Jest petycja przeciwko budowie ronda na ulicy Hubala. „To niedorzeczny projekt”, „Chcę mieć zielone miasto, nie lotnisko”
O planach budowy ronda na ulicy Hubala, którego jedynym celem ma być ułatwianie kierowcom zawracania – za to kosztem krzewów i drzew rosnących przy wejściu do zabytkowego parku Potulickich – pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Pomysł zaprezentował w mediach społecznościowych wiceprezydent Konrad Sipiera. Nie został on ani zapowiedziany, ani skonsultowany zarówno z mieszkańcami, jak i z radnymi.
I z miejsca wywołał w mieście burzę, a mieszkańcy postanowili działać. Napisali petycję i uruchomili internetową zbiórkę podpisów pod nią. Domagają się zaniechania inwestycji w zapowiedzianym przez wiceprezydenta kształcie. „Przedstawiony projekt nie odpowiada rzeczywistym potrzebom i problemom komunikacyjnym naszej społeczności” – czytamy w petycji. Argumentują, że rondo zamiast zmniejszyć, to zwiększy ryzyko wypadków w rejonie dwóch przedszkoli. Przestrzeń do zawracania jest tam już dzisiaj, zamiast ciąć kolejne drzewa wystarczy zakazać kierowcom dzikiego parkowania. Piszą, że z punktu widzenia inżynierii ruchu budowa ronda nie ma uzasadnienia.
Komentarze mieszkańców, dodawane do petycji, są jednoznaczne:
Podpisuję ponieważ to jakaś aberracja. Bezmyślny projekt, który nic nie rozwiązuje. Szkodzi za to parkowi Potulickich. I kolejny raz bez konsultacji z mieszkańcami. Samowola prezydencka.
Nie zgadzam się na inwestycję, która nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia. To rondo stałoby się pośmiewiskiem na całą Polskę. Nie zgadzam się także z podejściem obecnych władz miasta, które kolejny raz zaskakują mieszkańców i Radę Miasta. Sprawy, które dotyczą mieszkańców należy z wyprzedzeniem komunikować!
W Pruszkowie nie ma dnia, żeby panowie prezydenci nie zafundowali nam kolejnych „fantastycznych” inwestycji, które wiążą się z rzezią drzew. Mam dość!
Miasto nie poradziło sobie z problemem które samo stworzyło. Budowa ronda bez skrzyżowania? To chyba tylko w Pruszkowie jest możliwe. I to jeszcze w parku... szkoda słów.
Problem z ruchem samochodowym w tym miejscu istnieje, ale rondo go w żaden sposób nie rozwiąże. Nie upłynni ruchu, nie poprawi bezpieczeństwa. Pomysł jest pozbawiony sensu. Chyba, że celem jest po prostu „przeprowadzenie inwestycji” i wydanie pieniędzy.
Projekt jest niedorzeczny, by w tym miejscu budować rondo w miejscu gdzie nie jest potrzebne ani przydatne. Zdecydowany sprzeciw budowie.
Teraz i w przyszłości zanim władze miasta podejmą decyzję dot. realizacji projektu, chcę dialogu społecznego. Chcę mieć zielone miasto, nie lotnisko!!!
Zbiórka podpisów trwa, petycję można podpisać TUTAJ.
Czy odniesie ona skutek? Patrząc przez pryzmat poprzednich akcji podejmowanych przez mieszkańców, można założyć, że nie. W obecnej kadencji władze Pruszkowa nie tylko nie zważają na protesty, ale można odnieść wrażenie, że z jeszcze większą intensywnością prą wtedy do realizacji pomysłów wymyślanych w gabinetach przy Kraszewskiego.
W zeszłym roku pod petycją skierowaną m.in. do prezydenta Pruszkowa o wstrzymanie przetargu na przebudowę skrzyżowania alej Wojska Polskiego i Niepodległości, aby uratować choć fragment szpaleru lip przed wycinką, podpisało się blisko 900 osób. Paweł Makuch nie tylko nie spełnił woli mieszkańców, ale w towarzystwie swojego zastępcy Konrada Sipiery pojechał do Warszawy na sesję sejmiku woj. mazowieckiego przypilnować, aby pieniądze na realizację kontrowersyjnego i nieskonsultowanego z mieszkańcami projektu się znalazły.
Pod koniec 2023 roku mieszkańcy zebrali podpisy pod listem otwartym do prezydenta „w sprawie braku szacunku do mieszkańców i pruszkowskiej przyrody”. Zwracali w nim uwagę, że Paweł Makuch podejmuje działania, których skutkiem jest niszczenie środowiska, a swoich pomysłów nie poddaje konsultacjom. Prezydent na list nie odpowiedział. Zaledwie kilka tygodni od opublikowania listu… drwale przystąpili do wycinki drzew przy al. Wojska Polskiego – zdjęcia ogołoconej z drzew drogi obiegły całą Polskę.
Obecnej ekipy z Kraszewskiego do zmiany planów nie są w stanie nakłonić nawet fizyczne akcje sprzeciwu, takie jak przyjście z transparentami na sesję rady miasta. Demonstracje, zorganizowane przeciwko niszczeniu przyrody w ramach tzw. rewitalizacji Utraty, ostatecznie nic nie dały. A wiceprezydent Konrad Sipiera w mediach społecznościowych chwali się efektami inwestycji zrealizowanej wbrew woli dużej grupy mieszkańców i bez konsultacji z nimi.