“Łącznik za Działkową” – Pruszków negocjuje z Brwinowem
Nieoczekiwanyzwrot akcji w sporze o to, ile pieniędzy ma wyłożyć Pruszków, a ile Brwinów nabudowę ważnej drogi, która pomoże odkorkować Gąsin.
Blisko cztery godziny trwała ostra dyskusja na temat współpracy finansowej Pruszkowa i Brwinowa przy realizacji inwestycji drogowych. Na posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Rady Miasta Pruszkowa zaproszony został burmistrz Brwinowa Arkadiusz Kosiński – włodarz przyjechał w towarzystwie grupy radnych.
Przedmiotem sporu jest projektowany łącznik dwóch dróg wojewódzkich: DW 701 i 718 na Gąsinie, który pozwoliłby odciążyć coraz bardziej zakorkowane skrzyżowanie trzech ulic w Pruszkowie: Żbikowskiej, Domaniewskiej i 3 Maja – tysiące kierowców utykają tam każdego dnia kierując się do węzła na autostradzie. Są wśród nich mieszkańcy Brwinowa, Milanówka, Podkowy Leśnej, ale także pracownicy firm ulokowanych na Gąsinie oraz na obszarze przemysłowym gminy Brwinów. Łącznik pozwoliłby ominąć zapchane skrzyżowanie i udrożnić północną część miasta.
Inicjatorem budowy łącznika jest Brwinów. Burmistrz Arkadiusz Kosiński jeszcze w poprzedniej kadencji dogadał się z prezydentem Pruszkowa Janem Starzyńskim oraz marszałkiem województwa mazowieckiego Adamem Struzikiem co do podziału kosztów. Brwinów wziął na siebie wykup gruntów w Domaniewie oraz budowę drogi (prawie 6,2 mln zł), Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich (MZDW) miał sfinansować przebudowę skrzyżowań (3,5 mln zł), a Pruszków obiecał wykupić działki na swoim terenie (wydałby na to maksymalnie 4,5 mln zł).
Jednak pod koniec 2019 roku prezydent Paweł Makuch, choć początkowo deklarował realizację planów z czasów Starzyńskiego, zażyczył sobie dołożenia do projektu prawoskrętu z ulicy Domaniewskiej (DW 701) w łącznik, a w końcu… odmówił podpisania ostatecznego porozumienia z Brwinowem i MZDW.
Taki obrót sprawy wzburzył nie tylko burmistrza Brwinowa, ale i pracowników firm na Gąsinie. Ludzie mają dosyć codziennego stania w korkach. W trzy dni zebrali ponad 600 podpisów pod apelem o rozwiązanie problemu komunikacyjnego. W piśmie zadają konkretne pytania: kiedy można spodziewać się budowy drogi? Czy miastodysponuje badaniami natężenia ruchu oraz prognozami jego zmian po oddaniu do użytku kolejnych obiektów magazynowych? Czy posiada wyniki badań jakościpowietrza? Pisma zostały wydrukowane, podpisane i złożone w kancelarii Urzędu Miasta Pruszkowa. A ponieważ każde ma indywidualnego autora, urząd będzie musiał… na wszystkie odpowiedzieć!
Przedstawiciele firm – prezesi oraz reprezentanci pracowników, w sumie około 30 osób – przyjechali na poniedziałkowe obrady komisji. Wojciech Pstrokoński z firmy St. Majewski tłumaczył: – Moi pracownicy pochodzą nie tylko z Pruszkowa, ale z wielu miejscowości ulokowanych wzdłuż linii żyrardowskiej. Wszyscy stykają się z tym samym problemem: dojechaniem i wyjechaniem z firmy. W sezonie praca u nas odbywa się na trzy zmiany. Musiałem tak dostosować organizację pracy, żeby dojeżdżający od strony Warszawy byli w stanie dotrzeć do firmy na czas.
Burmistrz Brwinowa Arkadiusz Kosiński podczas kilkudziesięciominutowej prezentacji omówił etapy przygotowań do budowy drogi na Gąsinie. Zakończył słowami: – Prezydent Pruszkowa ostatecznie odmówił zawarcia porozumienia. To stanowisko łamie wcześniejsze ustalenia.
I tu nastąpił zwrot akcji. Wiceprezydent Pruszkowa Konrad Sipiera oznajmił, że… z niczego się nie wycofujemy, jednak udział w budowie łącznika dróg wojewódzkich miasto zamierza powiązać z remontem ulicy Działkowej. Przypomniał trwające od 2004 roku rozmowy poprzednich władz miasta z Brwinowem i spółką Agroman, która była inwestorem osiedla na polach parzniewskich, dotyczących przebudowy tej ulicy. Działkowa biegnie wzdłuż granicy obu samorządów, ale sama jezdnia jest na terenie Pruszkowa. Pas od strony pól parzniewskich należy zaś do Polskiego Holdingu Nieruchomości (właściciel Agromana). PHN zadeklarował kiedyś, że potrzebny do remontu ulicy pas ziemi przekaże gminie Brwinów, ale z umowy się nie wywiązał. Były też plany przekazania ulicy w zarząd powiatu pruszkowskiego, jednak i z tego nic nie wyszło. – Dowiedzieliśmy się, że dzisiaj PHN jest bardzo zainteresowany oddaniem gruntu wzdłuż Działkowej na rzecz gminy Brwinów w zamian za działkę w Parzniewie. Co więcej, holding deklaruje dopłatę dla Brwinowa przy okazji tej zamiany. Perspektywa jest więc bardzo dobra, Pruszków i Brwinów mają okazję do wspólnego zagospodarowania terenu i współpracy finansowej przy remoncie ulicy – mówił Konrad Sipiera.
Wiceprezydent przedstawił konkretną propozycję. Otóż Pruszków wyraża zgodę na budowę łącznikana Gąsinie i udziela dotacji celowej do 2 mln zł (a nie 4,5 mln, jak wynika zszacunków Brwinowa) na wypłatę odszkodowań za wywłaszczone grunty. W zamian Brwinów do końca lutego 2020 roku podpisuje porozumienie z Polskim HoldingiemNieruchomości w sprawie zamiany działek, po czym Brwinów nieodpłatnie przekazuje Pruszkowowi pas niezbędny do przebudowy Działkowej. Co więcej, Brwinów ma dofinansować remont tej ulicy pokrywając 30 proc. kosztów. – Znaszej strony jest deklaracja pełnej współpracy przy tym porozumieniu –powiedział Sipiera.
Propozycja mocno zaskoczyła gości z Brwinowa. Arkadiusz Kosiński: – Mamy dołożyć się do odszkodowań za grunty pod łącznik na terenie Pruszkowa, oddać za darmo grunt przy Działkowej i jeszcze dopłacić do remontu? – pytał zdziwiony. – Poza tym niech Polski Holding Nieruchomości wywiąże się z jednego porozumienia, które kiedyś zawarł, dopiero wtedy podpiszemy kolejne.
Grzegorz Matysiak, przewodniczący Komisji Inwestycji, Gospodarki Komunalnej i Finansów Rady Miejskiej w Brwinowie: – Jestem zaskoczony. Została zaproponowana kwota 2 mln zł, a przecież szacowany koszt wykupu gruntów pod łącznik to 4,5 mln. Przy całej naszej dobrej woli, trudno pójść na takie rozwiązanie. Były uzgodnienia, a teraz zmiana reguł gry? Zobowiązania powinny być wiążące – mówił Matysiak. – Mam wrażenie, że ulica Działkowa jest wprowadzana tylnymi drzwiami. Panie wiceprezydencie (Pruszkowa – przyp. red.), obie inwestycje są bardzo ważne, gmina Brwinów się od nich nie uchyla. Ale mieliśmy rozmawiać o łączniku.
Burmistrz Kosiński: – Są pewne zasady. Jeśli ja z kimś się umawiam, to proszę mi wierzyć,czy ten człowiek przyjdzie do mnie za pół roku, czy za trzy lata, słowa dotrzymam. Jeśli umawiałem się na coś z prezydentem Starzyńskim, nigdy nie było tak, żeby którykolwiek z nas wycofał się ze swojej deklaracji.
Protestowali też przedsiębiorcy przysłuchujący się obradom. – Mam wrażenie, że oba samorządy sięgają sobie do kieszeni. Nie łączmy dwóch różnych zadań. Spotkaliśmy się przecież w sprawie łącznika! – apelował Wojciech Pstrokoński z firmy St. Majewski. Przedstawiciel Strabagu podkreślał zaś, że jego firma to dziś największy pracodawca w Pruszkowie, zatrudnia pół tysiąca osób. Tylko z podatku CIT i innych opłat od tej firmy do kasy miasta wpływa co roku 3,5 mln zł, a więc ma prawo oczekiwać zrozumienia potrzeb swoich pracowników.
Im dłużej obrady trwały, tym więcej pojawiało się sprzecznych oczekiwań z obydwu stron. Sporo czasu poświęcono sprawie nieszczęsnego prawoskrętu z ulicy Domaniewskiej wplanowany łącznik, dołożonego do projektu na żądanie prezydenta Makucha. Burmistrz Kosiński udowadniał, że nie ma on sensu. Mieszkaniec Pruszkowa Arkadiusz Gębicz prosił władze miasta, aby wycofały się z niego, bo opóźni toco najmniej o rok realizację inwestycji (trzeba zdobywać dodatkoweuzgodnienia). Wiceprezydent Sipiera odpowiadał, że nic nie jest jeszczeprzesądzone i warto rozmawiać, a sam Paweł Makuch, który zjawił się na koniec,tłumaczył, że prawoskręt… jednak przyda się pruszkowiakom.
Dyskusję zakończył wniosek pruszkowskiej radnej Doroty Kossakowskiej (KO), wsparty przez radną Ewę Białaszewską-Szmalec (PiS), aby zobowiązać burmistrza Brwinowa oraz prezydenta Pruszkowa do przygotowania do końca lutego projektu porozumienia zakładającego współpracę i przy budowie łącznika na Gąsinie, i przy remoncie Działkowej. I tak się stało.
BurmistrzArkadiusz Kosiński poproszony o komentarz dla portalu zpruszkowa.pl tłumaczyłjuż po zakończeniu obrad: – Połączyć oba zadania (droga na Gąsinie oraz ulicaDziałkowa – przyp. red.) można, ale nie na takich warunkach, jakie zostały zaproponowane przez miasto Pruszków. Gmina Brwinów miałaby wyskoczyć z kasy, ado tego oddać swoje grunty? Nie tędy droga. Zakładam, że prezydent Makuch i wiceprezydent Sipiera przemyślą też sprawę prawoskrętu. On nie ma racji bytu. Jeśli zostanie w projekcie, budowa łącznika ruszy w 2022 roku. Jeśli z niego zrezygnujemy, to możemy w każdej chwili chwili odwiesić postępowanie administracyjne i jeszcze w sierpniu uzyskać zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Jedyne, czego dziś nam brakuje, to umowa z Pruszkowem – mówił Kosiński.
I jeszcze dwie ciekawostki. Na obradach komisji zjawił się Andrzej Guzik, naczelnik Wydziału Geodezji, Mienia i Estetyki Miasta w Urzędzie Miasta Pruszkowa. To były burmistrz Brwinowa (obaj, z burmistrzem Kosińskim, nie pałają do siebie sympatią, obecny włodarz wielokrotnie krytykował jego posunięcia). Dziś Guzik jest radnym w Brwinowie – został wybrany z list PiS. Występował więc w dwóch rolach – reprezentanta Brwinowa i Pruszkowa, ale z którą bardziej się identyfikował? Tego nie wiemy, bo ani razu nie zabrał głosu.
Arkadiusz Gębicz zaskoczył zaś informacją, że założył stowarzyszenie "Za Pruszków!" i jest jego prezesem. – Będziemy angażować się w takie przedsięwzięcia, jak budowa łącznika na Gąsinie. Ale ta sprawa to zaledwie czubek góry lodowej – powiedział tajemniczo.