prowadzi jednak specyficzną politykę, niekoniecznie przystającą do oczekiwań i potrzeb pasażerów. Dopóki więc spółka nie dokupi taboru, na poprawę rozkładu raczej liczyć nie można – a zakup to perspektywa co najmniej kilku lat.
Linia ZTM 817
Żadnych zmian na lepsze nie ma. Autobusy nadal – mimo przedwyborczych obietnic – kursują co 30 minut i tylko w godzinach szczytu. Zimą znaczenie tej linii dla mieszkańców Pruszkowa, wobec opóźnień pociągów KM i SKM, wzrasta, ale w urzędzie miasta wciąż brakuje woli, aby 817 przekształcić w linię całodzienną.
Autobusy GPA
Dla mieszkańców Pruszkowa jest kilka nowości. Najważniejsza – od 1 stycznia we wszystkich autobusach GPA na terenie administracyjnym Pruszkowa honorowane są bilety ZTM 30- i 90-dniowe zakodowane na kartach miejskich ZTM, i to zarówno ważne w I, jak i II strefie biletowej. Oznacza to, że np. od dworca PKP na osiedle Staszica, mając taki bilet, można dojechać autobusami 60, 65, 66, 67 i 78 bez konieczności kupowania jednorazowego.
Jak dotychczas, bilety 30- i 90-dniowe ZTM honorowane są na całej długości linii 60 (z Pruszkowa do Nadarzyna i Walendowa), 62 (z Piastowa przez Pruszków, Komorów, Sokołów i Janki do pętli P&R Aleja Krakowska w Warszawie), a także na nowej 65 (z Pruszkowa przez Nadarzyn, Otrębusy do Brwinowa).
Kilka linii GPA zmieniło trasy. Przede wszystkim linia 61 została na stałe wycofana z Pruszkowa. Autobusy kursują teraz całkowicie nową trasą z Janek (obok IKEA) do Reguł, Michałowic i Opaczy. 61 cieszyła się w Pruszkowie śladowym zainteresowaniem, autobusami podróżowały zazwyczaj jedna, dwie osoby, przez co połączenie było wysoce deficytowe.
Linia 66 z kolei wycofana została z centrum Pruszkowa, gdzie zainteresowanie nią też było minimalne. Autobusy wyruszają teraz z przystanku obok dworca PKP w Pruszkowie i jadą ulicami Sienkiewicza i Staszica do Parzniewa i Brwinowa. Powrót – jak dawniej, ulicami Powstańców, Chopina i Kościuszki. Linia 66 funkcjonuje tylko w dni robocze, dedykowana jest przede wszystkim mieszkańcom Parzniewa, którzy chcą dostać się do stacji PKP w Pruszkowie.
Pojawiła się nowa linia 65 jako uzupełnienie dla 60. Na odcinku od dworca PKP w Pruszkowie do Nadarzyna obie jadą tą samą trasą, ale w Nadarzynie 65 skręca w ulicę Błońską i przez Otrębusy i Pszczelin dociera do Brwinowa. 65 kursuje tylko w dni robocze, zatem w weekendy z Pruszkowa do Nadarzyna dostaniemy się jedynie linią 60 (odjazdy przez cały dzień co dwie godziny).
Linia 67 z Pruszkowa do Błonia przez Kanie, Otrębusy i Brwinów pozostała na dotychczasowej trasie – autobusy wyruszają z przystanku przy dworcu PKP w Pruszkowie po przeciwnej stronie ulicy Sienkiewicza i jadą przez centrum miasta ulicami Kościuszki, Bolesława Prusa, Powstańców i przez osiedle Staszica wyjeżdżają w kierunku Kań. Powrót – jak poprzednio – ulicami Powstańców, Chopina i Kościuszki.
Rozkłady jazdy linii GPA znajdziemy TUTAJ.
Komunikacja uruchamiana przez miasto Pruszków
Żadnych zmian nie ma. Dopiero od połowy 2026 roku, wraz z końcem umowy z operatorem (spółką PKS Grodzisk Mazowiecki) planowane są niewielkie korekty tras, aby komunikacja bardziej odpowiadała na potrzeby mieszkańców. Tak odległy termin wynika z decyzji poprzedniego prezydenta Pruszkowa Pawła Makucha, który bez konsultacji z radnymi czy mieszkańcami prolongował umowę z PKS-em o dwa lata. Niestety, nie było to korzystne dla pasażerów – stan pojazdów używanych do obsługi linii jest już dramatyczny, bywa, że pasażerowie zastanawiają się, czy autobus w ogóle dotrze do celu nie rozpadając się po drodze.
Dopiero za półtora roku, wraz z modyfikacją kilku tras, na ulice Pruszkowa wyjedzie nowy tabor. Jaki będzie miał standard – dowiemy się zapewne pod koniec 2025 roku, kiedy to Urząd Miasta Pruszkowa przygotuje specyfikację przetargową na obsługę komunikacji.
Rozkłady jazdy pruszkowskich autobusów znajdziemy TUTAJ.
Z pozytywnych nowinek jest jedna – pod koniec ub. roku na dwóch przystankach (przy WKD i dworcu PKP w kierunku osiedla Staszica) Urząd Miasta Pruszkowa zainstalował tablice dynamicznej informacji pasażerskiej, pokazujące rzeczywiste, a nie rozkładowe, godziny odjazdów autobusów. Tablica przy PKP uwzględnia zarówno linie pruszkowskie, jak i GPA. Gdyby jeszcze ją oświetlić (użyta technologia e-papieru jest ekologiczna, ale informacje nie są widoczne po zmroku), mielibyśmy już pełnię szczęścia.