Czy wycinka szpaleru drzew jest konieczna? Oto komentarze pruszkowskich radnych. Prezydent z zastępcą – milczą
Poprosiliśmy 22 radnych Pruszkowa o wyrażenie indywidualnej opinii na temat planowanej wycinki drzew w centrum Pruszkowa. Prośbę sformułowaliśmy następująco:
„Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich ma w najbliższych tygodniach przystąpić do przebudowy skrzyżowania al. Wojska Polskiego z al. Niepodległości. Realizacja tej inwestycji oznaczać będzie wycinkę szpaleru lip rosnących wzdłuż al. Wojska Polskiego. Pod piłami drwali padnie większość drzew po jednej stronie tej trasy – od ul. Kubusia Puchatka aż do ul. Sprawiedliwości. Te drzewa rosną tu od 50 lat, chroniąc mieszkańców przed hałasem i niską emisją generowaną przez ruch pojazdów. Zbieramy komentarze radnych na ten temat”.
Odpowiedziało 12 radnych. Niemal wszyscy krytykują projekt zakładający tak wielką wycinkę . Tylko jeden – Dariusz Krupa z proprezydenckiego klubu PiS – pisze o inwestycji w przeciwnym tonie: „bardzo potrzebna, oczekiwana, wręcz konieczna” podkreślając, że na pierwszym miejscu należy postawić bezpieczeństwo i ludzkie życie nawet, gdy odbywa się to dużym kosztem przyrody.
Wypowiedzi radnych publikujemy w kolejności alfabetycznej.
Prezydent Pruszkowa z zastępcą – na prośbę o komentarze nie zareagowali. Przypomnijmy, Paweł Makuch w piśmie do MZDW pozytywnie zaopiniował projekt tej inwestycji.
Piotr Bąk (klub KO): Wizerunek miasta zmienia się na probetonowy
Wycinka drzew w tym miejscu oznacza stworzenie istnej pustyni ekologicznej, zabranie mieszkańcom cienia, zielonej tarczy i zmianę proekologicznego wizerunku miasta na probetonowy. Według mojej oceny można poprawić bezpieczeństwo na skrzyżowaniu w inny sposób. Niestety, to wymaga dyskusji i trudnych decyzji – szkoda, że włodarze miasta poszli na skróty i łatwiznę. Dziś podejmując działania jako radni odrabiamy lekcję za prezydenta. Do momentu podpisania umowy z wykonawcą przebudowy mam nadzieję na znalezienie złotego środka.
Ewa Białaszewska-Szmalec (niezrz.): Lewoskręty są potrzebne, ale nie tak dużym kosztem
Podpisując petycję wyraziłam swój sprzeciw. Podpisałam też list radnych do MZDW. Temat przebudowy skrzyżowania pojawił się na jednej z komisji rady miasta, ale był tak przedstawiony, że radni analizując koncepcję nie wiedzieli, co stanie się z drzewami. Co prawda, to nie usprawiedliwia przeoczenia tego faktu na komisji (nie mam powodu nie ufać Karolowi Chlebińskiemu w tej kwestii), ale reszta radnych nawet nie widziała koncepcji przebudowy skrzyżowania. Dla mnie lewoskrety są potrzebne, ale nie tak dużym kosztem, jakim jest zieleń i drzewa. To główna arteria miasta i zawsze miała dużo zieleni. Koszt tej przebudowy będzie za wysoki szczególnie dla mieszkańców okolicznych bloków.
Agata Bogdańska (klub PiS): Wyrażam swój sprzeciw wobec wycinki drzew
Jako osoba mieszkająca w bezpośredniej lokalizacji planowanej inwestycji wyrażam swój sprzeciw wobec wycinki drzew. Stanowią one pewnego rodzaju ochronę mieszkańców przed hałasem i emisją generowaną przez ruch pojazdów. Jestem również zaskoczona, że „wstępny projekt” został przedstawiony Radzie Miasta blisko 3 lata temu i od tamtej pory ta nie podjęła żadnych kroków, mających na celu zabezpieczenie terenów zielonych. Równocześnie, nie wyobrażam sobie, aby nie doszło do przebudowy skrzyżowania al. Wojska Polskiego z al. Niepodległości. Jest to bardzo ważna inwestycja, mająca na celu poprawę bezpieczeństwa osób poruszających się na tym skrzyżowaniu.
Karol Chlebiński (klub SPP): Nie rozumiem braku jakiejkolwiek reakcji ze strony prezydenta
Uważam, że należy rozważyć inne rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo, jednocześnie nieingerujące w istniejący drzewostan. Nie rozumiem braku jakiejkolwiek reakcji ze strony prezydenta oraz braku informacji o pozytywnej opinii wydanej przez niego dla MZDW – to dla mnie sprawa niepojęta.
