Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Mieszkańcy Pruszkowa wbrew prezydentowi i części radnych budują społeczeństwo obywatelskie

Uchwała intencyjna w sprawie utworzenia parku krajobrazowego przyjęta! Mimo serii krytycznych uwag m.in. ze strony Pawła Makucha.
REDAKCJA POLECA
Park Anka Kuba
Ilustracja: Park Anka Kuba
Zpruszkowa Png 13

Sławomir BUKOWSKI

„Piękna idea, ale...”. „Przyrodę trzeba chronić, ale....”. „Całym sercem jestem za, ale…”. To „ale” wielokrotnie wybrzmiało w czwartek 25 maja podczas sesji Rady Miasta Pruszkowa w trakcie dyskusji poprzedzającej głosowanie obywatelskiego projektu uchwały w sprawie utworzenia Parku Krajobrazowego „Nad Utratą i Raszynką”. Uchwała ostatecznie została przyjęta. Poparło ją 12 spośród 16 obecnych na sali radnych (cała rada liczy 23 osoby, ale aż 7 na obradach się nie zjawiło). Jeden był przeciw, trzech wstrzymało się od głosu.

Uchwała ma wymiar intencyjny. Jest swoistym wnioskiem do Sejmiku Województwa Mazowieckiego o podjęcie prac zmierzających do stworzenia parku krajobrazowego. Podobne uchwały w najbliższych miesiącach będą procedowane w gminach Michałowice i Raszyn – park objąłbym tereny znajdujące się na terenie trzech samorządów. Sejmik, otrzymawszy wnioski gmin wyrażone w uchwałach, podejmie konkretne działania: przeanalizuje, jakie dokładnie tereny powinny się w obrębie parku znaleźć, ustali granice, a wszystkie propozycje będzie uzgadniał z władzami gmin, także Pruszkowa (zarówno z prezydentem, jak i radnymi). Dopiero po uzgodnieniach sejmik ustanowi park w formie uchwały.

Park krajobrazowy objąłby tereny parków Potulickich oraz Tworkowskiego, a także m.in. rezerwat Stawy Raszyńskie oraz strefę Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.

Z pomysłem stworzenia parku krajobrazowego wyszła rok temu wójt Michałowic Małgorzata Pachecka. Zorganizowała spotkanie z zainteresowanymi ochroną przyrody samorządowcami – również z Pruszkowa i Raszyna – oraz aktywistami ekologicznymi. I właśnie aktywiści najbardziej entuzjastycznie podeszli do pomysłu. Nie czekając, aż radni cokolwiek zrobią, sami napisali obywatelski projekt uchwały i ruszyli ze zbiórką podpisów na ulicach. W Pruszkowie w krótkim czasie projekt poparło 866 mieszkańców.

Wydawałoby się, że przegłosowanie obywatelskiej uchwały przez pruszkowskich radnych będzie czystą formalnością, nie wzbudzi negatywnych emocji ani wątpliwości. Zwłaszcza że – podkreślmy – jest ona jedynie wnioskiem o uruchomienie prac. Jej przyjęcie nie pociąga za sobą żadnych skutków prawnych ani finansowych. To po prostu wyrażenie woli wzmocnienia ochrony przyrody. Nic więcej. Jednak w Pruszkowie wnioskodawcy – czyli mieszkańcy – musieli stawić czoła licznym pełnym podejrzeń pytaniom i mniej lub bardziej absurdalnym stwierdzeniom (pisaliśmy o tym TUTAJ).

Jaki stosunek do inicjatyw obywatelskich oraz ochrony przyrody mają pruszkowscy samorządowcy? Oto kilka przykładów z czwartkowej sesji rady miasta z dyskusji poprzedzającej głosowanie.

1. „Co do idei jestem całym sercem za. Podpisuję się za tym, że o przyrodę trzeba dbać” – powiedział prezydent Pruszkowa Paweł Makuch. Po czym… przystąpił do mnożenia wątpliwości, czy uchwała została dopracowana, czy jej przyjęcie nie będzie oddziaływało na mieszkańców w bezpośrednim sąsiedztwie przyszłego parku. „W mojej skromnej ocenie powinniśmy nad tym projektem jeszcze popracować” – skwitował.

Wystąpienie Pawła Makucha było o tyle zdumiewające, że to prezydent – dysponujący sztabem prawników (sam też jest prawnikiem) oraz Wydziałem Ochrony Środowiska – a nie mieszkańcy, powinien tłumaczyć radnym, że utworzenie parku w proponowanych granicach tak naprawdę nie wpłynie na ograniczenie praw mieszkańców. Że na terenie parku można prowadzić działalność gospodarczą, stawiać domy. Park ma jedynie uniemożliwić lokowanie dużych inwestycji deweloperskich oraz uciążliwych dla otoczenia fabryk. Park krajobrazowy to jedna z najłagodniejszych, przewidzianych prawem, form ochrony przyrody.

Niezależnie od przygotowania merytorycznego od prezydenta Pruszkowa należałoby też oczekiwać wspierania obywatelskich inicjatyw, a nawet włączenia się w przygotowanie projektu uchwały i promocję akcji zbiórki podpisów. Paweł Makuch wybrał jednak inną drogę.

2. Radny Józef Osiński (SPP) złożył wniosek o zdjęcie projektu uchwały z porządku obrad i podjęcie dalszych prac nad projektem w komisjach rady, choć dedykowana tej tematyce Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska raptem kilka dni wcześniej jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała projekt (także radny Osiński wówczas był „za”). Radny podczas obrad komisji zabłysnął dociekaniem, czy park krajobrazowy obejmie też dawne wysypisko śmieci (popularnie nazywane górką żbikowską), choć inicjatorzy na mapach publikowanych m.in. w mediach, także społecznościowych, pokazywali, że granicę parku w Pruszkowie będzie stanowił park Potulickich oraz ulica Bolesława Prusa.

Ostatecznie wniosek radnego Osińskiego nie został poddany pod głosowanie, gdyż radny Edgar Czop (niezrz.) zgłosił własny o… niegłosowanie wniosku Osińskiego. Prowadzący obrady Piotr Bąk (KO) ogłosił przerwę, aby panowie spróbowali się porozumieć. W kuluarowych rozmowach argumenty znanego z zaangażowanego w działania na rzecz ochrony przyrody radnego Czopa okazały się silniejsze i Osiński swój wniosek wycofał.

3. Jedynym radnym, który w ostatecznym głosowaniu zagłosował przeciwko uchwale, był Eugeniusz Kulpa (SPP). Powodów swej decyzji nie podał. Samorządowe Porozumienie Pruszkowa, którego Kulpa jest członkiem, od lat przez wielu mieszkańców oskarżane jest o działania sprzyjające deweloperom, betonowaniu miasta i poświęcanie zbyt mało uwagi ochronie i ratowaniu resztek cennej przyrody w mieście. Oddanie głosu na „nie” przez Eugeniusza Kulpę tę opinię ugruntowuje.

4. Wspomniany wcześniej Edgar Czop był z kolei jedynym radnym, który bezwarunkowo i jednoznacznie, bez wyszukiwania wyimaginowanych oraz mało realnych zagrożeń, poparł obywatelski projekt. „Chcę zachęcić (radnych – przyp. red.) do zmiany optyki na bardziej empatyczną wobec przyrody. Uchwała ma za zadanie rozpocząć proces, który będzie konsultowany w sposób multilateralny, z naszym udziałem. To nie jest zielona partyzantka. Nie rozumiem podejścia: jestem za, ale… Dziś nie zapadają decyzje o granicach parku krajobrazowego. Nikt nam niczego nie narzuca. Przecież nie ma tu mowy o żadnych kosztach. A środki na utrzymanie parku krajobrazowego są do pozyskania z różnych źródeł” – mówił Edgar Czop w swoim wystąpieniu.

Radnym oraz prezydentowi Pawłowi Makuchami odpowiedzi udzielali przedstawiciele inicjatywy obywatelskiej: aktywistka ekologiczna Anna Gawryś oraz prawnik, redaktor portalu zpruszkowa.pl Jakub Dorosz-Kruczyński.

Dlaczego w ogóle park krajobrazowy powinien zostać utworzony? Oto kilka argumentów z uzasadnienia projektu, przygotowanego i odczytanego podczas sesji przez Annę Gawryś:

„Żyjąc w mieście często tracimy kontakt z przyrodą i oddalamy się od niej. Tymczasem zieleń jest nam potrzebna do życia jak powietrze”.

„Kontakt z przyrodą jest jedną z najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb”.

„Szkło i beton mogą przynieść nam zyski, ale nie dadzą takiego ukojenia, jak kontakt z przyrodą”.

„Ten wąski paseczek terenu (objęty planowaną ochroną w postaci parku krajobrazowego – przyp. red.) to przyrodnicza perła: ponad 100 gatunków ptaków, 13 gatunków płazów, 5 z 9 żyjących w Polsce gatunków gadów. Niezliczone gatunki owadów i innych bezkręgowców, setki gatunków roślin”.

Komentarz autora:
Ania Gawryś zaprosiła pruszkowskich samorządowców na spacer ekologiczny wzdłuż Utraty, żeby na własne oczy zobaczyli bogactwo – powoli ginącej – przyrody, którą należy chronić za wszelką cenę. Jeśli prezydent Pruszkowa przyjmie zaproszenie na taki spacer (na sesji do zaproszenia się nie odniósł), redakcja zpruszkowa.pl z przyjemnością zrelacjonuje.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: