Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Dzielna walka o ostatnie miejsce w tabeli

Marcin RAJCHEMBA
Porażka z ostatnim w tabeli Chrobrym sprawiła, że Pruszkowianie wskoczyli na ich miejsce. Tkwimy w martwym punkcie zapętlając non stop te same błędy
Znicz Pruszków - Chrobry Głogów, fot.: https://www.chrobry-glogow.pl/
Ilustracja: Znicz Pruszków - Chrobry Głogów, fot.: https://www.chrobry-glogow.pl/

Remisem w domowym spotkaniu z Miedzią Legnica udało się przełamać negatywną passę 4 porażek z rzędu w Fortuna 1 Lidze. Zdobycie punktu przez Znicza było cenne zarówno, jeśli chodzi o morale zespołu, jak i wydostanie się ze strefy spadkowej. Ponadto bramka Wiktora Nowaka została wybrana golem kolejki. Sama gra też wyglądała lepiej, obrona nie popełniała aż tylu prostych błędów, co w poprzednich spotkaniach. 

Natomiast sama atmosfera wokół pruszkowskiego klubu nadal pozostawia wiele do życzenia. Kibice widzą kolejne spotkania, których Znicz nie jest w stanie wygrać. Po ostatnim meczu doszło do utarczki słownej z trenerem i zawodnikami. Mariusz Misiura skierował kilka mocnych zdań w kierunku sympatyków Znicza, którzy zarzucali piłkarzom brak zaangażowania. Słowa trenera brzmiały "Panowie, wy wiecie z kim my dzisiaj graliśmy? Ten zespół będzie za chwilę grał w Ekstraklasie. Wiem, że jesteście źli, że to był tylko remis, ale nie za takie zaangażowanie, za taką walkę. Oni muszą czuć wasze wsparcie".

Wobec tego wszyscy czekali, jak wyglądać będzie gra i zaangażowanie w kolejnej kolejce, gdzie Znicz wyjechał do Głogowa, na mecz z ostatnim w tabeli Chrobrym, który meczu nie wygrał od 23 września.

Świetną okazję na objęcie prowadzenia Znicz miał już w 15. minucie, gdy bramkarz gospodarzy popełnił olbrzymi błąd przy wyprowadzeniu piłki, ale Nagamatsu niecelnie uderzył z dystansu do pustej bramki Chrobrego. Gospodarze groźną sytuację wypracowali dopiero w 30. minucie. Po wrzucie z autu odrobinę zakotłowało się pod bramką Mleczki, ale w wielkim zamieszaniu udało się wybić piłkę z pola karnego. Pod koniec pierwszej połowy Znicz próbował stworzyć zalążki akcji ofensywnych, ale na niewiele się to zdało.

Druga połowa również nie obfitowała we wspaniałe zagrania. W 55. minucie strzał zawodnika z Głogowa po rykoszecie obok słupka, 7 minut później kolejna sytuacja gospodarzy. Piłka po strzale rykoszetem nabrała nieprzyjemnej rotacji i tylko świetna interwencja bramkarza Znicza uchroniła od straty bramki.

82. minuta okazała się kluczowa dla przebiegu spotkania. Znów demony ekipy z Pruszkowa dały o sobie znać. Stały fragment gry, zgubione krycie, strzał głową i bramka. Czy my już tego kiedyś nie widzieliśmy? Schemat powtarza się z kolejki na kolejkę. W doliczonym czasie gry Znicz miał swoją piłkę meczową, natomiast strzał głową Yukhymovycha obronił Węglarz.

Porażka z ostatnim w tabeli Chrobrym sprawiła, że Pruszkowianie wskoczyli na ich miejsce. Tkwimy w martwym punkcie zapętlając non stop te same błędy. Bramki tracone po stałych fragmentach gry, to nasz znak rozpoznawczy. W tym momencie pokonać Znicza jest w stanie każdy, kto potrafi wykonać rzut różny. I nie tylko. Sytuacja wygląda tragicznie, zapowiada się jeszcze gorzej, nie widać pomysłu na grę, zaangażowania, koncentracji, brakuje de facto wszystkiego. Kontynuując ten pomysł na rozegranie sezonu Znicz sam sobie grób kopie. A każda kolejna porażka to tylko kolejny gwóźdź w trumnie. Nie zapowiada się na poprawę, a kolejny mecz już w piątek. Do Pruszkowa przyjeżdża beniaminek z Lublina.

Nie oczekujmy zbyt wiele - może dzięki temu damy się pozytywnie zaskoczyć. 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: