Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Doktor Anna Kołodziejek bierze serca pruszkowian szturmem

Konstanty CHODKOWSKI
Słucha, cierpliwie tłumaczy, podejmuje decyzje wspólnie z chorymi. Wystarczą jej dodatkowe 3 minuty rozmowy, aby znacząco podnieść jakość wizyty. Lekarka rodzinna, doktor Anna Kołodziejek, wyznacza w Pruszkowie nowe standardy komunikacji z pacjentami.
Dr Anna Kołodziejek - DOM MED Pruszków
Ilustracja: Dr Anna Kołodziejek - DOM MED Pruszków

Bycie chorym i leczenie się w Polsce często sprowadza się do jednego wielkiego “zrób to sam”. Wszyscy znamy smutny standard konsultacji lekarskich w naszym kraju. Na dziesięć minut wizyty, lekarz spojrzy na nas może przez trzy. Przez resztę czasu będzie wpatrywał się w monitor, w dwie minuty wyrecytuje zalecenia, po czym spisze je na kartce notatnika w sobie tylko znanym języku i to by było na tyle. Następny proszę. 

Aby odcyfrować notatki lekarza w domu, zbiera się cała rodzina. Czasem pomocną dłoń wyciągnie do nas farmaceuta w aptece. Tam też dopiero zasięgniemy szczegółowych informacji o sposobie przyjmowania i działaniu przypisanych leków, bo w momencie opuszczania gabinetu lekarskiego rzadko mamy pojęcie, czy przypisano nam właściwie maść, syrop czy tabletki do ssania.

Badania naukowe zdają się potwierdzać te spostrzeżenia. Przyrost obowiązków biurokratycznych oraz rosnąca presja na jak najszybszą obsługę pacjentów redukują średni czas rozmowy pacjenta z lekarzem do… 4 minut. Pozostały czas wizyty zajmują czynności administracyjne i organizacyjne. Tak wynika z raportu “e-zdrowie oczami Polaków” przygotowanego przez pracownię LekSeek. 

Twarzą do pacjenta

Doktor Anna Kołodziejek to młoda lekarka rodzinna przyjmująca w przychodni Dom Med przy ul. Kubisia Puchatka w Pruszkowie. W naszym mieście pracuje od roku. Oprócz regularnej praktyki lekarskiej zajmuje się również praca naukową i dydaktyczną. Na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym prowadzi badania i wykłady z komunikacji medycznej. Swoim podejściem do leczenia pacjentów stara się przeciwdziałać negatywnym trendom w medycynie.

Wizyta u niej to miła i zaskakująca odmiana wobec tego, do czego przyzwyczaiła nas służba zdrowia. Pacjent zastaje ją oczekującą na wizytę. Nie przy klawiaturze, z oczami skierowanymi w monitor, nie podczas rozmowy z personelem przychodni i nie w połowie drogi między kończeniem śniadania a pisaniem SMS-a.

Doktor Kołodziejek daje pacjentowi czas na dokładne opisanie dolegliwości. Zadaje dodatkowe pytania, nie pośpiesza i nie przerywa w połowie. Podczas wypowiedzi pacjenta, aktywnie słucha. 

Po dokonaniu diagnozy, zalecenia leczenia padają w formie propozycji (a nie "pracy domowej", jak to zwykle bywa). Doktor przedstawia nam opcje kuracji - niektóre mogą być droższe i szybsze, niektóre tańsze i bardziej wymagające, wszystko zależy od przypadku. Za każdym razem jednak dostajemy komplet informacji na temat konsekwencji naszego wyboru, ewentualnych efektów ubocznych kuracji, sposobu działania proponowanych leków i przeciwwskazań. Wszystko to przebiega w spokoju, bez pośpiechu, w atmosferze szacunku i zrozumienia.

Gabinet opuszczamy nasączeni wiedzą o naszym stanie i o sposobie leczenia, na jaki przystaliśmy. Co więcej - w przypadku najpopularniejszych dolegliwości, takich jak przeziębienie, grypa czy angina, do ręki dostaniemy jedną z ulotek informacyjnych, które doktor Kołodziejek drukuje własnym sumptem (sic!). Jeśli odwiedzamy lekarkę po raz pierwszy, prawdopodobnie przez następne kilka kwadransów nie będziemy mogli wyjść z podziwu.

“Wystarczą 3 minuty więcej. To inwestycja w relację z pacjentem”

W rozmowie z portalem zpruszkowa.pl doktor Kołodziejek zdradza sekrety swojej pracy. 
“Przy natłoku czynności administracyjnych i rosnącym zapotrzebowaniu na pomoc lekarską powstaje duża presja na skracanie czasu wizyty. W pierwszej kolejności cierpi więc relacja lekarza z pacjentem” - opowiada. “Tymczasem badania pokazują, że wystarczą dodatkowe 3 minuty spędzone na rozmowie z pacjentem, aby ten opuścił gabinet lepiej poinformowany i z poczuciem, że został zaopiekowany”. 

Dowiadujemy się też, że coraz popularniejszym modelem podejścia do pacjenta staje się tzw. “model partnerski”. “Starsze pokolenie lekarzy jest bardziej przyzwyczajone do modelu paternalistycznego, czyli takiego, gdzie lekarz jest opiekunem, a pacjent dzieckiem prowadzonym za rękę, które ma robić co mu się każe” - tłumaczy dr Kołodziejek. “Teraz zmierzamy ku temu, aby decyzje o leczeniu podejmować wspólnie. Pacjent powinien zostać dobrze poinformowany o tym, co mu dolega i jakie ma opcje kuracji. Dzięki temu może samemu zdecydować o tym, co będzie dla niego potencjalnie najlepsze”.

Zapytana o najważniejsze elementy dobrej komunikacji z pacjentem wskazuje bez zastanowienia: świadoma zgoda, pełna informacja i wspólne podejmowanie decyzji ze świadomością wszystkich jej konsekwencji. Zaznacza jednak, że podejście partnerskie nakłada więcej obowiązków na pacjenta. 

“W modelu paternalistycznym cała odpowiedzialność za leczenie spoczywa na lekarzu. Pacjent przychodzi chory i oczekuje, że lekarz go ‘weźmie i wyleczy’”. Tymczasem lepiej poinformowany pacjent jest świadomy, że odpowiedzialność za prawidłowe zastosowanie wybranej terapii spoczywa na nim. Jest też bardziej zaangażowany w dotrzymanie warunków kuracji, jako że sam brał udział w jej wyborcze. “Lepsza komunikacja z pacjentem to inwestycja w zdrowie” - kwituje doktor Kołodziejek. 

“Zwrotu” z tej inwestycji nie musieliśmy długo szukać. Gdy wypytujemy o doktor Kołodziejek mieszkańców Pruszkowa, w odpowiedzi słyszymy wyłącznie pochwały i wyrazy uznania. Chorzy czują, że ktoś wreszcie o nich zadbał, wysłuchał ich i ktoś z nimi rozmawia jak równy z równym. “Ja już sobie nie wyobrażam, żeby chodzić do innego lekarza rodzinnego” - mówi nam jeden z pacjentów.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: