Kryzys zawitał do Pruszkowa
Pruszkowski samorząd od 2018 r. jest wzorcowym studium przypadku przed którym ostrzegał ś.p. prof. Michał Kulesza – jeden z twórców reformy samorządowej. Długotrwały konflikt pomiędzy radą i prezydentem może uniemożliwić skuteczne zarządzanie miastem. Problemy dotyczące uchwalenia budżetu na 2021 r. są brutalnym świadectwem wyczerpujących się możliwości współdziałania między prezydentem i radą.
Samorząd terytorialny jest przestrzenią z natury polityczną. Niestety ustawowe ramy w jakich poruszają się władze gmin sprzyjają powstawaniu konfliktów. Wprowadzenie powszechnych wyborów wójta/burmistrza/prezydenta miasta stworzyło ryzyko, że organ stanowiący i organ wykonawczy będą miały różną obsadę polityczną. Kohabitacja połączona z „brakiem chemii” na gruncie personalnym może skutkować powstaniem lokalnego kryzysu politycznego.
Kryzysem politycznym jest sytuacja w której organy władzy publicznej tracą w sposób faktyczny możliwość efektywnego wykonywania swoich kompetencji. To właśnie dzieje się w Pruszkowie.
Komentarz do obecnej sytuacji w mieście powinien odnosić się przede wszystkim do kwestii ustrojowych. Personalne relacje pomiędzy radnymi i prezydentami są przyczyną aktualnego stanu rzeczy, jednak wraz z powstaniem zagrożenia dla budżetu na 2021 przestały być jego istotą. Pruszków znajduje się w momencie w którym należy skorzystać z prawnych instrumentów rozwiązania konfliktu pozostających na poziomie samorządu. W przeciwnym razie, w obliczu dalszego narastania klinczu, w jakim znalazły się władze miasta, realna może stać się groźba ingerencji władz centralnych.
Sytuacja w której istnieje ryzyko nieuchwalenia nowego budżetu (albo uchylenia budżetu obowiązującego) skutkuje powstaniem ryzyka, że gmina będzie funkcjonowała na podstawie prowizorium budżetowego uchwalonego przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Nie jest to sytuacja normalna dla polskiego sektora samorządowego.
W przypadku Pruszkowa prawdopodobny wydaje się następujący scenariusz:
1. w połowie stycznia RIO uchyli budżet z uwagi na niezgodność dokumentu z WPFem.
2. od połowy stycznia do końca marca będzie trwało „przeciąganie struny” pomiędzy radą i prezydentem – prezydent będzie przedstawiał taki sam (albo praktycznie taki sam, tzn. przewidujący wysokie, wieloletnie zadłużenie) projekt WPFu i budżetu, który będzie odrzucany przez radnych.
3. w końcu marca/na początku kwietnia RIO uchwali miastu budżet przetrwania.
Taki bieg wydarzeń nie musi dojść do skutku, jakkolwiek może zaistnieć w rzeczywistości. Jego realizacja będzie oznaczać, że rada i prezydent utracili możliwość współdziałania. W takim przypadku powinno dojść do odwołania albo rady albo prezydenta. Taka decyzja może zostać podjęta tylko w referendum.
Prezydent, jako organ gminy, nie może sam zarządzić referendum w sprawie odwołania rady miasta. Takie referendum można przeprowadzić tylko formalnie z inicjatywy mieszkańców. Środowisko prezydenckie musiałoby zebrać podpisy w tej sprawie.
Podobnie radni mogą przeprowadzić taką kampanie społeczną w sprawie odwołania prezydenta. Jednakże rada dysponuje szerszymi możliwościami co do zainicjowania takiego głosowania. Organ stanowiący może podjąć uchwałę w sprawie zarządzenia referendum w związku z nieudzieleniem absolutorium (co może mieć miejsce w połowie roku). W takim wypadku porażka takiej inicjatywy nie oznacza automatycznego odwołania rady. Możliwe jest także zarządzenie referendum ws. odwołania prezydenta z innej przyczyny niż nieudzielenie absolutorium. Wówczas powstaje ryzyko rozwiązania organu stanowiącego. W pruszkowskich realiach wariant ten wydaje się nieprawdopodobny. Radni mogli skorzystać z niego już w 2020 r., jednak nie uczynili tego.
Wreszcie sprawy w swoje ręce mogą wziąć sami mieszkańcy. Teoretycznie możliwa jest sytuacja w której grupa mieszkańców nie związana ani z prezydentem, ani z radnymi zbierze podpisy w sprawie referendum mającego na celu odwołanie obu organów gminy.
Na dzień dzisiejszy widmo referendum skierowanego przeciwko prezydentowi lub radzie zaczyna krążyć nad Pruszkowem. W normalnych, t.j. niepandemicznych, warunkach przeprowadzenie takiego głosowania byłoby bardziej prawdopodobne niż obecnie. Niestety, wydaje się, że pandemia COVID-19 może przyczynić się do przeciągnięcia kryzysu politycznego w Pruszkowie.