Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Jakub Stefaniuk: Pruszków ma potencjał na grę co najmniej w 1. lidze

Łukasz DMOCHOWSKI
Znicz Basket Pruszków zakończył rozgrywki w sezonie 2024/2025 po rundzie zasadniczej. 10. miejsce w ligowej tabeli koszykarskiej drugiej ligi (trzeci poziom rozgrywkowy), z bilansem 13 wygranych i 17 porażek, wystarczyło na utrzymanie ale już nie na awans do fazy play-off. Do krótkiej, "posezonowej" rozmowy zaprosiliśmy trenera pruszkowskich koszykarzy - Jakuba Stefaniuka.
Jakub Stefaniuk - trener Znicza Basket Pruszków. Fot.: Znicz Basket Pruszków
Ilustracja: Jakub Stefaniuk - trener Znicza Basket Pruszków. Fot.: Znicz Basket Pruszków

Łukasz Dmochowski: Zacznijmy mocno sztampowo: oceńmy miniony sezon w skali szkolnej. Czy bliżej nam do czerwonego paska czy do walki o zdanie do następnej klasy?

Jakub Stefaniuk: Myślę, że można nas porównać do tego cichego ucznia z ostatniej ławki, który na początku roku jest może lekko zagubiony, ale później maturę zdaje bardzo dobrze. Gdyby uśrednić nasz sezon, byłoby to pewnie takie 4-. Początki obu rund bardzo ciężkie, ale końcówki, kiedy byliśmy już bardziej zgrani, a chłopaki lepiej rozumieli nasze założenia, mieliśmy naprawdę solidne. Słyszałem bardzo wiele pozytywnych opinii na temat naszej gry, a jeśli uważają tak trenerzy innych drużyn, to i perspektywy na przyszłość dla naszych młodych graczy są dużo lepsze, niż było to przed sezonem. A tak naprawdę na tym w tym sezonie najbardziej nam zależało.

ŁD: Pierwsza połowa sezonu to słaby bilans i nerwowe spoglądanie za siebie do strefy spadkowej, druga to pozycja stabilnego ligowego średniaka który może powalczyć z mocniejszymi. Gdzie szukać przyczyn tego zjawiska?

JS: Pomimo niskiego budżetu, udało się w tym sezonie zebrać grupę ludzi ze sporym potencjałem i sportową ambicją. Początki były dość ciężkie, bo każdy z graczy musiał nauczyć się gry w dużo poważniejszej roli niż wcześniej. Tak naprawdę, poza Bartkiem Karolakiem, z naszego początkowego składu, najlepszy strzelec z poprzedniego sezonu zdobywał w swoim klubie średnio 6 punktów na mecz. Już samo przystosowanie się do nowych ról było dla tych chłopaków wyzwaniem. Dodatkowo, nie ukrywam że mam zawsze duże wymagania jeśli chodzi o realizację założeń i systemów, zwłaszcza w obronie, i to nad tym musieliśmy bardzo dużo pracować od początku żeby skończyć jako trzecia najlepsza obrona ligi, zaraz po krezusach z Białegostoku i Żyrardowa. Ten sezon tak naprawdę pokazał ile znaczy codzienna ciężka praca na treningach. Ciężko mi sobie wyobrazić ciężej pracującą grupę ludzi, zwłaszcza w tych warunkach finansowych.

ŁD: Transfer Antoniego Michalskiego to absolutny "steal"?

JS: Antek na pewno ma niesamowity potencjał i tak naprawdę tylko od niego zależy czy go zrealizuje. Dołączenie do jakiejkolwiek drużyny w środku sezonu nigdy nie jest łatwe, ale cieszę się że mi zaufał i z każdym kolejnym meczem coraz lepiej realizował powierzone mu zadania. Jeśli będzie tego naprawdę chciał i trafi w dobre miejsce pod kątem rozwoju, to 1 liga stoi przed nim otworem.

ŁD: A teraz prosto z mostu: czy jest szansa, że trener Stefaniuk poprowadzi drużynę w rozgrywkach 25/26?

JS: Szansa oczywiście jest, rozmowy trwają. Nie ukrywam, że bardzo dobrze współpracuje mi się i z Prezesem Dominikiem Czubkiem i z pozostałymi osobami w kierownictwie Klubu. Na pewno bez najmniejszego problemu dogadamy się też w kwestiach umowy, jednak nie ukrywam że najważniejsza jest tu dla mnie strona czysto sportowa. Prezes robi co może, dlatego wierzę że znajdziemy tutaj wspólny mianownik.

Drużyna Znicza Basket Pruszków - Sezon 2024/2025

ŁD: Znicz Basket Pruszków to młoda ekipa z, jak mi się przynajmniej wydaje, bardzo dużym potencjałem. Bilko, Zabłocki, Michalski, Szymański. Czy już pod koniec sezonu były rozmowy na temat przedłużenia współpracy? Jest szansa na zachowanie młodego perspektywicznego szkieletu drużyny?

JS: Na pewno fajnie by było zostawić jak największą część z tegorocznego składu na przyszły sezon. Zaczynanie wszystkiego od zera, zgrywanie drużyny, uczenie niektórych rzeczy od podstaw - to sytuacje których chcielibyśmy uniknąć. Jednak tak jak wspomniałeś - to są gracze z dużym potencjałem i pewnie nie tylko my to widzimy. Priorytetem jednak będzie utrzymanie przynajmniej trzonu drużyny i z takim założeniem podchodzimy do przerwy między rozgrywkami.

ŁD: Zmiany zachodzą na zapleczu PLK. Dwóch zawodników zagranicznych, brak wymogu młodzieżowca. Tenerskim okiem, czeka nas ucieczka Polskich graczy ligę niżej? 

JS: Brak wymogu młodzieżowca na pewno sprawi, że najlepsi gracze drugoligowi będą chcieli poszukać swoich szans w drużynach 1 ligi. Jest dość oczywiste, że gracze pokroju Michaela Gospodarka czy Krystiana Koźluka, mogliby być ważnymi postaciami w klubach pierwszoligowych, jednak przepis o młodzieżowcu bardzo to utrudniał. Jeśli chodzi o kwestię drugiego obcokrajowca - mam nadzieję że ostatecznie nie dojdzie to do skutku, bo będziemy świadkami sytuacji (w której w zasadzie i tak już się znajdujemy, a jeszcze ją pogłębimy), w której jako kraj będziemy „produkować” jedynie graczy zadaniowych. Większość klubów postawi na obcokrajowców na kluczowych pozycjach rozgrywającego i centra, natomiast Polakom pozostanie stanie w rogu i rzucanie za 3. Oczywiście trochę wyolbrzymiam, natomiast czy przykładowym rezerwom Śląska Wrocław pomogła w rozwoju obecność rok temu fantastycznego Bryanta? Cały sezon spędzili w czubie tabeli, w tym roku zmienił się tylko obcokrajowiec i do ostatniej kolejki walczyli o utrzymanie. A więc czy obecność Bryanta pomogła rozwinąć się młodym Polakom? Pewnie ciężko to stwierdzić na podstawie jednego przykładu, ale widzę w tym więcej minusów niż plusów, więc mam nadzieję że pomysł drugiego obcokrajowca pójdzie póki co w odstawkę.

ŁD: Kontynuując, czy może to sprawić że trzeci poziom rozgrywkowy będzie zdecydowanie mocniejszy niż w minionym sezonie? 

JS: Osobiście uważam, że poziom 2 ligi (a przynajmniej grupy B) był w tym roku najsilniejszy w znanej mi historii. Wiadomo, że były drużyny które od niego nieco odstawały, jednak uśredniając - uważam że z roku na rok liga staje się silniejsza. Zdaję sobie sprawę, że to zdanie całkowicie odwrotne od klasycznego „a kiedyś to było”, ale naprawdę poziom drużyn z miejsc 1-7 był w tym roku bardzo wysoki, drużyny z miejsc 8-14 były również bardzo groźne i sprawiały dużo problemów nawet bardziej doświadczonym ekipom. Więc w mojej opinii, jeśli mamy do czynienia z trendem rosnącego poziomu, to w przyszłym roku powinno być z tym jeszcze lepiej.

ŁD: Które mecze w sezonie były do wygrania? Różnica do fazy play-off na koniec rozgrywek była minimalna.

JS: Zgadza się - mieliśmy kilka meczów, w których porażek najbardziej nie mogę przeboleć. Było oczywiście sporo spotkań, w których byliśmy gorsi od rywali i zasługiwaliśmy na porażki, jednak bardzo bolą mecze w których uważam, że byliśmy lepsi od przeciwników, a zabrakło jedynie doświadczenia i chłodnej głowy w końcówkach. Za takie mecze uważam przede wszystkim spotkania z pierwszej rundy z Żubrami, Pabianicami i Łodzią, oraz mecz drugiej rundy z Turem. Analizując te mecze na chłodno, naprawdę zasługiwaliśmy w nich na zwycięstwa, a jednak w samych końcówkach brakowało postawienia kropki nad i.

ŁD: Czy pruszkowscy kibice mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość? Wśród opinii panuje duże przekonanie że marka taka jak Pruszków powinna znajdować się znacznie wyżej w koszykarskiej drabinie.

JS: Pruszków na pewno ma potencjał na grę co najmniej w 1 lidze. Nie ma się jednak co oszukiwać - kluczem do wszystkiego są pieniądze. Można zastosować najlepsze taktyki i systemy, ale w ostatecznym rozrachunku ciężko jest pokonać drużynę mającą ośmiokrotnie wyższy budżet na pensje. Są w 2 lidze gracze (i to nie jeden ani dwóch), zarabiający indywidualnie więcej niż cały tegoroczny skład Znicza sumarycznie. Taką drużynę można ograć raz w sezonie, ale zniwelowanie takich różnic w finansach zdarza się tak rzadko, że zawsze traktowane jest to jako „cud” i wspominane przez lata do przodu. Potencjał jest, są ludzie chętni żeby w tym kierunku działać, ludzie którym dobro Klubu leży na sercu. Kwestia tylko kiedy znajdą się jeszcze na to pieniądze.

ŁD: Szczerze, czy w trakcie sezonu zastosował trener jakiś fortel podpatrzony prosto z fotela oglądając rozgrywki Euroligi albo NBA?

JS: Ja cały czas się uczę. NBA może nie jest dla europejskich trenerów najlepszym przykładem, bo to jednak nieco inna koszykówka. To raczej mecze Euroligi, topowych lig europejskich, czy nawet naszej rodzimej 1 ligi bardzo często mogą zainspirować do szukania nowych rozwiązań. W tych czasach internet jest taką skarbnicą wiedzy, że jeśli ktoś się nie rozwija, to tylko dlatego że mu na tym nie zależy.

ŁD: Dzięki wielki za rozmowę i do usłyszenia! 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

REDAKCJA POLECA
Mieszkańcy sprawiedliwości 4 znaleźli stalową sztabę blokującą dostęp do węzła c.o. i hydroforni w swoim budynku. Fot.: zpruszkowa.pl Społeczeństwo

[VIDEO] Mieszkańcy przejęli Wspólnotę, teraz zmagają się z deweloperem: "na wejściu do hydroforni zastaliśmy stalową sztangę".

Konstanty CHODKOWSKI, Jasiek OCHNIO

W kwietniu 2024 r. właściciele mieszkań przy ul. Sprawiedliwości 4 przejęli zarząd nad Wspólnotą, którą do tej pory zawiadywał pruszkowski deweloper. Ten nie daje za wygraną i deklaruje, że "wstrzymuje się z opłatami na rzecz wspólnoty do czasu podjęcia merytorycznych rozmów i normalizacji stosunków". W styczniu mieszkańcy odkryli, że wejście do hydroforni zostało zablokowane stalową sztabą.