Ludzkie szczątki w Tworkach: prokuratura bada wątek zbezczeszczenia zwłok
W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy materiał o ludzkich szczątkach odnajdywanych masowo w sąsiedztwie cmentarza tworkowskiego. O problemie zawiadomił nas mieszkaniec Pruszkowa, który odkrył elementy ludzkich szkieletów wystających z usypów piachu nagromadzonego wzdłuż ogrodzenia cmentarza. Warto dodać, że w momencie odnalezienia, wspomniane usypy wyglądały na świeżo wykonane.
22 kwietnia, gdy mieszkaniec zawiadomił policję, funkcjonariusze zabezpieczyli jedynie kilka wskazanych przez niego kości. Nie dokonano oględzin terenu. Na miejsce nie wezwano techników.
Kilka tygodni później dokonał ponownego zawiadomienia - tym razem w obecności mediów i lokalnych polityków. Dopiero wtedy policja zabezpieczyła cały teren występowania znalezisk oraz wezwała wsparcie specjalistów.
Prokuratura wyklucza wątek historyczny
Komentujący sprawę internauci snuli domysły, jakoby odnalezione szczątki mogły być znaleziskiem o charakterze historycznym - pozostałością jednego z wielu dramatycznych wydarzeń, które rozgrywały się na terenie szpitala od końca XIX w. do połowy XX w.
Taki scenariusz wyklucza jednak pruszkowska prokuratura. Zgodnie z relacją zamieszczoną na portalu wpr24.pl - śledczy nie odnaleźli śladów wskazujących na nienaturalną śmierć osób, do których należały odnalezione szczątki. "Najprawdopodobniej pochodzą one z likwidacji grobów" - czytamy w artykule.
Sprawa ma być badana m.in. pod kątem zbeszczeszczenia zwłok. Winnym grozi kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.
Dyrekcja szpitala o niczym nie wiedziała?
W związku z wykluczeniem wątku historycznego przez prokuraturę, badany jest scenariusz, w którym szczątki mogą pochodzić z likwidacji istniejących grobów i przygotowania miejsc pod nowe pochówki.
Z pytaniami o procedurę likwidacji grobów zwróciliśmy się do dyrekcji Szpitala. W otrzymanej odpowiedzi czytamy:
- Szpital nie dokonuje likwidacji grobów. W związku z prowadzonymi pochówkami możliwe jest natomiast odkrycie ludzkich szczątków pochowanych wiele lat temu i bez ewidencji cmentarnej. W takiej sytuacji odkrycie szczątków winno zostać zgłoszone administracji szpitala, same zaś szczątki zabezpieczone i pochowane ponownie w obecności osoby duchownej. Z takim odkryciem szczątków mamy najprawdopodobniej do czynienia w tym przypadku, z tym jednakże wyjątkiem, że odkrycie nie zostało zgłoszone szpitalowi. Niewykluczone również, że same prace prowadzone przez właściciela grobu również - mimo takiego obowiązku wynikającego z regulaminu cmentarza - nie zostały zgłoszone administracji szpitala.
Należy zauważyć, że wraz z postępami w śledztwie, prawdopodobna wersja wydarzeń przytaczana przez władze placówki uległa zmianie. Gdy bowiem - po upływie tygonia - z podobnymi pytaniami do dyrekcji zwróciła się redakcja Przeglądu Regionalnego, z otrzymanej odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że (cyt.):
- Nasz szpital jest administratorem cmentarza na terenie Tworek, natomiast nie przeprowadzamy tu żadnych prac. Zajmują się tym firmy zewnętrzne, które wybierają właściciele grobów. (...) Wydaje się, że któraś z tych firm, nie wiemy która, podczas pogłębiania grobów, musiała usunąć ziemię z ludzkimi szczątkami poza teren cmentarza, gdzie kości zostały odnalezione przez mieszkańców.
[ Z pełnym brzmieniem wypowiedzi można zapoznać się w artykule zamieszczonym na stronie internetowej Przeglądu Regionalnego - przyp. K.Ch. ]
"Takie rzeczy dzieją się tam od lat"
- Ten piach jest z nowych pochówków. Sam widziałem jak robotnicy wywalają go przy tej drodze. Nawet z nimi rozmawiałem czy mają pozwolenie - słyszymy podczas rozmowy z okolicznymi mieszkańcami. Ich relacje zdają się potwierdzać, że proces wywożenia szczątków trwa na cmentarzu przynajmniej od wielu miesięcy, jeśli nie lat.
Podobnych relacji nie brakuje również w sieci. Po tym, jak sprawę nagłośniły lokalne media, w sieci zaczęło przybywać internautów potwierdzających, że kości ludzkie porozrzucane po Malichach i Tworkach, nie są niczym nowym.
- Nieraz widziałam i zgłaszałam obecność ludzkich kości na cmentarzu jak i obok. Od policji usłyszałam, że „takie rzeczy mogą się zdarzyć w końcu to cmentarz” - relacjonuje mieszkanka w komentarzu pod jednym z artykułów na temat znaleziska - opiekun cmentarza próbował mi wmówić, że ludzka szczęka, którą znalazłam, należała do jakiegoś zwierzaka (...). Przychodzę na ten cmentarz codziennie, i takie rzeczy dzieją się tam od lat. Wcześniej nikt na to nie reagował. Zgłaszane było do różnych służb, począwszy od sanepidu kończąc na zarządzie cmentarza.
Do mieszkańca, który zgłosił problem do redakcji portalu zpruszkowa.pl napłynęła również informacja o szczątkach odnajdywanych w stawie położonym w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza. Jeśli doniesienie to okaże się prawdziwe, może to oznaczać, że teren występowania szczątków jest znacznie większy niż ten zabezpieczony przez policję.
Redakcja portalu zpruszkowa.pl będzie na bieżąco monitorować przebieg śledztwa.