Edgar Czop (niezrz.): Te drzewa to cenny element środowiska
Moje zdanie w sprawie działań miasta pozostaje niezmienne przy każdej sytuacji, kiedy poświęca się środowisko naturalne pod nowe inwestycje. Ścinając zdrowe, duże drzewa niszczymy część ekosystemu gminy, którego nigdy nie zamortyzujemy nasadzeniami zastępczymi, bo przeważnie są to drzewa małe, często wysychające przed osiągnięciem dużych rozmiarów. Poniżej przytoczę kilka argumentów, dlaczego nie możemy zabierać przyszłym pokoleniom (oraz samym sobie) cennych elementów środowiska naturalnego.
1. Filtracja powietrza: drzewa działają jako naturalne filtry powietrza, absorbują dwutlenek węgla i emitują tlen, co jest niezbędne do życia. W dodatku, pomagają w zredukowaniu poziomu smogu w miastach przez absorpcję szkodliwych zanieczyszczeń.
2. Zmniejszenie hałasu: drzewa stanowią naturalną barierę akustyczną, która pomaga zmniejszyć hałas pochodzący z ruchu ulicznego.
3. Kreowanie przestrzeni życiowej dla zwierząt: drzewa są domem dla wielu gatunków zwierząt, w tym ptaków, owadów i małych ssaków. Ich wycinka może spowodować zniszczenie tego środowiska.
4. Poprawa zdrowia psychicznego: badania wykazują, że obecność zieleni w otoczeniu ma pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne ludzi, pomaga zmniejszyć stres i zwiększa poczucie dobrobytu.
5. Kontrola klimatu: drzewa pomagają regulować temperaturę miejską poprzez cieniowanie i odparowywanie wody, co pomaga w zwalczaniu tzw. wysp ciepła w miastach.
Jeżeli chodzi o procedurę, trudno zrozumieć decyzję prezydenta miasta i jego zastępcy w tej sprawie. Projekt był nam przedstawiony w 2020 roku „do informacji”. Wtedy zarówno miasto, jak i radni nie mieli szczegółów inwestycji. Teraz rozpoczyna się działania w okresie wakacyjnym, bez konsultacji z mieszkańcami, bez omówienia projektu z radnymi. Niestety, jest to praktyką miasta, a takie działania „byle zrealizować” pojawiają się przez całą kadencję administracji prezydenta Makucha i wydaje się, że tylko hamulce ze strony radnych i czasami także protesty mieszkańców mogą powstrzymać takie decyzje. Żadna gmina nie powinna tak funkcjonować, to destrukcyjne nie tylko dla środowiska naturalnego (w naszym przypadku), ale przede wszystkim dla społeczeństwa obywatelskiego.
Dorota Kossakowska (klub KO): Niedługo udusimy się przebywając w Pruszkowie
Zostało przekazane pismo do MZDW przez radnych – o zaniechanie wycinki i zmianę koncepcji. Ja osobiście jestem oburzona takim projektem. W niedługim czasie udusimy się przebywając w granicach miasta. W dniu dzisiejszym przekażę interpelację do prezydenta z zapytaniem, jakie działania były podjęte w tej sprawie.
Dariusz Krupa (klub PiS): Przebudowa jest konieczna, bezpieczeństwo ludzi jest na pierwszym miejscu
Napisał Pan w swojej wiadomości: „Realizacja tej inwestycji oznaczać będzie wycinkę szpaleru lip rosnących wzdłuż al. Wojska Polskiego. Pod piłami drwali padnie większość drzew po jednej stronie tej trasy – od ul. Kubusia Puchatka aż do ul. Sprawiedliwości”. Wydaje mi się, że takie postawienie problemu zawęża jednak zaplanowaną inwestycję do sprawy wycinki drzew. W punkcie wyjścia postawiłbym raczej inne pytanie: czy potrzebna jest przebudowa skrzyżowania al. Wojska Polskiego z al. Niepodległości?
Od wielu lat mieszkam kilkadziesiąt metrów od wspomnianego skrzyżowania. To jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc na drogowej mapie Pruszkowa. Trudno zliczyć liczbę kolizji samochodów, groźnych wypadków z udziałem pieszych, ale przede wszystkim tragicznych, śmiertelnych zdarzeń drogowych w tym właśnie miejscu. Ulice i przejścia przez nie powinny być bezpieczne dla ludzi, mają służyć mieszkańcom. Lubię przyrodę i cieszy mnie każdy fragment zieleni w naszym mieście. Patrząc jednak z trochę innej perspektywy, przyjmując nieco inną optykę, powinniśmy przede wszystkim akcentować bezpieczeństwo ludzi, naszych mieszkańców. Stąd tak, a nie inaczej, postawione przeze mnie w punkcie wyjścia pytanie. I odpowiadam zdecydowanie twierdząco: tak, inwestycja ta jest bardzo potrzebna, oczekiwana, wręcz konieczna.
Przebudowa tego skrzyżowania ma na celu przede wszystkim zapobieżenie bolesnym, tragicznym w skutkach wypadkom w tym punkcie miasta. Jednym z kosztów tej inwestycji jest zaplanowana wycinka drzew – to dla mnie nie jest informacja obojętna. Jednak porządek wartości każe nam przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo ludziom. Ucieszą mnie na pewno – w miejsce wyciętych – nasadzenia nowych drzew w najbliższej okolicy, a jeszcze bardziej jednak – rzadki widok karetek pogotowia i straży pożarnej w tym właśnie miejscu.
Wszystko w życiu jest po coś. Jeśli zatem dzięki tej inwestycji zostanie ochronione zdrowie i życie naszych mieszkańców, to znaczy, że było warto.
Józef Moczuło (SPP): Przebudowa skrzyżowania nie jest niezbędna
Takich skrzyżowań jak aleja Wojska Polskiego/al. Niepodległości jest w Pruszkowie wiele. Uważam, że ta inwestycja kosztem wycinania drzew jest zbędna. Jak ktoś nie umie jeździć niech do auta nie wsiada. Oczywiście, wybudowanie lewoskrętów ułatwiłoby jazdę wszystkim kierowcom, ale przebudowa nie jest niezbędna.
Jacek Rybczyński (klub SPP): Liczba usuwanych drzew budzi niepokój
Temat na pewno bardzo ważny wiedząc, jak kolizyjne jest to skrzyżowanie dla pojazdów skręcających w lewo. Sam jako kierowca nie korzystam z niego, a jeżdżę dalej na bezpieczniejsze skrzyżowanie al. Wojska Polskiego i ul. Powstańców. Z drugiej strony budowa lewoskrętów, ich rozmiar i liczba usuwanych drzew, budzą niepokój. Stąd mój podpis pod petycją.
Pierwsza sprawa – kolejność zadań. Niedawno wybudowano ścieżkę rowerową i dopasowano do niej sygnalizację świetlną, teraz zapewne będzie zrywana. Druga sprawa – nie jestem specjalistą, ale czy nie można spróbować dokonać zmian w sygnalizacji świetlnej z uwzględnieniem skrętu w lewo? Trzecia – czy były uzgodnienia, rozmowy, propozycje ze strony władz miasta odnośnie inwestycji MZDW i wycinki tak ogromnej liczby drzew? Plany takiej inwestycji nie były wprowadzane jako temat komisji rady miasta. Na pewno dużo się wyjaśni po odpowiedzi prezydenta na interpelację radnego Karola Chlebińskiego.
Anna-Maria Szczepaniak (niezrz.): Pomysł wyrąbania kilkudziesięciu drzew jest oderwany od rzeczywistości
Mieszkańcy nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się po skandalu wywołanym forsowaną bezprawnie dewitalizacją (bo zgodnie ze stanem faktycznym tak należy to określić) terenu wzdłuż Utraty na wysokości Malich i Tworek, a tymczasem włodarze miasta fundują im następną „rewelację”. Pomysł wyrąbania kilkudziesięciu drzew przy al. Wojska Polskiego jest kompletnie oderwany od rzeczywistości i realnych potrzeb. Bardzo żałuję, że w przypadku podobnych inwestycji, które tak głęboko ingerują w pruszkowski krajobraz i dokonują w nim nieodwracalnych zmian, decyzje podejmowane są bez poinformowania i przekonsultowania sprawy z opinią publiczną.
Jeszcze do niedawna ani mieszkańcy, ani radni nie byli świadomi katastrof, na które zielone światło dali prezydenci.
W obecnej sytuacji uważam, że powinna zostać zwołana sesja nadzwyczajna, na której doszłoby do pełnego przedstawienia obu wspomnianych projektów oraz ponownego zaopiniowania planowanych, a nawet już trwających działań. Ufam, że chociaż tym razem zdanie mieszkańców Pruszkowa zostanie wzięte pod uwagę przez Pawła Makucha oraz Konrada Sipierę, a dobro i bezpieczeństwo tych pierwszych staną się faktycznym priorytetem nie tylko na papierze.
Anna Wasielewska (niezrz.): To przykre, że kolejne decyzje zapadają w gabinetach, za zamkniętymi drzwiami
Wyrażając swoje poparcie w sprawie petycji o wstrzymanie przetargu na przebudowę skrzyżowania al. Wojska Polskiego z al. Niepodległości w Pruszkowie nie zgadzam się na wycinkę tak dużej ilości drzewostanu. Szpaler lip wzdłuż al. Wojska Polskiego należy chronić, a nie likwidować. Czy naprawdę wycinka to jedyny możliwy sposób, aby zrealizować tę inwestycję? Czy wydając taką decyzję ktoś pomyślał o mieszkańcach sąsiadujących z tymi drzewami? Dla tych mieszkańców drzewa to naturalna klimatyzacja, naturalna ochrona niwelująca hałas z al. Wojska Polskiego oraz produkcja tlenu, nie mówiąc już o walorach estetycznych.
Dodatkowo niepokoi mnie fakt, że inwestycja uzyskała pozytywną rekomendację władz miasta bez przeprowadzenia szeroko zakrojonych konsultacji społecznych oraz bez konsultacji z radnymi Pruszkowa.
Przykre jest to, że kolejne decyzje zapadają w gabinetach, za zamkniętymi drzwiami urzędu, a nie po konsultacjach z mieszkańcami i radnymi. Chyba ktoś tutaj zapomniał, że władze miasta są DLA mieszkańców.
Małgorzata Widera (klub KO): Działania prezydenta to ekościema
Zgodnie z apelem radnych Pruszkowa wystosowanym 24 lipca do dyrektora MZDW w Warszawie jestem przeciwna rozwiązaniu, które prowadzi do wycinki drzewostanu w związku z planowaną inwestycją pn. „Rozbudowy drogi wojewódzkiej nr 719”. To nie pierwszy raz, kiedy prezydent miasta wyraża zgodę/przymyka oczy na działania prowadzące do dewastacji przyrody w naszym mieście, unikając społecznych konsultacji.
W mojej ocenie zachowanie prezydenta, widoczne w jego działaniach i podejmowanych decyzjach, to ekościema (greenwashing) w czystej postaci. Z jednej strony formalnie miasto realizuje i dba o edukację i działania proekologiczne (ekopikniki, edukacyjne ścieżki ekologiczne, ekoakcje w szkołach i przedszkolach itp., w których prezydent chętnie bierze udział i do których zachęca osobiście), z drugiej strony bez mrugnięcia okiem podejmowane są decyzje inwestycyjne, które prowadzą do niszczenia cennej przyrody pod przykrywką istotnych inwestycji.
Tak jest w przypadku inwestycji dotyczącej rewitalizacji rzeki Utraty oraz tej, gdzie pod topór mają iść dziesiątki drzew w centrum miasta.
Podaję poniżej fragmenty wpisów ze strony internetowej miasta, w których prezydent nawołuje wręcz do ochrony przyrody. W kontekście jego działań i decyzji są to niestety puste słowa. Za słowami powinny iść czyny: ochrona przyrody, bioróżnorodności, dbałość, aby nasze miasto nie stawało się miejską pustynią w dobie postępujacego kryzysu klimatycznego, gdzie każdy skrawek zieleni jest na wagę złota.
Poniższe słowa – cytaty ze strony miasta – brzmią w tym kontekście jak puste frazesy, a szkoda...
„To my, ludzie jesteśmy odpowiedzialni za wszelkie nasze działania zaburzające równowagę w przyrodzie. Tylko my możemy je zatrzymać i zastąpić działaniami proekologicznymi. Musimy myśleć i działać do przodu, już dziś zadbać o jutro”.
„Tegoroczna edycja Godziny dla Ziemi WWF poświęcona jest w Polsce walce z zanikiem różnorodności biologicznej, czyli z wymieraniem gatunków. Według najnowszego raportu WWF Living Planet Report w ciągu ostatnich 50 lat liczebność populacji gatunków zmniejszyła się o 69%. Gatunki giną m.in. z powodu nieustającej ekspansji człowieka na ich tereny. Szansą na ochronę różnorodności biologicznej naszej planety jest tworzenie nowych i rozszerzanie obecnych obszarów chronionych. Potrzebne są natychmiastowe, zdecydowane kroki. Zróbmy je razem!”.
Prezydent Paweł Makuch i wiceprezydent Konrad Sipiera: ???
Redakcja zpruszkowa.pl wysłała pytania również do obu prezydentów. Dodatkowo zapytaliśmy ich, czy podejmą działania, aby MZDW unieważnił toczący się przetarg na przebudowę skrzyżowania w celu poprawienia projektu.
Odpowiedzi nie dostaliśmy ani od Pawła Makucha, ani od Konrada Sipiery. Próbowaliśmy skontaktować się z nimi telefonicznie – bez skutku.
Paweł Makuch znalazł jednak czas, aby pójść pod przedszkole – tym razem w parku Sokoła otwierał wystawę „Gapiszon” i wręczał dzieciom upominki. Jak informował facebookowy profil Miasto Pruszków, prezydent miał też czytać maluchom książki w ramach „czytanek na trawie”.