Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Dziesiątki pytań o kulisy nominacji w TBS „Zieleń Miejska”, prezydent Piotr Bąk broni brata pruszkowskiego dewelopera

Sławomir BUKOWSKI
Na nasze pytania odpowiedział również sam Paweł Wiśniewski, p.o. prezesa spółki – podkreśla swoje atuty i wyraża zadowolenie, że dostrzegli je także prezydent z zastępcą.
Paweł Wiśniewski I TBS
Ilustracja: Paweł Wiśniewski I TBS

Rada nadzorcza „TBS Zieleń Miejska” Sp. z o.o. w zeszły piątek odwołała Annę Brożynę, a na stanowisko p.o. prezesa wskazała Pawła Wiśniewskiego. To brat pruszkowskiego dewelopera – do tej pory administrował blokami swojego brata, były radny SPP.

Nominacja odbiła się w mieście dużym echem, bo oznacza wprowadzenie człowieka kojarzonego ze środowiskiem deweloperskim do struktur lokalnej władzy, z uprawnieniami pozwalającymi – to jeden z negatywnych scenariuszy – podejmować decyzje na korzyść deweloperów, a nie miasta.

Dlaczego nominacja budzi ogromne obawy, pisaliśmy w tym tygodniu już dwukrotnie, w artykułach: Kontrowersyjna nominacja w TBS „Zieleń Miejska”, pełniącym obowiązki prezesa został Paweł Wiśniewski oraz Deweloperzy idą po władzę w samorządach w całej Polsce. Czy ten trend dotarł również do Pruszkowa?

Piotr Bąk: Pan Paweł był jedynym, który podjął się tego zadania

Pytania dotyczące postaci Wiśniewskiego zadaliśmy prezydentowi Pruszkowa Piotrowi Bąkowi. Przede wszystkim chcieliśmy wiedzieć, dlaczego wybór padł na człowieka mającego tak specyficzne powiązania.

– Pan Paweł Wiśniewski nie był jedyną osobą, z która się kontaktowałem w zakresie możliwości objęcia stanowiska p.o. prezesa TBS Zieleń Miejska, spółki, w której od pewnego momentu nie dzieje się dobrze, o czym świadczyły również Państwa artykuły – odpisuje Piotr Bąk. – Pan Paweł był jedynym, który podjął się tego zadania. Dla mnie p. Paweł Wiśniewski jest przede wszystkim profesjonalnym zarządcą nieruchomości. Nie mam jakiejkolwiek wiedzy, aby prowadził działalność deweloperską. Należy zaznaczyć, że p. Paweł Wiśniewski w 2019 roku brał udział w konkursie na stanowisko prezesa TBS i spełniał warunki konkursu.

Ciekawi nas, kiedy zapadła decyzja o wskazaniu Pawła Wiśniewskiego na stanowisko p.o. prezesa. Czy prawdą jest, że to nazwisko było elementem wcześniejszych ustaleń koalicyjnych pomiędzy Koalicją Obywatelską a Mazowiecką Wspólnotą Samorządową, lub panami Piotrem Bąkiem a Michałem Landowskim?

Prezydent odpisuje: – Decyzja o wskazaniu p. Wiśniewskiego zapadła po wyrażeniu zgody przez p. Pawła w terminie kilku dni przed ogłoszonym posiedzeniem rady nadzorczej. Nie jest prawdą, że były lub są prowadzone jakiekolwiek ustalenia koalicyjne obsady jakichkolwiek kierowniczych stanowisk. Moim celem jest wyłonienie w procedurze konkursowej osób rzetelnych, kompetentnych. Należy jednak pamiętać, że spółka nie może funkcjonować bez kierownictwa do czasu wyłonienia konkursu, a mi zależało, aby to nie była żadna osoba związana ze spółką.

Tłumaczymy panu prezydentowi, że Paweł Wiśniewski jest zarządcą nieruchomości, wchodząc do spółki TBS również świadczącej usługi zarządzania nieruchomościami uzyskał pełny wgląd do dokumentów konkurencji, co może później wykorzystać w swojej aktywności zawodowej i co może nosić znamiona nieuczciwej konkurencji.

– P. Paweł Wiśniewski obejmując obowiązki p.o. prezesa podpisał umowę na świadczenie usług zarządzania, w której zostały umieszczone odpowiednie klauzule lojalnościowe zabezpieczające interes zarządzanej spółki, w tym klauzula odpowiadająca art. 209 kodeksu spółek handlowych. Wskazanie jakiegokolwiek wykorzystania informacji pozyskanych w trakcie pełnienia obowiązków będzie skutkowało procesem odszkodowawczym. Jednocześnie wg mojej oceny doświadczenie, jakie posiada Pan Paweł jako zarządca nieruchomości, pozwoli znacząco podnieść jakość usług świadczonych przez TBS Zieleń Miejska sp. z o.o. – odpowiada prezydent.

Alarmujemy, że interesy środowiska deweloperskiego oraz spółki TBS mogą być w wielu aspektach sprzeczne. Pytamy więc prezydenta, jak odpowie na obawy mieszkańców, że Paweł Wiśniewski będzie realizował interesy miasta, a nie deweloperów?

Piotr Bąk: – Po pierwsze, p. Paweł Wiśniewski nie prowadzi działalności deweloperskiej, czyli nie jest deweloperem. Natomiast jest zarządcą nieruchomości. Po drugie, każda osoba znajdująca się na stanowisku powinna realizować kierunki wskazane przez właścicieli udziałowych spółki i określone w programie mieszkaniowym przyjętym przez Radę Miasta Pruszkowa, a sposób, jakość i czas ich realizacji będzie wnikliwie analizowana i weryfikowana przez organa właścicielskie. Dlatego też nie podzielam obaw, że p. Paweł Wiśniewki będzie realizował inny interes inny, niż ten wskazany przez miasto.

Paweł Wiśniewski: Mam właściwe kompetencje, wiedzę i doświadczenie

Analogiczne pytania wysłaliśmy do samego Pawła Wiśniewskiego. W czwartek otrzymaliśmy odpowiedzi. Już na wstępie Wiśniewski prosi o opublikowanie ich w całości. Takie żądanie nie dość, że nie ma podstawy prawnej, to jest kuriozalne samo w sobie, bo można wyobrazić sobie sytuację, że dziennikarz zadaje krótkie pytanie, tymczasem rozmówca do treści odpowiedzi wkleja „Pana Tadeusza” i oczekuje publikacji. Dlatego pominiemy fragmenty niemające bezpośredniego związku ze sprawą nominacji i skupimy się na meritum.

Na początek pytamy Pawła Wiśniewskiego, czy samodzielnie zgłosił akces na stanowisko, czy też została mu złożona taka propozycja – jeśli tak, przez kogo i kiedy?

– To, że chciałbym podjąć się tego stanowiska (prezesa spółki – przy. red.) wiedziałem od dawna, czego zresztą nie kryłem i mówiłem o tym głośno. Kilka lat temu wystartowałem w konkursie. Wtedy wygrała osoba bez żadnego doświadczenia (chodzi o Macieja Roszkowskiego – przyp. red.). Efektem było szereg nietrafionych decyzji skutkujących dużymi stratami finansowymi dla spółki oraz liczne afery, o których niejednokrotnie mogliśmy przeczytać również na łamach Państwa portalu. Z tymi problemami spółka boryka się do dziś – pisze.

Dalej Paweł Wiśniewski opisuje swoje doświadczenie zawodowe i kwalifikacje, tyle że kontrowersje wokół jego nominacji nie dotyczą ich, a powiązań z branżą deweloperską. Długi opis kończy następującym podkreśleniem swoich atutów: – Prezydent Piotr Bąk wraz ze swoim Zastępcą Michałem Landowskim to wszystko dostrzegli i docenili, proponując mi pełnienie obowiązków Prezesa TBS „Zieleń Miejska”.

Wiśniewski informuje, że z firmą, której wspólnikiem jest jego brat deweloper, nie jest już zawodowo związany. Rozstał się z nią… dzień przed nominacją na stanowisko p.o. prezesa TBS-u. Tego samego dnia przestał też zarządzać wspólnotą mieszkaniową na osiedlu wybudowanym przez brata. – Ze spółką EBB nie łączy mnie żadna umowa. W tej spółce zakończyłem pracę z dniem 04.07.2024 – pisze. – Obejmując stanowisko p.o. prezesa spółki TBS „Zieleń Miejska” nie zarządzałem żadną wspólnotą mieszkaniową. Zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi u poprzedniego pracodawcy zakończyłem z dniem rozwiązania umowy o pracę, tj. w czwartek 04.07.2024.

Prosimy Pawła Wiśniewskiego, aby ustosunkował się do zarzutów o nieuczciwą konkurencję – jako zawodowy zarządca nieruchomości wchodząc do spółki uzyskuje pełny wgląd do dokumentów dotyczących wspólnot zarządzanych przez TBS, będzie mógł tę wiedzę wykorzystać w przyszłości na rynku zarządzania. Pytamy wprost: czy to jest etyczne?

– Moje wieloletnie doświadczenie w zarządzaniu wspólnotami mieszkaniowymi uważam za wielki atut. Znam dokładnie problemy i trudności, z jakimi może borykać się podmiot zarządzający oraz mam głębokie zrozumienie drugiej strony – potrzeb i oczekiwań mieszkańców. Dzięki temu błyskawicznie wdrażam się w pracę i już staram się rozwiązywać bieżące i zaległe sprawy w spółce – odpowiada Wiśniewski. Długą odpowiedź kończy następująco: – A odnosząc się już bezpośrednio do Pana pytania, tutaj o żadnym konflikcie nie ma mowy. Moja umowa z poprzednim pracodawcą zakończyła się nim podjąłem pracę w TBS „Zieleń Miejska”. Nie pracuję na rzecz żadnych innych wspólnot mieszkaniowych. Jestem tu całkowicie transparentny. Wiem, że zmiany zawsze rodzą obawy i pytania. Jest to naturalne, szczególnie, że spółka nie cieszyła się ostatnio dobrą sławą, więc każda nowa osoba będzie brana pod lupę. To zrozumiałe. Ja nie mam nic do ukrycia. Tak że zachęcam do przyglądania się mojej działalności. Zachęcam również do śledzenia mnie w mediach społecznościowych, bo będę tam na bieżąco informował o tym, co dzieje się w spółce.

Na koniec pytamy, czy wystartuje w konkursie na prezesa zarządu, ogłoszonym przez Radę Nadzorczą TSB. – Tak, jak najbardziej – odpisuje Paweł Wiśniewski. I znów prezentuje się w samych superlatywach: – Wierzę, że to stanowisko powinno zostać objęte przez osobę o dużym doświadczeniu i gruntownym zrozumieniu skomplikowanego procesu, jakim jest zarządzanie nieruchomościami oraz budowa nowych inwestycji. Uważam, że mam właściwe kompetencje, wiedzę i doświadczenie by sprostać temu zadaniu.

Kto faktycznie rządzi Pruszkowem: prezydent czy deweloperzy?

Do czego w naszym mieście zdolni są deweloperzy – mogliśmy przekonać się przez ostatnie 20 lat. Niemal w całości zniknął z powierzchni ziemi historyczny kompleks Fabryki Ołówków, który mógł zostać zaadaptowany na potrzeby mieszkalno-usługowo-biurowe jak Manufaktura w Łodzi czy Stara Papiernia w Konstancinie-Jeziornie – powstało tam jednak osiedle spółki EBB, brata Pawła Wiśniewskiego. Bloki deweloperskie dosłownie wdzierają się do zabytkowego parku Sokoła. Wielkie betonowe kloce wyrastają wśród niskiej zabudowy w niemal wszystkich dzielnicach miasta.

Deweloperzy działają z nastawieniem wyłącznie na zysk. Nie budują szkół ani przedszkoli, nie tworzą parków czy skwerów – z prostego powodu: to im się nie opłaca, bo parku czy skwerku sprzedać nie można.

Do czego z kolei zdolne są władze Pruszkowa, by zrobić dobrze deweloperom i ich portfelom – też z poprzednich kadencji już wiemy. Miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu od syndyka terenu dawnego Porcelitu, choć było tam miejsce na plac miejski, nowy urząd miasta, osiedle komunalne, dom kultury. Całość przeszła w ręce dewelopera, który postawił zamknięte osiedle. Miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu działki na tyłach Szkoły Podstawowej nr 6 – oczywiście przejął ją deweloper i postawił „apartamentowiec”, blokując możliwość rozbudowy szkoły.

Władze Pruszkowa w czasach Jana Starzyńskiego i ekipy SPP (tej samej, której radnym w latach 2014–2018 był Paweł Wiśniewski) dziwnym trafem nie przyjęły planów miejscowego zagospodarowania przestrzennego dla niektórych niezwykle atrakcyjnych dewelopersko terenów, co pozwoliłoby limitować intensywność zabudowy. W efekcie np. wzdłuż wąskiej ulicy Staszica wyrosły monstrualnej wysokości wieże mieszkalne. Władzom Pruszkowa nie przeszkadzała nawet budowa megabloku na mokradłach przy parku Potulickich, na terenie chronionym przyrodniczo, co przyznały potem organy kontrolne.

Nowe władze Pruszkowa raptem 2 miesiące po objęciu rządów na czele spółki administrującej nieruchomościami miejskimi postawiły człowieka powiązanego rodzinnie z branżą deweloperską. Scenariusze bardzo dla naszego miasta negatywne – chyba można już zacząć tworzyć.

Komentarz autora:

Kiedy przygotowałem pierwszy artykuł o kontrowersyjnej nominacji w spółce TBS, kilka osób zadało mi pytanie: w takim razie kogo ty widziałbyś na tym stanowisku? Odpowiadałem tak samo: nie jestem prezydentem Pruszkowa i nie będę meblował mu gabinetu. Ale gdybym miał stworzyć listę potencjalnych kandydatów, to choćby była nie wiem jak długa, nie znalazłby się na niej żaden deweloper, ani jego brat czy siostra, żona, mąż, syn czy córka. Z oczywistych względów nie znalazłby się więc na niej także Paweł Wiśniewski.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: