Maria Biernacka – w mieście radna, w powiecie urzędniczka. W razie sporu, po której stronie stanie?
Maria Biernacka ma 25 lat, do Rady Miasta Pruszkowa dostała się z listy Koalicji Obywatelskiej. W czasie kampanii deklarowała się jako ekolożka i przyszła reprezentantka młodych mieszkańców. Na spotkaniu z mieszkańcami zorganizowanym z okazji Dnia Kobiet mówiła, po pandemii pruszkowska młodzież została pozostawiona sama sobie, a władze miasta nie wyciągnęły do niej pomocnej dłoni. Jeśli pruszkowianie jej zaufają i zdobędzie mandat, zajmie się pomocą uboższym. – Moja praca inżynierska skupiała się na problemie marnowania żywności, dlatego będę promować ideę jadłodzielni, chcę otworzyć kolejny punkt – obiecywała.
W obecnej radzie miasta Biernacka dostała prestiżowe, ale i wymagające stanowisko przewodniczącej Komisji Ochrony Środowiska i Innowacji.
Inżynier żywienia w zespole komunikacji zewnętrznej
W ubiegłym tygodniu w Biuletynie Informacji Publicznej powiatu pruszkowskiego pojawiła się informacja o wynikach naboru na stanowisko podinspektora/inspektora w zespole komunikacji zewnętrznej. Komunikat jest lakoniczny, dowiadujemy się jedynie, że na konkurs wpłynęło 8 ofert, z tego 4 spełniały wymagania formalne. Wygrała Maria Biernacka. Wniosek: pokonała trzech kontrkandydatów.
Zespół komunikacji zewnętrznej kreuje szeroko rozumianą politykę informacyjną powiatu. Buduje przekaz, utrzymuje kontakt z mieszkańcami i dziennikarzami, prowadzi media społecznościowe. Tymczasem interesy powiatu i miasta – gdzie Maria Biernacka jest radną – bywają sprzeczne.
Przykład konfliktu mieliśmy w poprzedniej kadencji, kiedy powiat wyciął drzewa pod budowę łącznika ulic Sienkiewicza i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej. Inwestycję wsparło finansowo miasto Pruszków, ale towarzyszyły temu duże protesty, także samorządowców. Radny Edgar Czop opuścił nawet klub KO uznając, że radni przyzwalając na wycinkę działają na szkodę miasta.
A co na temat usunięcia starych drzew przy PKP sądzi dziś Maria Biernacka? Czy jest entuzjastką zrealizowanej inwestycji i jako pracownica zespołu komunikacji zewnętrznej powiatu będzie wskazywać plusy pozbycia się zieleni w tym miejscu? A może jako przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Rady Miasta Pruszkowa będzie wycinkę podawać za przykład karygodnej dewastacji środowiska? Te pytania pokazują konflikt interesów, w jakim radna się znajdzie.
„Tezy są daleko idące”, „Pani Radnej gratulujemy”
O ryzyko konfliktu interesów zapytaliśmy kilkoro pruszkowskich radnych.
Karol Chlebiński (Pruszkowska Wspólnota Samorządowa), przewodniczący Rady Miasta Pruszkowa, w odpowiedzi na prośbę o komentarz pisze, że radna „świadomie dokonała wyboru, aplikując w Starostwie Powiatowym w konkursie na stanowisko urzędnicze. W związku z tym faktem mam nadzieję, że dokonała analizy wszystkich za i przeciw tej sytuacji, a konsekwencją tych analiz jest złożenie dokumentów do tego konkursu”.
A odnośnie do ryzyka konfliktu interesów: „Stawianie tak daleko idących tez i scenariuszy, które porusza Pan w wiadomości wysłanej do mnie, w tym momencie w mojej ocenie jest zupełnie niepotrzebne. Nieznany mi jest zakres obowiązków na stanowisku, które obejmie Pani Radna. Wierzę, że Pani Radna, jak dotychczas, będzie z należytą starannością wypełniać mandat Radnej Miasta, jak również obowiązki Przewodniczącej Komisji Ochrony Środowiska i Innowacyjności” – pisze Karol Chlebiński, zaznaczając na koniec, że będzie przyglądał się dalszemu rozwojowi sytuacji.
Radna Marzena Wieteska (również Pruszkowska Wspólnota Samorządowa), przewodnicząca Komisji Gospodarki Komunalnej i Finansów Miasta, pisze, że nie czuje się zaniepokojona nową zawodową funkcją radnej Biernackiej. Wylicza zadania zespołu komunikacji zewnętrznej, a wśród nich „wspieranie jednostek organizacyjnych powiatu w zakresie podejmowanych działań promocyjnych i kreowania pozytywnego wizerunku powiatu” (choć właśnie w tym punkcie ryzyko konfliktu się pojawia). Wieteska jednak konkluduje: „Nie stoi to w sprzeczności z interesem Miasta Pruszkowa. Pani Radna nie objęła również żadnego kierowniczego lub też decyzyjnego stanowiska na mocy którego miałaby jakikolwiek wpływ na relacje miasto – powiat”.
Marię Biernacką, radną KO, w obronę bierze Łukasz Ruszczyk, przewodniczący tego klubu w Radzie Miasta Pruszkowa. „Wynik konkursu potwierdza jej wysokie kompetencje w zakresie marketingu i komunikacji. To właśnie te umiejętności są kluczowe w jej pracy, ponieważ Radna Biernacka, na stanowisku inspektora w zespole ds. komunikacji zewnętrznej, odpowiada za promocję Starostwa Powiatowego. Warto podkreślić, że charakter pracy oraz zakres obowiązków na tym stanowisku nie obejmują podejmowania ani wydawania jakichkolwiek decyzji administracyjnych, w tym takich, które mogłyby dotyczyć gminy. Również podległość służbowa – Radna podlega kierownikowi zespołu, który nie podejmuje ani nie wydaje takich decyzji – nie budzi obaw o potencjalny konflikt interesów” – pisze Łukasz Ruszczyk.
Szef klubu KO podkreśla, że łączenia funkcji radnej miasta i pracownicy zespołu ds. komunikacji w starostwie nie zabrania żadna ustawa. Przywołuje nawet publikacje zpruszkowa.pl, w których Maria Biernacka prezentowana była jako osoba kompetentna (na przykład TEN oraz TEN). „Mając to na uwadze, zarówno ja, jak i cały klub KO, gratulujemy Radnej Marii Biernackiej objęcia stanowiska inspektora w zespole ds. komunikacji w Starostwie Powiatowym, a także wspieramy ją i będziemy wspierać w dalszej pracy na rzecz Miasta, jego Mieszkańców i środowiska” – pisze Łukasz Ruszczyk.
Nocne oświadczenie radnej Biernackiej
28 sierpnia redakcja zpruszkowa.pl zwróciła się do Marii Biernackiej z prośbą o rozmowę. Kilka godzin później, w nocy, radna na swoim fejsbukowym profilu opublikowała oświadczenie.
„Zajmowane przeze mnie stanowisko nie jest stanowiskiem kierowniczym ani decyzyjnym i nie ma żadnego wpływu na relacje na linii powiat – miasto. W moim obszarze obowiązków leży jedynie promocja Powiatu Pruszkowskiego. Chciałabym również podkreślić, że w poprzedniej kadencji Rady Miasta jeden z radnych był pracownikiem powiatu przez cały okres pełnienia mandatu radnego. Według mojej najlepszej wiedzy, Radny nie otrzymał wówczas podobnych pytań o konflikt interesów, a tym bardziej sugestii złożenia mandatu radnego z racji obejmowanego stanowiska w powiecie” – pisze Maria Biernacka.
Casus Olgierda Lewana
Maria Biernacka w swoim oświadczeniu wspomina, że „w poprzedniej kadencji Rady Miasta jeden z radnych był pracownikiem powiatu przez cały okres pełnienia mandatu radnego”. Nie wymienia go z nazwiska. Ale że chodzi o Olgierda Lewana, wątpliwości nie pozostawia cytowany już wcześniej Łukasz Ruszczyk. W swoim komentarzu szef klubu KO pisze: „Pragnę również przypomnieć Panu i Czytelnikom, że podobną sytuację obserwowaliśmy w poprzednich kadencjach. Wówczas Pan Olgierd Lewan, osoba powszechnie szanowana i ogromnie zasłużona dla Miasta Pruszkowa, łączył funkcję Radnego Miasta ze stanowiskiem urzędniczym w Starostwie. Doświadczenia z tamtego okresu pokazują, że możliwe jest pełnienie dwóch funkcji w sposób profesjonalny, nie powodując konfliktów”.
Olgierd Lewan był radnym z ramienia Samorządowego Porozumienia Pruszkowa (SPP), faktycznie był też pracownikiem starostwa powiatowego w Pruszkowie. Jak wynika z jego oświadczeń majątkowych, zatrudniony był w Biurze Zarządu Powiatu.
Czy do konfliktu interesów rzeczywiście nie dochodziło? W lutym 2022 roku radni Pruszkowa decydowali, czy udzielić finansowego wsparcia powiatowi na budowę łącznika połączoną z wycinką starych, nawet stuletnich drzew przy PKP. Olgierd Lewan na posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska projekt stosownej uchwały zaopiniował pozytywnie, choć członkostwo w komisji z ochroną środowiska w nazwie sugerowałoby raczej coś przeciwnego. Z kolei na sesji rady miasta, podczas rozstrzygającego głosowania, wstrzymał się od głosu. A więc nie sprzeciwił się swemu ówczesnemu szefowi, staroście Krzysztofowi Rymuzie, który budowę łącznika lansował. Problemu, aby zagłosować przeciwko, nie mieli na przykład radni Edgar Czop czy Małgorzata Widera – oboje z klubu KO (można o tym przeczytać TUTAJ).
Casus Olgierda Lewana jest przykładem, że do konfliktu interesów jednak dochodzi. A zainteresowanie mieszkańców i mediów Marią Biernacką oraz publiczne stawianie jej pytań są próbą zapobieżenia takim sytuacjom w obecnej kadencji.
Radna Biernacka odpowiada milczeniem
Jak wspomnieliśmy, pierwsze próby nawiązania kontaktu z Marią Biernacką podjęliśmy 28 sierpnia. Wysłaliśmy messengerem prośbę o rozmowę dla zpruszkowa.pl, zaznaczając, że poprosimy ją o ustosunkowanie się do problemu możliwego konfliktu interesów i zapytamy, czy w zaistniałej sytuacji nie powinna złożyć mandatu. Analogiczną prośbę wysłaliśmy mejlem. Nie otrzymaliśmy żadnej informacji zwrotnej.
Radna Biernacka, spotkana przypadkowo w centrum Pruszkowa przez dziennikarza zpruszkowa.pl, odmówiła podania numeru telefonu, na który moglibyśmy zadzwonić, aby rozmowę przeprowadzić. Oświadczyła, że nie ma prawnego obowiązku udostępniania swojego numeru mieszkańcom (to prawda, jednak radni pobierają dietę, która nie jest wynagrodzeniem, ale rekompensatą wydatków poniesionych w związku z wykonywaniem mandatu, takich jak na przykład zakup telefonu z numerem na kartę, aby mieszkańcy mogli utrzymywać z nimi kontakt; jak wynika ze strony BIP miasta, zdecydowana większość radnych Pruszkowa swoje numery udostępnia, w tym gronie Biernackiej nie ma). Radna zakomunikowała, że jedyną możliwą formą kontaktu z nią jest e-mail.
W piątek 30 sierpnia ponowiliśmy prośbę, wysłaliśmy drugiego mejla na adres podany przez radną. Tym razem dodatkowo zapytaliśmy o przyczyny milczenia. Do momentu publikacji tego artykułu radna nie odpowiedziała.
Swoje pytanie do radnej wysłała również pruszkowska publicystka Małgorzata Kochańska – jak mówi, odpowiedzi też nie dostała.
Maria Biernacka w starostwie ma pracować w zespole, który zajmuje się m.in. budowaniem relacji z mieszkańcami, udzielaniem odpowiedzi mediom, odpowiadaniem na pytania mejlowe czy formułowane w mediach społecznościowych.