Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Maszyniści WKD: "Ten strajk to wynik wielu zaniedbań"

Trwa strajk maszynistów WKD, którzy walczą o poprawę warunków pracy.
REDAKCJA POLECA
Strajk WKD
Ilustracja: Strajk WKD
Konstanty Chodkowski

Konstanty CHODKOWSKI

- Gdzie jest te nasze dziesięć tysięcy złotych? Gdzie się podziały te bajońskie wypłaty? - żartuje żona jednego z maszynistów Warszawskiej Kolei Dojazdowej w rozmowie z portalem zpruszkowa.pl - według Zarządu WKD tyle właśnie zarabia mąż, a my czytamy te ich komunikaty i przecieramy oczy ze zdumienia. Przecież to są bajki, w tym nie ma grama prawdy.

Zgodnie z komunikatem wydanym przez Zarząd Warszawskiej Kolei Dojazdowej, średnie wynagrodzenie maszynistów zatrudnionych w spółce plasuje się na poziomie dziesięciu tysięcy złotych brutto. Pracownicy podejrzewają, że informacje te są publikowane celowo, aby zniechęcić opinię publiczną do strajku generalnego, który rozpoczął się 18 stycznia. 

Bez nadgodzin ani rusz

Odpowiedź na pytanie “ile zarabia maszynista w WKD?” wcale nie jest prosta. Na jego wynagrodzenie składa się wiele czynników. Najważniejszym składnikiem wypłaty jest uposażenie podstawowe, które - w zależności od stażu pracy - waha się między 3600 a 4200 złotych brutto. Do tej kwoty dodaje się szereg dodatków, które wynikają głównie z przepracowanych godzin i przejechanych kilometrów. Tutaj wszystko zależy od zapotrzebowania, grafiku pracy i dyspozycyjności maszynisty. 

- Taryfikator skonstruowany jest tak, że aby godnie żyć, trzeba wyrabiać nadgodziny. Dużo nadgodzin. Najlepiej w niedzielę i święta - relacjonuje nasza rozmówczyni - w przeciwnym razie wypłata przyjdzie tylko trochę wyższa od płacy minimalnej.

Zwróciliśmy się do maszynistów o nadesłanie nam swoich “pasków” z wypłat za ostatnie miesiące. Otrzymane w odpowiedzi dokumenty zdają się potwierdzać tę tezę. Służba w nadgodziny, niedziele i święta jest o wiele lepiej płatna od służby w zwykłe dni. Jeśli z każdego paska odejmiemy wypłatę za godziny nadliczbowe, to należne wynagrodzenie maleje do nieco ponad 5000 złotych brutto. 

Warto wspomnieć, że o możliwość wypracowania nadgodzin również trzeba się ubiegać. Wszak miesiąc ma ograniczoną liczbę dni, a co za tym idzie - nie każdy i nie zawsze zdoła się załapać na “nadliczbówkę”. - Żeby zrobić nadgodziny, musisz się wstrzelić w dzień, w którym ktoś wziął zwolnienie lub wolne. A jeśli w ten dzień masz wolne i ustawowy wypoczynek, to nie ma szans - pisze jeden z maszynistów do redakcji zpruszkowa.pl 

Analizując te dane można dojść do prostego wniosku: pracując w normalnym wymiarze godzinowym, więcej zarobimy jako kasjer w sieci supermarketów, niż jako maszynista w Warszawskiej Kolei Dojazdowej. To między innymi dlatego strajkujący maszyniści domagają się podwyżki uposażenia podstawowego o 800 złotych. Tylko dzięki temu będą mogli wyzwolić się od konieczności wypracowywania nadgodzin co miesiąc.

Maszyniści, do których dotarliśmy, niezależnie od siebie potwierdzają tę opinię. Każdy z nich deklaruje, że aby dobić się do cyt. “dobrej pensji”, należy wypracowywać od ośmiu do dwunastu godzin nadliczbowych, najlepiej w weekendy i święta.  

Ludzie myślą, że my tylko naciskamy przycisk “start” i “stop”

- Męża albo ciągle nie ma w domu, albo jest i odsypia przepracowane “nocki”. Taki tryb może jest dobry dla studenta, ale nie kiedy planujesz założyć rodzinę. Jeśli druga połówka również ma pracę, to nie macie co myśleć o dzieciach. Przecież ktoś musi być w domu, żeby się nimi zająć - tłumaczy żona maszynisty, choć zaznacza, że nie jest to jedyny czynnik sprawiający, że zawód maszynisty jest wyjątkowo wymagający. 

Pociąg należy prowadzić w nieustannym skupieniu. Monotonia jazdy po torach przeplata się tu z szeregiem zmiennych czynników zewnętrznych, na które zawsze trzeba mieć baczenie. 

- Ludzie myślą, że my tylko naciskamy przycisk “start” i “stop”, bo sami nigdy nie byli w kabinie. Tam trzeba myśleć o stu rzeczach na raz. Stan pociągu, warunki atmosferyczne, pasażerowie, przejazdy kolejowe. Żeby nie wspomnieć o próbach samobójczych, do których raz na jakiś czas dochodzi na torach. Trzeba wiedzieć jak się zachować - opowiada nam jeden z maszynistów. 

Rzadko kto wie, że w Warszawskiej Kolei Dojazdowej maszynista jest jednocześnie kierownikiem pociągu. W Kolejach Mazowieckich czy Szybkiej Kolei Miejskiej funkcje te są rozdzielone na dwa etaty. Maszynista zajmuje się jazdą pociągu, zaś kierownik czuwa nad bezpieczeństwem pasażerów. W WKD za obydwie te czynności odpowiada maszynista. 

- Pan sobie wyobrazi, że dochodzi do bójki między pasażerami. Nie ma mnie tam z tyłu, nie mogę poprawnie ocenić sytuacji, a muszę zareagować, jednocześnie prowadząc pociąg - mówi maszynista - i teraz co? Załagodzić spór? Nie dam rady, bo nie wyjdę z kabiny. Zatrzymać pociąg i wezwać policję? Potem będzie dochodzenie i wyjdzie, że nic wielkiego się nie stało, a ja wstrzymałem ruch na całej trasie. Nie ma dobrego wyjścia - dodaje.

“Ten strajk to wynik wielu zaniedbań naszego pracodawcy”

Jak wspomnieliśmy, 18 stycznia rozpoczął się strajk generalny maszynistów w WKD. Od tego dnia pociągi WKD nie kursują w godzinach 6:00 - 8:00 oraz 15:00 - 17:00, czyli podczas porannych i popołudniowych godzin szczytu. Do tej pory doszło do dwóch “spotkań ostatniej szansy” między pracownikami a Zarządem WKD. Żadne z nich nie przyniosło rezultatu. 

Najważniejszym żądaniem maszynistów jest podwyżka uposażenia podstawowego o 800 złotych, licząc od stycznia 2024 r. Strajk jest całkowicie legalny, co oznacza, że zanim się rozpoczął, pracownicy wyczerpali wszystkie inne możliwości osiągnięcia porozumienia z pracodawcą. O rozpoczęciu protestu zadecydowała większość pracowników w wewnętrznym referendum. Jak się jednak dowiadujemy z rozmów z maszynistami, walka o podwyżkę to tylko czubek góry lodowej. 

- Ten strajk to wynik wielu zaniedbań naszego pracodawcy i frustracji z tego wynikających. Za utrudnienia w trakcie remontu i obowiązki na nas nałożone nawet nikt nam nie podziękował. Walka o toaletę, czy pół roku proszenia się o mikrofale do podgrzania posiłku w Podkowie - żali się jeden z pracowników - ktoś o nas zapomniał lata temu i w momencie kiedy ludzie zostali ściśnięci przez inflację i koszty życia, to w końcu zdecydowali się na strajk.

Zgodnie z oficjalnymi komunikatami spółki, ostatnia podwyżka została przyznana maszynistom w lipcu zeszłego roku. Spytaliśmy maszynistów o komentarz do tej informacji.

- Podwyżka ta została wypłacona z opóźnieniem dopiero pod koniec zeszłego roku (...), nikt nie wie czemu pieniądze nie były wypłacane wcześniej. Owszem, z wyrównaniem od 1 lipca, ale już tylko do uposażenia zasadniczego. Za dodatki które mają maszyniści wykonujący niełatwą pracę już nikt nam nie wyrównał - odpowiadają.

“Chcą nastawić ludzi przeciwko nam”

Komunikaty publikowane przez Zarząd spółki WKD wzbudzają niemało kontrowersji. Władze spółki twierdzą, że obecne wynagrodzenia maszynistów wynoszą średnio dziesięć tysięcy złotych brutto (co ma stanowić kwotę o ponad 25% wyższą od średniej płacy w WKD). Po ewentualnym wprowadzeniu podwyżek - zgodnie z komunikatami - kwota ta wzrosłaby do jedenastu tysięcy brutto, co w przeliczeniu na jednego maszynistę miałoby się równać podwyżce o 1600 złotych brutto. Spółka twierdzi również, że cyt. “na uruchomienie podwyżki wynagrodzeń w zaproponowanym wariancie nie posiada dostępnych środków finansowych.”

Rewelacjom tym przyjrzał się radny gminy Michałowice, Jarosław Hirny-Budka, który postanowił zweryfikować tezy władz spółki dokonując stosownych obliczeń.

- Jeśli 800 zł podwyżki uposażenia bazowego oznacza wzrost zarobków o ponad 1600 zł brutto, to oznacza, że uposażenie bazowe wynosi 50% dochodów. A skoro średnie wynagrodzenie maszynisty wynosi 10 000 brutto, to średnie uposażenie bazowe wynosi... 5000 brutto - napisał w swoim poście na Facebooku. - Przypomnę, że pensja minimalna w Polsce to 4240 brutto. Proszę o propozycje, jak maszyniści zarabiający 5000 zł z uposażenia bazowego osiągają 10 000 zł brutto faktycznej miesięcznej pensji - dodał.

Odniósł się również do twierdzeń publikowanych na stronie WKD, jakoby wprowadzenie żądanej podwyżki musiało oznaczać znaczący wzrost ceny biletów.

- Spółka w 2022 r. miała 89 mln zł przychodów ze sprzedaży i 5 mln zł zysku. Jej fundusz płac wynosi ok. 27,5 mln zł - wylicza Hirny-Budka - twierdzenie, że realizacja postulatu kosztującego 475 tys. zł miałaby oznaczać konieczność „znacznej podwyżki cen” urąga, moim zdaniem, inteligencji.

Skąd biorą się więc informacje podawane do publicznej wiadomości przez WKD? Zdaniem maszynistów, władze spółki celowo podliczyły jedynie wynagrodzenia wpływające na konta pracowników pod koniec zeszłego roku. Jak twierdzą, wtedy właśnie wypłacono im zaległą podwyżkę z wyrównianiem od lipca 2023 r. Jeśli więc wyliczano średnie wynagrodzenie maszynistów na podstawie kilku wybranych miesięcy, to faktycznie finalnie można było uzyskać wynik rzeczonych dziesięciu tysięcy złotych. To nie oznacza jednak, że maszyniści realnie otrzymują tyle pieniędzy co miesiąc.

- Oni robią co mogą, żeby nastawić ludzi przeciwko nam. Zrobią z nas pazernych nierobów, będą straszyć podwyżkami cen biletów, to są zagrywki stare jak świat - komentuje jeden z maszynistów - ale ja zapewniam Pana redaktora, jak ci ludzie, którzy nas teraz oceniają, będą walczyć o podwyżki i godne traktowanie w swoich miejscach pracy, to my pierwsi ich poprzemy. 

Fot.: TVP Warszawa

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: