Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Kanonada Znicza, czyli czy jedna jaskółka wiosnę uczyni?

Marcin RAJCHEMBA
Czterema bramkami i czystym kontem zakończył się ostatni mecz Znicza Pruszków z GKS Tychy. Czy to widowiskowe zwycięstwo daje nadzieję na przyszłość?
Znicz Pruszków - GKS Tychy (źródło: youtube.com/@tvp_sport | facebook.com/MKSzniczPr)
Ilustracja: Znicz Pruszków - GKS Tychy (źródło: youtube.com/@tvp_sport | facebook.com/MKSzniczPr)

Znicz Pruszków w niedzielę podejmował u siebie GKS Tychy i - mimo, że goście nie zaczęli sezonu zbyt pomyślnie - to byli zdecydowanym faworytem w starciu z drużyną, którą po 9 kolejkach można było nazwać czerwoną latarnią ligi. Kibice czekają, aż Znicz się obudzi, ale póki co doświadczali jedynie pasma rozczarowań, co przełożyło się również na frekwencję, bo na trybunach mecz śledziło nieco poniżej 600 kibiców.

Znicz zaczął odważnie, wysoko podchodząc do rywala, co odpłaciło się niezwykle szybko. Zbitą głową w pole karne piłkę od Moskwika strzałem z półwoleja zwieńczył nie kto inny jak Radosław Majewski. Już od 2. minuty spotkania Znicz prowadził w meczu i mógł spokojnie budować mecz na swoich warunkach. GKS starał się wrócić do gry, najbardziej konkretny był Damian Kądzior, ale jego strzał z 27. minuty został zablokowany, a dośrodkowanie chwilę później skończyło się strzałem niecelnym. Niewykorzystane sytuacje zemściły się bezlitośnie, bo w 45. minucie dośrodkowanie po ziemi Dominika Sokoła przeszło wzdłuż pola karnego i znalazło po raz kolejny Majewskiego, który golem do szatni zamknął drugą połowę meczu.

Po przerwie GKS wziął się za odrabianie strat. Już na początku drugiej połowy szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Znicza, bo dośrodkowanie wzdłuż pola bramkowego strzałem zamykał Błachewicz, ale tylko obił piłką słupek bramki strzeżonej przez Misztala. Piłkarze z Pruszkowa szybko wyciągnęli wnioski z ostrzeżenia i po wrzucie z autu kapitalnym przyspieszeniem popisał się Bąk i po profesorsku wykończył akcję. Wynik 3-0 skutecznie wyhamował zapędy gości do odwracania przebiegu meczu. Jeden celny strzał Kądziora wylądował w koszyczku Misztala, ale zdecydowanie bardziej konkretny był Znicz, który za sprawą Adriana Kazimierczaka dobijającego strzał Ciepieli bezlitośnie dobił dogorywających Tyszan.

Takiego przebiegu meczu nie spodziewał się absolutnie nikt. Pogrom na GKS-ie Tychy, 4 bramki, kompletna dominacja. Oglądaliśmy coś, czego wszyscy kibice, piłkarze i działacze pragnęli od samego początku: brak kompleksów, odważna gra i wyciąganie wniosków. Nie popadałbym natomiast w nagły entuzjazm. Progres i wysoką formę trzeba potwierdzić, bo, jak mawia stare polskie przysłowie, „jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Oczywiście, miło jest oglądać Jacha, Bąka i Majewskiego w jedenastce kolejki, ale jeszcze milej byłoby oglądać piłkarzy Znicza w tego typu zestawieniach regularnie.

I Liga po 10. kolejceźródło: 90minut.pl

Już w środę w Pucharze Polski wyjazdowy mecz z klubem Małapanew Ozimek - każdy wynik inny niż zwycięstwo będzie kompromitacją. W kolejnej kolejce Betclick 1 Ligi Znicz jedzie do Legnicy na spotkanie ze Miedzią będąca w wyraźnym dołku. Są to doskonałe okoliczności do potwierdzenia dobrej formy i złapania wiatru w żagle, ale nic nie dzieje się samo - teraz wszystko w nogach piłkarzy i głowie trenera.

21.09.2025 (10. kolejka Betclic I ligi)

Znicz Pruszków 4:0 GKS Tychy

Bramki dla Znicza: 

1:0 (2') Radosław Majewski

2:0 (45') Radosław Majewski

3:0 (52') Daniel Bąk

4:0 (82') Adrian Kazimierczak

Skład Znicza: 

(BR) Misztal - Sokół, Ochronczuk, Jach, Koprowski, Moskwik (86' Konieczny), Proczek (64' Ciepiela), Plewka, Borecki (78' Kazimierczak), Bąk (78' Nadolski), Majewski (64' Mak).

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: