Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

„Gazeta Wyborcza” pisze o wielkiej wycince drzew w Pruszkowie. Nasze miasto znów zyskuje ponurą sławę

Gazeta opisała, co w miniony weekend stało się przy alei Wojska Polskiego. Internauci z całej Polski komentują. Komentarze są takie, że przykro czytać.
REDAKCJA POLECA
Gazeta Wyborcza o Pruszkowie
Ilustracja: Gazeta Wyborcza o Pruszkowie
Zpruszkowa Png 13

Sławomir BUKOWSKI

Artykuł dostępny jest w serwisie Warszawa.wyborcza.pl (TUTAJ), ukryty jest za paywallem, ale można zapłacić 1 zł za pierwszy miesiąc, by zyskać do niego dostęp. W najbliższych dniach ma też ukazać się w wersji drukowanej.

„Na głównej ulicy Pruszkowa wycięto szpaler dorodnych lip, które 50 lat temu posadzili tutaj mieszkańcy. Drogowcy usunęli je w związku z rozbudową skrzyżowania. Widok powalonych drzew wywołał w mieście szok” – pisze dziennikarz GW Tomasz Urzykowski. „Wycinka rozpoczęła się 12 stycznia i trwała jeszcze w minioną sobotę. Pod topór poszedł szpaler 23 zdrowych lip, które mieszkańcy tego podwarszawskiego miasta posadzili w czynie społecznym na początku lat 70. XX w. Usunięte zostały na odcinku około 200 m wzdłuż al. Wojska Polskiego, po stronie bloków nr 25 i 27, przed i za jej skrzyżowaniem z al. Niepodległości. Tworzyły zieloną kurtynę pomiędzy jezdnią a chodnikiem i ścieżką rowerową. Stanowiły naturalną barierę bezpieczeństwa dla pieszych i rowerzystów, chroniły ich przed słońcem i deszczem, a mieszkańców pobliskich bloków – przed uciążliwym hałasem, kurzem i spalinami”.

Gazeta tłumaczy, że  o przebudowę skrzyżowania wystąpił do drogowców prezydent Paweł Makuch. Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich (MZDW) w 2020 r. przedstawił władzom miasta wstępną koncepcję inwestycji. Omówili ją radni, ale o żadnej wycince nie było mowy. „Radni sądzili też, że koncepcja przebudowy skrzyżowania będzie jeszcze z nimi konsultowana na kolejnych etapach powstawania projektu. Tak się jednak nie stało. Na początku 2022 r. drogowcy przesłali gotowy projekt do zaopiniowania prezydentowi Pruszkowa. W tym materiale była już zapowiedź wycinki. Paweł Makuch zaakceptował go bez żadnych uwag. Radnych o tym nie poinformował”.

W artykule czytamy o proteście mieszkańców przeciwko wycince, o petycjach oraz uchwale Rady Miasta Pruszkowa w tej sprawie adresowanej m.in. do prezydenta Pawła Makucha.

Rzeczniczka MZDW Monika Bourdon w artykule mówi, że skrzyżowanie al. Niepodległości z Wojska Polskiego w Pruszkowie należało do najbardziej niebezpiecznych w mieście. „Z informacji policji wynikało, że dochodziło tam do kilku zdarzeń w miesiącu (…) Aby usprawnić i upłynnić ruch skrzyżowanie musiało zostać poszerzone o dwa lewoskręty (…) Wystąpiliśmy o ocenę dendrologiczną drzew kolidujących z inwestycją z zapytaniem o możliwość przesadzenia. Z opinii wynika, że przy zastosowaniu dostępnych technik nie ma możliwości ich przesadzania z jednoczesnym zachowaniem żywotności”.

Są też tłumaczenia wiceprezydenta Pruszkowa Konrada Sipiery (PiS). Jak mówi, inwestycja realizowana jest przez MZDW, na podstawie dokumentacji projektowej wykonanej na zlecenie MZDW. „Dzisiaj oczywiście grają emocje. Nikt tutaj nie jest za wycinką drzew, ale jeśli mamy do zrealizowania inwestycję, która bezpośrednio poprawi bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu, gdzie ginęli ludzie, to wybór jest chyba oczywisty”.

Tu warto przypomnieć – tego w artykule GW nie ma – że podczas ubiegłorocznych spotkań mieszkańcy Pruszkowa nie kwestionowali konieczności przebudowy skrzyżowania, domagali się jedynie skrócenia lewoskrętów (to jest wykonalne) w celu zmniejszenia skali wycinki. Drzew mogło paść o połowę mniej. Wiceprezydent Sipiera mieszkańcom odpowiadał wtedy, że jeśli inwestycja zostanie opóźniona w celu poprawienia projektu, to może w ogóle nie dojść do jej realizacji, bo istnieje ryzyko, że MZDW cofnie pieniądze przeznaczone dla Pruszkowa (to był wyłącznie argument wiceprezydenta, niepotwierdzony przez nikogo z MZDW). Taka argumentacja wpisuje się w szerszy kontekst polityki prowadzonej przez obecne władze Pruszkowa – mieszkańcom Tworek i Malich protestującym przeciwko niszczeniu przyrody wzdłuż Utraty odpowiadano, że pieniądze na prace trzeba wydać dlatego, że są, a jak się nie wyda, to przepadną.

Wiceprezydent Sipiera w artykule w GW mówi też, że lewoskręt „musi być wykonany zgodnie z rozporządzeniem ministra i nie ma możliwości zrobienia tego na krótszym odcinku”. To nieprawda. Inwestor może zwrócić się do Ministra Infrastruktury o uzyskanie tzw. odstępstw od przepisów techniczno-budowlanych. I takie odstępstwa samorządy w okolicach Pruszkowa w ostatnich latach uzyskiwały. Jak to się robi, tłumaczą rządowe strony, a informacja o tym została zamieszczona w internecie jeszcze przez rząd PiS (dostępna jest TUTAJ). Zresztą i w Pruszkowie mamy przykład – lewoskręty na skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego z ulicami Powstańców i Pogodną mają około 50 m długości (te przy al. Niepodległości mają mieć aż 100 metrów).

Internauci komentują

Pod artykułem GW pojawiają się komentarze czytelników. Utrzymane są w podobnym tonie: to co zrobiono w Pruszkowie, to czysta głupota.

„Wiceprezydent mówi, że trzeba wyciąć bo bezpieczeństwo ale przecież poszerzanie/lewoskręty nie zwiększają bezpieczeństwa. Zrobi się tam super ulica do szybkiej jazdy”

„Widzę święta przepustowość dotarła z Warszawy do Pruszkowa”.

„Cyk i mamy pogorszenie jakości życia w okolicy”.

„Moda na zamienianie wszystkich skrzyżowań w mieście w koszmarne asfaltowe pasy startowe dla samolotów dotarła do Pruszkowa. Koszmar”.

„Brzydko teraz jak diabli”.

„Pruszków to od zawsze same problemy. Nie dość że w latach 90 wynaleziono tam polską mafię, dziś lwia część smogu trującego Warszawę pochodzi z pasma pruszkowskiego, to do tego jeszcze jedyne co Pruszków jest w stanie zaoferować światu to bezmyślne decyzje urzędnicze”.

„Pruszków Radomiem aglomeracji warszawskiej”.

„Ale jaja, dobrze Wam tak, niczym się obywatele nie interesują oprócz własnej d.., to mają sobie teraz lewoskręt. Szkoda tylko ptaków, bo to był ich dom”.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: