Kiedyś zmądrzeją i będzie im wstyd – skandal wokół publikacji na Facebooku
Miasto powinno wyznaczać wysokie standardy w komunikacji z mieszkańcami, a nie zniżać się do udziału w internetowych pyskówkach.
“Szanowni mieszkańcy Pruszkowa❗️ Mowa nienawiści uderza również w Budżet Obywatelski Pruszkowa❗️ Jesteś zły❓ Emanujesz tym❓ Kiedyś zmądrzejesz i będzie Ci wstyd …. Czy tak powinno być i dziać się❓ NIE❗️ Internet daje złudne poczucie anonimowości. Hejt świadczy o hejterach i ich słabościach, a nie o nas. Zadowoleni ludzie nie hejtują. Nasze stanowisko – STOP MOWIE NIENAWIŚCI❗️ Hejterze uśmiechnij się – to ważne dla Ciebie.” – dokładnie tak (bez korekty i redakcji) wyglądał wpis na facebooku “Budżet Obywatelski Pruszków”, zamieszczony w sieci w zeszłym tygodniu. Poniżej prezentujemy pełną treść wpisu:
Emocjonalny, byle jaki i co najmniej nieprzemyślany. Tyle można powiedzieć o nim już na pierwszy rzut oka. Dalsza część publikacji najeżona jest błędami składniowymi i interpunkcyjnymi, zaś w jej pierwotnej formie możemy doszukać się nawet kardynalnego błędu ortograficznego. Wszystko to nie świadczy najlepiej o autorze postu, którym w tym wypadku jest organizacja. I to nie pierwsza z brzegu, a Urząd Miasta. Opłacany z naszych podatków.
“Ktoś może dorwać się do oficjalnego kanału komunikacji miasta z mieszkańcami i dać upust swoim emocjom. Tak po prostu.”
Post ukazuje nam niebezpieczny precedens. Ktoś zupełnie anonimowy może dorwać się do oficjalnego kanału komunikacji miasta z mieszkańcami i korzystając zeń dać upust swoim emocjom. Tak po prostu. Może “chlapnąć” cokolwiek nie będąc niepokojonym przez przełożonych lub choćby kompetentną osobę upoważnioną do filtrowania informacji, które wychodzą z urzędu na zewnątrz. Co więcej – widzimy wyraźnie, że nawet sam “chlapiący” nie poczuł potrzeby zatrzymania się na chwilę przed publikacją swojego “dzieła”. Choćby po to, aby sprawdzić go pod kątem poprawności językowej i (przynajmniej w tym zakresie) uniknąć żenady. Umówmy się – błędy w odmianie przez przypadki to domena bezmyślnych komentarzy na forach. Od władz naszego miasta mamy prawo oczekiwać czegoś więcej.
Czemu wspomniałem o “precedensie”? Z mojej rozmowy z wiceprezydent Beatą Czyżewską dowiedziałem się jedynie, że za publikację posta odpowiada zespół Budżetu Obywatelskiego w Urzędzie Miasta. Faktyczny sprawca – ten, który w treści publikacji piętnuje anonimowość komentatorów – sam pozostaje anonimowy. Z kolei “lajk” prezydenta Pawła Makucha pod postem zdaje się sugerować, że takie postępowanie nie tylko nie spotka się z adekwatną reakcją zarządu miasta ale i będzie pochwalane i kultywowane w przyszłości. Nie trzeba wiele wyobraźni, by wyobrazić sobie potencjalne konsekwencje tego zdarzenia. Co będzie następne? Udział profilu miasta w połajance w facebookowych komentarzach? Zarzuty ad personam płynące prosto z oficjalnych kanałów komunikacyjnych Pruszkowa? Czy taki stosunek miasta do mieszkańców kryje się za hasłem “poznasz – polubisz”?
Beata Czyżewska: “Przepraszam za wstęp w tym poście, jeśli był zbyt emocjonalny i uraził odbiorców, ale z drugiej strony pragnę podkreślić, że jestem w stanie zrozumieć intencje autorów.”
Poszukując odpowiedzi na te pytania oddałem głos wiceprezydent Beacie Czyżewskiej: “Nie chciałabym zajmować stanowiska co do oceny tego postu. Mogę powiedzieć jednak, że przeglądamy bardzo wnikliwie komentarze pojawiające się w związku z tegoroczną edycją Budżetu Obywatelskiego, która jest naprawdę specyficzna i trudna z wielu względów. Za jej realizacją, kryje się ogrom pracy urzędników. Ja widzę codzienną ciężką pracę i zaangażowanie tych ludzi, którzy poza sprawami merytorycznymi w wydziałach zajmują się również Budżetem Obywatelskim. Pomimo wielu niesprzyjających okoliczności, udaje się realizować harmonogram tegorocznej edycji na bieżąco. Często nasze działania spotykają się jednak z ogromnym niezrozumieniem, chęcią dokonywania pochopnych ocen i wyciągania bezpodstawnych wniosków.
Pojawiające się posty i komentarze, w których oskarża się urzędników o manipulacje czy malwersacje są bardzo dotkliwe. Najbardziej bulwersujące z nich pochodziły niestety z kont anonimowych. Myślę, że panie zaangażowane w projekt chciały skierować przekaz do tych wszystkich anonimowych – nie zawaham się użyć tego słowa – hejterów. Przepraszam za wstęp w tym poście, jeśli był zbyt emocjonalny i uraził odbiorców, ale z drugiej strony pragnę podkreślić, że jestem w stanie zrozumieć intencje autorów. Są oni otwarci i gotowi do konstruktywnej komunikacji, kontaktów z mieszkańcami, udzielania informacji. Służą pomocą i radą.”
Wielu odbiorców postu Budżetu Obywatelskiego nie skrywało jednak zdumienia jego treścią. “Krytyka urzędu miasta = hejt = mowa nienawiści. Ciekawa retoryka.” – napisał Jakub Dorosz. “Niektórym urzędnikom miejskim przydałoby się szkolenie z mowy nienawiści, może nauczyliby się ją odróżniać od krytyki.” – czytamy w komentarzu innego użytkownika Facebooka.
Głos w komentarzach zabrała również radna Małgorzata Widera (Koalicja Obywatelska): “(…) nie podoba mi się początek informacji podanej wyżej. Zapytania o powody wycofania się pomysłodawcy na Facebooku pojawiły się w związku z zacytowaną wyżej wypowiedzią. Proszę nie mylić wątpliwości i zapytań osób zaangażowanych w projekty i im dopingującym z hejtem. Oficjalne wyjaśnienie jak najbardziej na miejscu i wystarczające. Natomiast wstęp informacji… W kontekście całej sytuacji to nawet ciężko skomentować….”.
Krytyczny stosunek do wpisu podziela też Marcel Piątkowski (w 2018 r. kandydował do Rady Miasta z listy SPP), który w oficjalnej wypowiedzi dla zpruszkowa.pl mówi: “(…) wpis który pojawił się na profilu pruszkowskiego budżetu obywatelskiego uważam za zdumiewający i szokujący. Autor – ktokolwiek nim jest – wprost nazywa mieszkańców którzy z jakiegoś powodu ośmielali się skrytykować postępowanie urzędników w związku z procesem BO «hejterami» używającymi «mowy nienawiści». Wystarczy przeanalizować internetowe wpisy na pruszkowskich forach aby przekonać się, że w tej dyskusji takie stwierdzenia są po prostu nieuprawnione. Należy się zastanowić, czy to jednorazowa wpadka czy też po prostu zmiana strategii komunikacji z mieszkańcami. Nie wygląda to dobrze i wymaga wyjaśnienia (…)”.
Nie inaczej oceniła ten styl komunikowania Małgorzata Kochańska (w 2018 r. ubiegająca się o mandat radnej z listy Prawa i Sprawiedliwości): “(…) pozorne wyjaśnienia zostały poprzedzone wstępem, który jest naprawdę zaskakujący. Pojawia się m.in. emanacja zła, nienawiść, wstyd w połączeniu z ważnymi uśmiechami i rozsyłaniem nieprawdziwych wiadomości i jeszcze kilka konstrukcji stylistyczno-moralizatorskich, zupełnie niewłaściwych w oficjalnych wyjaśnieniach dotyczących dwóch konkretnych projektów. Naprawdę trudno to komentować poważnie.”
Pani Małgorzata, z typowym dla siebie zacięciem, zaraz za krytyką proponuje konstruktywne rozwiązania problemu: “Zamiast zarzucać kłamstwa, miasto mogłoby popracować nad systematyczną polityką informacyjną, bo tu jest poważna luka. Na razie aktywiści, zainteresowani wspólnymi sprawami, szukają informacji gdzie mogą lub z braku informacji posługują się plotką na forach internetowych. Mało mają innych możliwości.”
Opinię Małgorzaty Kochańskiej, zwłaszcza co do luki informacyjnej, potwierdza ekspert, którego poprosiliśmy o komentarz w sprawie. Krzysztof Bukowski* jest byłym rzecznikiem prasowym Powiatu Pruszkowskiego oraz cenionym w branży ekspertem od komunikacji i PR. Zadaliśmy mu krótkie pytanie: “jak komunikat na stronie Budżetu Obywatelskiego może wpłynąć na wizerunek miasta i jego władz?”
Krzysztof Bukowski: Zrzucanie winy na mieszkańców to ostatnia rzecz, jaką Urząd powinien robić.
Oto, jaką otrzymaliśmy odpowiedź: “Powstała sytuacja i post, o którym mówimy raczej na sam wizerunek miasta nie wpłynie bo musiałoby być to działanie długofalowe. Zdecydowanie jednak wpływa na profesjonalny wizerunek urzędników. Choć rozumiem emocje jakie mogą towarzyszyć władzom, które czują się niezrozumiane przez opinię publiczną to w mojej ocenie w tym wypadku ktoś nie potrafił nad nimi zapanować. A na to nie ma miejsca w Public Relations. Co więcej, miało to miejsce na kilku szczeblach ponieważ ktoś tego posta tworzył, ktoś akceptował i ktoś publikował. Każdy ma prawo do zadawania pytań i krytykowania, ale w tym i wielu przypadkach z jakimi zmaga się UM nie ma mowy o hejcie. Przyglądając się sytuacji jaka zapanowała w Pruszkowskim magistracie odnoszę wrażenie, że z jednej strony widać, że Urząd chce korzystać z nowych technologii, widzi taką potrzebę i rozumie oczekiwania mieszkańców w tym zakresie, ale brakuje mu strategicznego podejścia do ich prowadzenia. Magistrat radzi sobie świetnie na odcinku np. promocji swoich wydarzeń, informowania o inicjatywach i innych sprawach „miękkich”. Natomiast w sprawach merytorycznych, które budzą najwięcej emocji wśród mieszkańców jest gorzej. W teorii komunikacji wyróżniamy zjawisko „luki informacyjnej”. To sytuacja kiedy brak przekazywania opinii publicznej faktów i rzetelnych informacji rodzi plotki, domysły i spekulacje czyli projekcje. Taka sytuacja ma właśnie miejsce w opisywanym poście. Dopóki pruszkowski magistrat będzie oddawał pole do tworzenia projekcji przez mieszkańców musi liczyć się z tym, że takie sytuacje będą się powtarzały. Ostatnią rzeczą jaką powinien przy tym robić to zrzucanie za to winy na mieszkańców.”
Pani Prezydent Czyżewska w swojej wypowiedzi wprawdzie nie zapowiedziała sprostowania posta ani też publikacji oficjalnego stanowiska w jego sprawie ale być może w tej sprawie jeszcze wiele się zdarzy. Byłoby to nawet wskazane. Bez podjęcia odpowiednich działań magistrat sam wydłuża sobie drogę do udowodnienia, że nie traktuje mieszkańców Pruszkowa jak wrogów.
*Krzysztof Bukowski – zbieżność nazwisk z redaktorem zpruszkowa.pl Sławomirem Bukowskim jest absolutnie przypadkowa.