Kłopoty pasażerów linii ZTM 817. Co prezydent robi, żeby je rozwiązać? Praktycznie, nic
Minęło półtora roku od uruchomienia linii ZTM 817 z Pruszkowa do Warszawy. Autobus był jedną z wyborczych obietnic Pawła Makucha jako kandydata na prezydenta. Obietnicę spełnił po ponad trzech latach od jej złożenia, nawet przejechał się pierwszym porannym kursem. I zapewne uznał, że problem rozwiązał. Tyle że w jego miejsce pojawiły się kolejne.
Największym jest rozkład jazdy z gatunku science-fiction. O ile w porannym szczycie autobusy trzymają się go w miarę nieźle, o tyle po południu godziny umieszczone na rozkładach nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Autobusy kumulują opóźnienia i na ostatnich kursach – po godz. 17 – już z pętli potrafią wyruszać 20–30 minut po czasie.
Rozwiązanie problemu wydaje się proste – poprawić rozkłady, odpowiednio odpowiednio wydłużając czasy przejazdów z jednego krańca do drugiego. Ale dla Pawła Makucha i odpowiadającego w urzędzie miasta za komunikację Wydziału Strategii i Rozwoju, kierowanego przez naczelnik Monikę Golędzinowską – niewykonalne.
Rozmów na temat problemów z linią 817 prezydent unika. Gdy dostał takie pytanie na spotkaniu z mieszkańcami 3 marca, odpowiedział… snuciem wspomnień, jak to do Pruszkowa przed laty kursowały autobusy prywatnej spółki Rapid. Na argument, że Pruszków współfinansuje linię 817, a więc ma wpływ na jej organizację, odpowiedział krótko: „Tak, to prawda” i przeszedł do omawiania sukcesów inwestycyjnych obecnej kadencji.
Determinacja? Poziom bliski zeru
Postanowiliśmy sprawdzić, co konkretnie Paweł Makuch zrobił w sprawie 817. W trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej poprosiliśmy prezydenta o przesłanie kopii korespondencji pomiędzy Urzędem Miasta Pruszkowa a Zarządem Transportu Miejskiego dotyczącej problemów z punktualnością autobusów. Oto, co już wiemy.
Pierwsze pismo w tej sprawie do ZTM wyszło z UM Pruszków z datą 13 czerwca 2022 r. Urząd zwracał się w nim o przekształcenie przystanków „na żądanie” na „stałe”. Pojawiło się też w nim zdanie: „Jednocześnie proszę o przesłanie raportu dotyczącego rzeczywistych godzin odjazdów i przyjazdów autobusów 817 z każdego krańca linii w miesiącu maju”.
Dwa tygodnie później ZTM wysłał pismo z wykresami punktualności. Potwierdzały to, na co skarżą się pasażerowie – punktualność popołudniowych kursów jest fatalna. Mediana (czyli ich „środkowa” wartość) dochodzi do 15 minut.
Co miasto zrobiło z tymi danymi? Z punktu widzenia pasażerów – nic. Bo nie przygotowało dla ZTM żadnego wniosku czy prośby o korektę rozkładu.
29 września 2022 r. z kolei urząd miasta przesłał do ZTM skargę mieszkańca na linię 817. Odpowiedź przyszła dopiero 4 listopada. ZTM informował, że analizuje problem opóźnień. „Zaznaczamy jednak, że wprowadzenie odpowiednich korekt w tym zakresie będzie wymagało wcześniejszego uzgodnienia z przedstawicielami Urzędu Miasta Pruszków” – dodaje. Czy te uzgodnienia były? Zapewne nie, bo urząd miasta na pismo nie odpowiedział.
Urząd miasta o dojazdach mieszkańców... nie po obwodzie
Dla mieszkańców Pruszkowa dojazdy do Warszawy mają strategiczne znaczenie. Z powodu przebudowy dworca Warszawa Zachodnia liczba pociągów KM, SKM oraz WKD została drastycznie ograniczona. Linia 817 powinna stanowić znaczący support dla niewydolnej kolei – autobusy zamiast co 30 minut powinny kursować w godzinach szczytu co 15–20 minut i docierać nawet do Dworca Centralnego. Ale tak nie jest. 817 nadal jeździ tylko w godzinach szczytu i jedynie co pół godziny.
Aktywistka Małgorzata Kochańska niezależnie od redakcji zpruszkowa.pl postanowiła ustalić, czy prezydent Paweł Makuch zrobił cokolwiek, by pomóc własnym mieszkańcom w dojazdach. Wysłała do niego serię pytań.
Co dostała w odpowiedzi? Napisany urzędniczą nowomową tekst o roli organizatorów transportu publicznego wynikającej z szeregu ustaw (z obszernymi cytowaniami paragrafów), definicję przewozów o charakterze użyteczności publicznej, opisy prawnych form współpracy między jednostkami samorządu terytorialnego. Niektóre zdania to prawdziwe perełki. Na przykład takie: „W szczycie porannym charakterystyczne jest masowe przemieszczanie się pasażerów w kierunku centrum miasta oraz w mniejszym stopniu w kierunku zewnętrznym i po obwodzie”.
Rzeczową (teoretycznie) odpowiedź odnajdujemy dopiero na końcu liczącego ponad 5,5 tys. znaków pisma podpisanego przez Pawła Makucha. Składa się z jednego zdania: „Oczekujemy, iż ZTM przychylnie ustosunkuje się do naszej prośby i podejmie pilne kroki w celu poprawy oferty przewozowej dla mieszkańców Pruszkowa”.
I to tyle w temacie aktywności prezydenta i Wydziału Strategii i Rozwoju związanej z poprawieniem kursowania linii 817.
W wakacje – podobnie jak rok temu – punktualność autobusów do Warszawy poprawiła się. Z oczywistego powodu: zmalały korki, bo ludzie wyjechali na urlop. Problem powróci ze zdwojoną po 15 sierpnia wraz z zwiększeniem się liczby aut na drogach. Póki co nic nie wskazuje na to, że pasażerowie 817 doczekają się rozwiązania go i pomocy ze strony władz Pruszkowa.
Komentarz autora:
Gdyby Paweł Makuch problemom transportu publicznego poświęcał tyle czasu, energii i kreatywności, co forsowanej przez niego „rewitalizacji Utraty” – polegającej na wycince naturalnej przyrody – oraz swoim wizytom w przedszkolach, to z Pruszkowa do Warszawy kursowałyby dziś trzy linie autobusowe ZTM, docierające do wszystkich osiedli w naszym mieście i dowożące pasażerów bezpośrednio do linii metra. Niestety, priorytety prezydenta i mieszkańców rozjechały się. Dobra wiadomość jest taka, że do wyborów samorządowych został niecały rok.