Krajobraz pod Warszawą po pierwszej turze – ten rządzi miastem, kto ma większość w radzie?
Na początek kilka najciekawszych rozstrzygnięć wyborczych pod Warszawą.
W Piasecznie – mieście do Pruszkowa podobnym pod względem struktury demograficznej, charakteru zabudowy i również nazywanym „sypialnią Warszawy” – wybory prezydenckie już w pierwszej turze wygrał Daniel Putkiewicz, startujący z listy Koalicji Obywatelskiej. Z wynikiem 62,24 proc. zapewnił sobie drugą kadencję. W piaseczyńskiej radzie miasta zwycięstwo tej partii jest wręcz szokujące – radni KO mają aż 17 na 23 mandaty.
W Legionowie – kolejnym mieście zbliżonym wielkością do Pruszkowa – obecna partia władzy również jest górą, choć jej triumf nie jest tak spektakularny jak w Piasecznie. Do drugiej tury przeszli: walczący o reelekcję prezydent Roman Smogorzewski, startujący z własnego komitetu, choć oficjalnie jest politykiem Platformy Obywatelskiej (42,02 proc. głosów). Zmierzy się z kandydatem Trzeciej Drogi Bogdanem Kiełbasińskim (22,94 proc.). W legionowskiej radzie sytuacja jest interesująca, bo własne listy wystawiły tam i KO, i Porozumienie Samorządowe stworzone przez Smogorzewskiego. Najwięcej – 8 z 21 mandatów – zdobyła KO. 7 mandatów ma PiS. Klub KO bez problemu jednak stworzy większość z ludźmi prezydenta Smogorzewskiego – Porozumieniem Samorządowym (4 mandaty) i być może z Trzecią Drogą (2).
Ciekawą sytuację, która również udowadnia tezę o skutecznym budowaniu większości, mamy w Otwocku. Tam o reelekcję walczył prezydent Jarosław Margielski, do niedawna polityk PiS. Przed wyborami stworzył własny komitet, bez logo partii, i wygrał prezydenturę w pierwszej turze z ogromnym poparciem 76 proc. mieszkańców. Kandydat KO Arkadiusz Krzyżanowski zebrał ledwie 15 proc. Do rady miasta komitet Margielskiego wprowadził 9 z 21 radnych. Własną listę wystawił tam jednak zaprzyjaźniony z Margielskim PiS – i ma 5 radnych. KO wzięła 6 mandatów. Jeśli klub Margielskiego i PiS stworzą koalicję, a to wydaje się naturalne, miasto ma zagwarantowaną stabilność rządów.
W sąsiednim Józefowie burmistrzem będzie Marek Banaszek (59 proc.), jego komitet Dla Miasta wprowadził do rady 8 z 15 radnych. Do zagwarantowania stabilności wystarczy zawrzeć koalicję z radnymi któregokolwiek dwóch pozostałych lokalnych ugrupowań.
W Brwinowie już w pierwszej turze wygrał dotychczasowy burmistrz Arkadiusz Kosiński zdobywając ponad 67 proc. głosów. Stworzony przez niego komitet Dobro Wspólne wprowadził do rady 10 z 21 radnych. Do większości zabrakło niewiele, ale logika podpowiada, że koalicjantem będzie KO (ma aż 6 radnych).
W okolicach Pruszkowa w kilku miejscowościach władze się zmieniają. W Milanówku sromotnie przegrał dotychczasowy burmistrz Piotr Remiszewski, nawet nie wszedł do drugiej tury, zaś jego komitet nie wprowadził ani jednego radnego. W najbliższą niedzielę w drugiej turze zmierzą się Artur Niedziński (42-proc. poparcie w pierwszej turze, jego komitet w 15-osobowej radzie zdobył aż 10 mandatów!) oraz Piotr Napłoszek (37,7 proc., wprowadził 4 radnych). Typowany na zwycięzcę jest Niedziński.
W Podkowie Leśnej możemy zaobserwować zjawisko sukcesji władzy. Dotychczasowy burmistrz Artur Tusiński nie startował, jednak stworzone przez niego ugrupowanie wręcz znokautowało konkurencję. Magdalena Eckhoff wygrała w pierwszej turze z wynikiem 52 proc. i obejmie urząd burmistrza, zaś jej komitet Mieszkańcy dla Podkowy osiągnął imponujący wynik – ma 12 z 15 mandatów w radzie miasta.
Z sukcesją mamy do czynienia też w Grodzisku Mazowieckim. Wieloletni burmistrz Grzegorz Benedykciński tym razem wystartował do sejmiku woj. mazowieckiego z listy Trzeciej Drogi – i zdobył mandat. Zaś wybory w mieście wygrał już w pierwszej turze dotychczasowy zastępca Benedykcińskiego – Tomasz Krupski (69,6 proc. głosów). Jego Ziemia Grodziska wprowadziła do rady 13 z 21 radnych.
W Piastowie nieoczekiwanie już w pierwszej turze zwyciężył kontrkandydat urzędującego burmistrza Grzegorza Szuplewskiego – Tomasz Jankowski, reprezentant Koalicji Obywatelskiej (51,09 proc.). KO wprowadziła do rady 11 z 21 radnych. Już na starcie ma więc słabą, ale jednak, większość.
W Pruszkowie trwa zacięta kampania przed drugą turą wyborów. Walczą urzędujący prezydent Paweł Makuch (w pierwszej turze 25,17 proc. głosów) oraz polityk Koalicji Obywatelskiej, dotychczasowy wiceprzewodniczący Rady Miasta Pruszkowa Piotr Bąk (24,02 proc.). W nowej radzie KO będzie miała 11 z 23 mandatów, nie dysponuje większością, ale jej naturalny koalicjant Mazowiecka Wspólnota Samorządowa ma 5 radnych (lider MWS w Pruszkowie Michał Landowski ma zresztą obiecane stanowisko wiceprezydenta, jeśli wybory wygra Bąk). Zważywszy na to, że zarówno KO, jak i MWS (sukcesor SPP) do prezydenta Makucha nastawienie prezentują niechętne, a chwilami wrogie (z wzajemnością), wydaje się że tylko zwycięstwo Bąka w drugiej turze gwarantuje miastu zakończenie wyniszczającej wojny na linii prezydent – radni, jaką mogliśmy obserwować w mijającej kadencji. Oczywiście, można próbować stawiać tezę, że mieszkańcy Pruszkowa, zaskoczeni skalą zwycięstwa KO, dla przeciwwagi 21 kwietnia postawią na Makucha, oczekując od lokalnych władz wykazania się zdolnościami negocjacyjnymi i koalicyjnymi. Doświadczenie podpowiada jednak, że szanse dogadania się byłyby niewielkie. Dodajmy, że komitet Pawła Makucha wprowadził do rady miasta zaledwie jednego radnego. Jest nim… sam Paweł Makuch. Koalicji na rzecz miasta radni KO i MWS zwyczajnie nie mieliby z kim budować.