Tej nie kocham, tej nie lubię, a tę zablokuję
Starosta Krzysztof Rymuza blokuje na Facebooku niewygodnych rozmówców – poskarżyła się naszej redakcji mieszkanka Pruszkowa. To może być prawda, autor tego artykułu… też został zablokowany.
Pani Agata (imię zmienione, pruszkowianka zastrzegła sobie anonimowość) jest aktywną komentatorką lokalnych wydarzeń na forum Pruszkowa. Ma ostry język i zazwyczaj wali prosto z mostu. Dlatego zdenerwował ją fakt, że Krzysztof Rymuza zablokował ją i w konsekwencji pozbawił możliwości dyskusji.
Co ciekawe, zablokował także autora tego artykułu. Stało się to niedługo po tym, jak zamieściłem kilka komentarzy negatywnie oceniających milczenie powiatu, kiedy zamykany był oddział wewnętrzny w szpitalu na Wrzesinie.
Starosta posiada dwa profile. Jeden jako osoba publiczna – wystarczy go polubić, aby posty regularnie się wyświetlały. Drogi jest prywatny. Rymuza do komentowania wydarzeń używa głównie drugiego. – Występuje jednak jako starosta, a nie Krzysiek z osiedla – pisze pani Agata. – Blokowanie użytkowników jest słabe. On ma taki styl, że jak ktoś mu nie pasuje, to od razu ban. Tak jakby miało to rozwiązać jakikolwiek problem.
Pruszkowianka przypomina apel, który jakiś czas temu zamieścił na forum jego twórca i administrator Tomasz Luberek, aby osoby publiczne nie eliminowały dyskutantów. W pełni go popiera. – Skoro są na forum i wypowiadają się na przykład jako radny czy starosta, to zablokowani nie mogą w tej rozmowie uczestniczyć – tłumaczy pani Agata. – Jakby na przykład prezydent Makuch albo wiceprezydent Sipiera dali komuś bana, to wybuchłby skandal. A panu Rymuzie jakoś to uchodzi. Dlaczego?
Trzeba przyznać, że nasz starosta nie jest w mediach społecznościowych specjalnie aktywny. Z prywatnego konta zdarzało mu się zamieszczać komentarze dotyczące spraw powiatu, problemów szpitala, ale nie było ich specjalnie dużo. Co ciekawe, zablokował także autora tego artykułu. Stało się to niedługo po tym, jak zamieściłem kilka komentarzy negatywnie oceniających milczenie powiatu, kiedy zamykany był oddział wewnętrzny w szpitalu na Wrzesinie.
W Polsce przykładów prób „uciszania” niewygodnych rozmówców nie brakuje. Na takie praktyki skarżyli się w zeszłym roku mieszkańcy Łap w woj. podlaskim. Jeden z nich, Łukasz Łazarecki, został zablokowany przez ówczesną burmistrz Urszulę Jabłońską za to, że – jak twierdzi – zbyt często dopytywał o pozyskane przez nią dofinansowanie unijne do inwestycji. „Nie spodziewałem się, że pani burmistrz mnie zablokuje. Nawet nie zacząłem jej krytykować” – dziwił się Łazarecki na łamach „Kuriera Porannego”. „Pani Burmistrz, dlaczego kasuje Pani nieprzychylne komentarze? Zostałam zablokowana na profilu FB Pani Urszuli Jabłońskiej za to, że zapytałam gdzie są inwestorzy, których obiecała pozyskiwać” – skarżyła się inna mieszkanka, Anna. Kolejna internautka zapytała o remont jednej z ulic na osiedlu Barwiki w Łapach i też została zablokowana. – Na stanowisku burmistrza trzeba mieć klasę, zasady i styl – oburzała się.
Pretensji mieszkańców nie rozumiała Urszula Romualdowska, rzeczniczka urzędu miasta w Łapach. Jak tłumaczyła, profil na Facebooku jest jednym ze sposobów komunikacji pani burmistrz z mieszkańcami. – Zamieszcza tam swoje spostrzeżenia, odpowiedzi na posty kierowane do niej. Wiele osób prowadzi tu merytoryczne dyskusje i do takich zaprasza mieszkańców. Nie wyraża jednak zgody na język nienawistny, obrażanie czy celowe wprowadzanie w błąd – mówiła rzeczniczka „Kurierowi Porannemu”.
Na blokowanie rozmówców, nawet przedstawicieli lokalnych mediów, skarżyli się dziennikarze portalu Brzeg24. „Nieprzychylne władzy komentarze są niemal natychmiast kasowane. Za trudne pytania grozi zablokowanie lub wyrzucenie z grona znajomych. Tak dzieje się od dawna na profilu facebookowym burmistrza Jerzego Wrębiaka i Urzędu Miasta w Brzegu” – pisali. O cenzurze na oficjalnej stronie brzeskiego magistratu redakcja przekonała się na własnej skórze. Konta dziennikarzy zostały zablokowane za zadawanie pytań, a niektórzy członkowie ich rodzin zostali… zablokowani profilaktycznie. „Być może burmistrz Brzegu uznał, że to jego prywatny profil i wszyscy uznać powinni ludowe przysłowie: wolnoć Tomku w swoim domku. Należy jednak zwrócić uwagę, że w tej bajce Gaweł jest funkcjonariuszem publicznym, a jego wpisy dotyczą działalności urzędującego burmistrza” – skomentowała redakcja.
Również w Białej Podlaskiej internauci donosili o przypadkach ukrywania i usuwania niewygodnych komentarzy. „Tak działa prewencyjna cenzura na facebookowym profilu Białej Podlaskiej” – stwierdziło lokalne stowarzyszenie Biała Samorządowa. Rzecznik magistratu, cytowany przez „Dziennik Wschodni”, odpowiedział: – Zarówno strona internetowa miasta, jak i profil facebookowy, spełniają funkcję czysto informacyjną. Komentarze pojawiające się pod tekstami niekiedy odbiegają od tonu merytorycznej dyskusji, w niektórych zaś przypadkach w sposób niedopuszczalny i wulgarny niszczą przestrzeń kulturalnej wymiany opinii.
A jakimi przesłankami kierował się starosta pruszkowski? Pytania o przyczyny blokowania przez niego internautów wysłałem do biura prasowego starostwa. Jestem ciekaw, jak wielu internautów zostało tak potraktowanych i co musiałoby się stać, żeby zostali odblokowani. Gdy tylko nadejdzie odpowiedź, opublikujemy ją na portalu zpruszkowa.pl.
Otoczenie Krzysztofa Rymuzy utrzymuje, że niechętnie korzysta on z mediów społecznościowych i nie jest w tym specjalnie biegły. Jak widać, funkcja zakładania blokady została przez niego opanowana. Ciekawe, czy potrafiłby też ją zdjąć.