Czy radni zbojkotowali posiedzenie komisji ds. jazu?
Uczestniczenie w sesjach rady miasta i posiedzeniach jej komisji jest ustawowym obowiązkiem radnego. Stanowi o tym wprost art. 24 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym (dalej: u.s.g.). 26 czerwca 2022 r. radni Dorota Kossakowska (KO), Jakub Kotelecki (niezrzeszony), Olgierd Lewan (SPP) i Józef Osiński (SPP) nie wywiązali się z tego obowiązku. Nie zjawili się na posiedzeniu komisji ds. rozwiązania problemów hydrologicznych Gminy Miasta Pruszkowa związanych z awarią jazu na rzece Utracie, które miało się odbyć 27 czerwca. Jedyną radną, która pojawiła się na obradach, była przewodnicząca „speckomisji jazowej” Anna-Maria Szczepaniak (PiS).
[ Przeczytaj również: Komisja jest, radnych brak ]
Poniedziałkowy termin nie został wyznaczony niespodziewanie. To, że posiedzenie ma się odbyć w tym dniu było wiadomo przynajmniej od 16 czerwca 2022 r. Wówczas przewodnicząca miała skierować do Biura Rady Miasta maila z propozycją porządku obraz i z wnioskiem o zamieszczenie na esesji materiałów niezbędnych do przeprowadzenia posiedzenia. Następnie, przez kilka dni, trwały dyskusje czy posiedzenie „speckomisji” powinno zostać połączone z posiedzeniem Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Z uwagi na sprzeciw przewodniczącego komisji Gospodarki Komunalnej – Karola Chlebińskiego (SPP) – konieczne było wyznaczenie wcześniejszego, odrębnego posiedzenia „komisji ds. jazu”. Propozycja ta okazała się jednak nie do zaakceptowania dla większości jej członków. Informowali oni mailowo, że nie zjawią się na posiedzeniu z uwagi na inne sprawy i napięte kalendarze.
Jakub Dorosz-Kruczyński: Art. 54 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym przewiduje, że terminy sesji i posiedzeń komisji rady gminy mogą kolidować z innymi obowiązkami radnego. Jeżeli są to obowiązki zawodowe, to radnemu przysługuje prawo do urlopu na czas wykonywania swojego mandatu.
Anna-Maria Szczepaniak nie odwołała jednak posiedzenia. Przewodniczącej udało się zaprosić do udziału w dyskusji pracowników SGGW, którzy (na zlecenie miasta) przygotowali raport o sytuacji hydrologicznej w Parku Potulickich. Przeprowadzenie posiedzenia mogło być szansą na wysłuchanie specjalistów od sytuacji w parku. Tak się jednak nie stało.
Radnemu przysługuje urlop na czas wykonywania mandatu
Jak to wygląda od strony przepisów prawa? Przytoczony już art. 24 ust. 1 u.s.g określa obowiązki radnych, które polegają na konieczności uczestniczenia w pracach rady i jej komisji. Może zdarzyć się, że terminy sesji i komisji będą kolidowały z innymi obowiązkami radnego.
Jeżeli są to obowiązki zawodowe, to radnemu przysługuje prawo do urlopu na czas wykonywania swojego mandatu. Mówi o tym art. 25 ust. 3 u.s.g.: "Pracodawca obowiązany jest zwolnić radnego od pracy zawodowej w celu umożliwienia mu brania udziału w pracach organów gminy". Oznacza to, że udzielenie zwolnienia od świadczenia pracy przez radnego nie zależy od dobrej woli pracodawcy. Jest to jego obowiązek. Radnemu (jeżeli jest zatrudniony na tzw. „etacie”) przysługuje wówczas bezpłatny urlop. Rekompensatą za czas poświęcony na wykonywanie mandatu jest dieta radnego.
Jest to świadczenie zryczałtowane. Jego wysokość zależy od funkcji jaką radny pełni w radzie gminy i w komisjach rady. Co ciekawe – wysokość diety nie jest uzależniona od udziału radnego w tzw. „komisjach nadzwyczajnych”. Skutkuje to tym, że radni, którzy nie wzięli udziału w posiedzeniu „speckomisji jazowej” nie stracą na tym finansowo.
Najpierw publiczne, potem prywatne
Sposób w jaki radny powinien wykonywać mandat wynika z roty ślubowania, jakie składane jest przy obejmowaniu mandatu. Stosownie do art. 23 ust. 1 u.s.g. radny miejski przyrzeka, że:
"Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców".
Tym samym radny podejmując swoją decyzję dot. np. udziału w posiedzeniu komisji powinien przede wszystkim kierować się dobrem wspólnoty samorządowej, a nie swoim prywatnym interesem.
Przewodniczącej komisji jazowej zarzucano, że nie skonsultowała terminu posiedzenia z innymi członkami. Jest to zarzut absurdalny faktycznie (biorąc pod uwagę specyfikę pracy rady miasta Pruszkowa) i prawnie.
Po pierwsze, wielokrotnie zdarzało się, że radni musieli uczestniczyć w sesjach nadzwyczajnych zwoływanych przez prezydenta miasta i dodatkowych komisjach. Terminy takich obrad były wyznaczane ad hoc. Wielokrotnie radni narzekali, że nie mieli czasu zapoznać się z materiałami prezentowanymi na takich sesjach i komisjach. Mimo to nigdy nie zdecydowali się na opuszczenie takich posiedzeń. Działo się tak mimo ciągłej krytyki prowadzonej wobec Prezydenta Pawła Makucha i sposobu organizowania prac Rady przez magistrat.
Po drugie, zgodnie ze Statutem Miasta, to przewodniczący komisji kieruje jej pracami. Stanowi o tym wprost § 43 ust. 2 pkt 1 Statutu: „Pracą komisji kieruje przewodniczący, a pod jego nieobecność wiceprzewodniczący”. Komisjami nie zarządza się kolegialnie. Konsultowanie planowanego terminu posiedzenia może być co najwyżej dobrą praktyką, nie jest natomiast obowiązkiem. O tym, że posiedzenie komisji ds. jazu odbędzie się 27 czerwca było wiadomo przynajmniej od 16 czerwca. Odpowiednie maile w tej sprawie otrzymało Biuro Rady Miasta oraz Karol Chlebiński (wówczas planowano „połączone posiedzenia”). Stosowne informacje były zamieszczane również na portalu esesja.
Nie ma posiedzenia, nie ma transmisji?
Ciekawym absurdem była też próba uniemożliwienia transmisji posiedzenia komisji ds. jazu na YouTube. Pracowniczki Biura Rady Miasta twierdziły, że z uwagi na brak kworum nie można mówić o „posiedzeniu komisji”. Dlatego też nie można uruchomić transmisji. Jako argument, przemawiający za ich tezą, wskazywały przepisy Statutu Miasta.
Rzecz w tym, że § 46 ust. 1 Statutu stanowi, że: „Komisja obraduje w obecności co najmniej połowy swojego składu”. Oznacza to jedynie, że na posiedzeniu komisji, na której nie ma kworum nie można prowadzić obrad. Takie posiedzenie komisji powinno zostać otwarte przez przewodniczącego. Ten po sprawdzeniu listy obecności i stwierdzeniu braku kworum powinien zakończyć posiedzenie, z uwagi na niemożność prowadzenia obrad. Tak też zrobiła Anna-Maria Szczepaniak.
Formalnie, posiedzenie „speckomisji jazowej” trwało trochę ponad 3 minuty i zakończyło się po stwierdzeniu braku kworum. Tyle trwała też transmisja na miejskim kanale. Następnie dyskusja, już w formie swoistego seminarium, przeniosła się na kanał redakcji zpruszkowa.pl (patrz: video poniżej).
Absurd polega na tym, że kworum lub jego brak pozostaje bez związku z koniecznością transmitowania obrad komisji. Artykuł 11b ust. 1 u.s.g wyraźnie stanowi, że posiedzenia komisji są jawne, zaś ograniczenia jawności muszą wynikać wprost z przepisów prawa. Z kolei art. 11b ust. 2 u.s.g. precyzuje, że obywatele mają prawo wstępu na posiedzenia komisji rady miasta. Z uwagi na fakt, że pruszkowska Rada Miasta wciąż obraduje z wykorzystaniem trybu zdalnego, to transmisja przebiegu posiedzenia jest substytutem „prawa wstępu na posiedzenie”. Mieszkaniec nie ma możliwości fizycznej obecności na sali, na której odbywają się obrady (gdyż taka nie istnieje). Ma zamiast tego możliwość śledzenia ich za pomocą transmisji na żywo.
Tymczasem działania miejskich urzędniczek zdawały się zmierzać do ograniczenia zasady jawności działań komisji. Można sobie zadać pytanie dlaczego? Czy opinia publiczna miała nie zobaczyć, że większość członków komisji nie wzięła udziału w jej obradach?
Komentarz autora:
W całym tym zamieszaniu, zarówno radni, jak i urzędnicy zdali się zapomnieć o dwóch podstawowych zasadach dotyczących nie tylko samorządu terytorialnego, ale i demokratycznego ustroju państwa jako takiego.
Po pierwsze: radni sprawują swoje mandaty społecznie i powinni przy tym kierować się zasadami prawnymi oraz dobrem mieszkańców gminy. Po drugie: obywatele mają prawo oceniać pracę radnych. Obserwować przebieg sesji i posiedzeń komisji. Prawo to obejmuje także te sesje i posiedzenia, które nie będą zdolne do prowadzenia obrad z uwagi na brak kworum.
Możliwość zobaczenia tego rodzaju sytuacji jest także informacją o sposobie pracy radnego. Na tej podstawie mieszkaniec może sobie wyrabiać zdanie na temat poszczególnych radnych, ich priorytetów i sposobów działania. Takie informacje mogą mieć natomiast istotne znaczenie przy okazji kolejnych wyborów.