Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Miasta wdrażają ogromne oszczędności. Pruszków czeka. Na co?

Sławomir BUKOWSKI
Odwołane imprezy masowe, cięcia remontów, wstrzymanie przyjęć do pracy w urzędach. Pandemia koronawirusa zmusza prezydentów miast do gruntownej rewizji planów na 2020 rok. W Pruszkowie… cisza.

Odwołane imprezy masowe, cięcia remontów, wstrzymanie przyjęć do pracy w urzędach. Pandemia koronawirusa zmusza prezydentów miast do gruntownej rewizji planów na 2020 rok. W Pruszkowie… cisza.

Nie tylko tracący pracę mieszkańcy stają dziś pod ścianą. Recesja, w jaką stoczy się w tym roku nasz kraj, uderzy z impetem w samorządowe budżety. Mniejsze wpływy z podatków PIT i CIT, z czynszów w lokalach komunalnych, konieczność dotowania placówek kultury, które nie mają przychodów, ale pensje pracownikom płacą, utrzymanie basenów, które nie sprzedają biletów – to wszystko zaciąży na możliwościach inwestycyjnych. Owszem, prezydenci miast liczą na to, że rząd poluzuje przepisy ograniczające możliwość zadłużania się, co pozwoli przetrwać trudny czas, ale nie oznacza to, że zobowiązania da się zaciągać w nieskończoność. Dlatego pilnym zadaniem jest przygotowanie scenariuszy zakładających znaczne oszczędności. Trzeba zrobić listę wydatków, z których można zrezygnować. I mądre miasta już to robią.

Najbardziej drakońskie oszczędności zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Aż do jesieni można zapomnieć o miejskich imprezach plenerowych – wszystkie odwołano. Nie będzie pikników, koncertów, zawodów sportowych. W urzędach dzielnic – cięcia wydatków na papier do drukarek i artykuły biurowe. Remonty zostaną ograniczone do minimum. Czasowo wstrzymano obsadzanie wakatów i choć wydaje się to kontrowersyjne – zawieszone mają być nawet szkolenia podnoszące kwalifikacje! Do tego zakaz rozmów o podwyżkach płac. I koniec z jakimikolwiek wydatkami na promocję – teraz są pilniejsze wydatki, niż foldery, ulotki, breloczki i długopisy z logo miasta.

Decyzję o odwołaniu miejskich imprez podjęły już dziesiątki miast w Polsce, niektóre nawet do połowy wakacji – z zastrzeżeniem, że anulowane mogą zostać i te planowane na jesień. W Kielcach prezydent Bogdan Wenta zaproponował, żeby 230 tys. złotych, które miały zostać wydane na coroczne święto miasta, przekazać Wojewódzkiemu Szpitalowi Zespolonemu w Kielcach z przeznaczeniem na walkę z epidemią. – To w tej chwili jest najważniejsze. Pacjenci oraz pracownicy służby zdrowia teraz najbardziej potrzebują tych pieniędzy. Wierzę, że radni przychylą się do naszej propozycji, zaś mieszkańcy Kielc podejdą do niej z pełnym zrozumieniem i akceptacją – powiedział Wenta dziennikarzom z lokalnej prasy.

W Białymstoku nie będzie tegorocznych Dni Miasta, czyli odbywającego się w czerwcu cyklu imprez, na który składają się m.in. koncerty czy wystawy. Zapewne nie odbędzie się też Jarmark Świętojański, który ma wieloletnią tradycję i nawiązuje do jarmarków organizowanych od 1749 roku.

Władze Katowic właśnie układają listę cięć. Prawdopodobnie odłożona zostanie budowa stadionu miejskiego z halą i otoczeniem i zmniejszy się dofinansowanie dla klubu GKS Katowice. Miasto rozważa rezygnację z dofinansowania Sylwestra z Polsatem, który miał się odbyć w Chorzowie.

Na sporcie oszczędza też Radom – zawiesza wypłatę stypendiów dla sportowców. – Miasto tnie wydatki, żeby móc jak najwięcej pieniędzy przeznaczyć na wsparcie szpitala i pogotowia. Dlatego w maju i czerwcu nie będą wypłacane stypendia sportowe dla przedstawicieli gier zespołowych – poinformował Radosław Witkowski, prezydent Radomia.

Sławomir Bukowski: “Trzeba zrobić listę wydatków, z których można zrezygnować. I mądre miasta już to robią.”

A co w Pruszkowie? Czy nasze władze przygotowują się na spadek dochodów? – Miasta szukają oszczędności, przeglądają budżety i my również to robimy, weryfikujemy plany, analizujemy co musimy, a co chcemy w tym roku zrealizować – mówi wiceprezydent Konrad Sipiera. – To nowa sytuacja dla nas wszystkich, musimy się w niej odnaleźć. Na ten moment nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć konkretnie, które inwestycje nie zostaną zrealizowane. Trwają procesy związane z uzyskiwaniem decyzji administracyjnych, one mają swoje odzwierciedlenie w budżecie. Na pewno w najbliższych tygodniach będziemy bogatsi tę o wiedzę.

Wiceprezydent podkreśla, że miastu udało się wygenerować oszczędności liczone w milionach złotych na przetargach – wykonawcy składali oferty poniżej kosztów zapisanych w budżecie. Jedyne zadanie, którego wartość nie została doszacowana, to remont kładki nad torami przy ulicy Majowej. Miasto zaplanowało 1,9 mln zł, tymczasem najtańsza oferta przekracza kosztorys aż o 900 tys. zł. – Będziemy musieli znaleźć brakujące pieniądze, na szczęście mamy z czego dołożyć. Kładka pełni ważną rolę komunikacyjną, trzeba ją wyremontować – mówi Konrad Sipiera.

Trwa rozpisany w pierwszych dniach marca duży przetarg na nowego operatora komunikacji miejskiej w Pruszkowie. Urząd miasta został zasypany przez firmy gradem pytań, niektóre doprowadziły nawet do zmiany szczegółowych wymogów dotyczących autobusów, a spółka Arriva Bus zaskarżyła kilka zapisów do Krajowej Izby Odwoławczej. W efekcie termin otwarcia ofert, planowany na 7 kwietnia, przesunięto na 23 kwietnia. Ten przetarg nie może zostać odwołany, bo 30 czerwca upływa umowa z grodziskim PKS-em i jeśli nie zostanie wyłoniony nowy przewoźnik, komunikacja w naszym mieście po prostu przestanie istnieć.

Z nieoficjalnych informacji, jakie udało się uzyskać, wynika, że zagrożona w tej chwili jest budowa wodnego placu zabaw przy ulicy Lipowej. W urzędzie rozważane jest podzielenie inwestycji na etapy – w tym roku budowa infrastruktury podziemnej, a w przyszłym instalacja urządzeń. Tego lata i tak może jeszcze obowiązywać zakaz zgromadzeń, więc plac zabaw nie mógłby być wykorzystywany.

A co z planami przeprowadzki urzędu miasta do stawianego przez TBS budynku przy alei Armii Krajowej? – Zatrzymaliśmy się na etapie koncepcji, żadne umowy ani zobowiązania nie zostały podpisane. Na ten moment tyle mogę powiedzieć – odpowiada wiceprezydent Sipiera. Czy oznacza to, że scenariusz stoi pod znakiem zapytania? – Procedujemy zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, aby dopuścić w tym miejscu funkcję administracyjną. Prace trwają. Ale na samą przeprowadzkę i na rozliczenia ze spółką TBS zgodę musi wyrazić rada miasta. To do radnych będzie należała ostateczna decyzja.

Jednak z Radą Miasta Pruszkowa jest problem – w momencie ogłoszenia stanu epidemii przestała pracować. I choć w innych miastach Polski sesje odbywają się, organizowane są na przykład w halach sportowych, albo w formie wideokonferencji (specustawa antykryzysowa dopuszcza taką możliwość, wraz z transmisją dla mieszkańców), w Pruszkowie termin najbliższej sesji, ani sposób jej przeprowadzenia, nie są znane. Nie pracują też komisje merytoryczne rady.

Władze Pruszkowa sprawiają wrażenie, że nie do końca potrafią odnaleźć się w obecnej sytuacji. Jedynym mocnym akcentem była decyzja o przystąpieniu do rządowego programu dotacji do zakupu laptopów dla uczniów i nauczycieli. Pierwsza część sprzętu dotarła już do urzędu miasta. Pozostałe działania – zamknięcie parków, urzędu – wynikają z ograniczeń nakładanych przez rząd. Pomoc dla lokalnych przedsiębiorców nie jest tak szeroka, jak w innych miastach. Przygotowań do zaciskania pasa – nie widać. Informacji o rezygnacji z imprez miejskich, na przykład Dni Pruszkowa – nie ma. Radni z kolei, choć wielu zaangażowało się charytatywnie w akcję Widzialnej Ręki – przestali sprawować swoje mandaty! Nie składają interpelacji, nie proponują systemowych rozwiązań, jakby przestali istnieć. Nie wiadomo nawet, kiedy się spotkają i jakie decyzje planują na sesji podjąć (o ile cokolwiek planują). Słabo to wszystko świadczy o naszej pruszkowskiej władzy samorządowej.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: