Czy pruszkowskie podstawówki to na pewno dobre szkoły?
Oświata była jednym z kluczowych tematów spotkania prezydenta Pawła Makucha i wiceprezydenta Konrada Sipiery z mieszkańcami z cyklu „Porozmawiajmy o Pruszkowie”, które we wtorek 12 grudnia odbyło się w sali konferencyjnej budynku TBS przy al. Armii Krajowej 46. Prezydenci ściągnęli nie tylko naczelników wydziałów urzędu miasta, ale i dyrektorów szkół podstawowych oraz przedszkoli. Gospodarzy spotkania było chwilami więcej, niż przybyłych mieszkańców. Nic dziwnego, że pytanie zadane przez prezesa stowarzyszenia Za Pruszków! Arkadiusza Gębicza o jakość – jego zdaniem nie najlepszą – miejskich placówek oświatowych, wywołało niemal furię u osób za tę oświatę odpowiedzialnych.
– Okazało się, że obrażam całe nauczycielskie środowisko, że pytanie jest obraźliwe również dla rodziców. Pojawiły się krzyki, oklaski, buczenie. A pytanie jest jak najbardziej zasadne, wynika z rozmów z nauczycielami, którzy mówią że są przemęczeni, źle wynagradzani, że sposób przyznawania nagród przez dyrektorów szkół jest nietransparentny – tłumaczy Gębicz na filmiku, który następnego dnia opublikował na swoim profilu.
Społecznik chyba nie spodziewał się skali awantury, jaką wywołał. Stowarzyszenie Wspólnie Pruszków Rozwijamy, z którego wywodzi się prezydent Paweł Makuch, a które zaktywizowało się w ostatnich tygodniach (zapewne z uwagi na zbliżające się wybory samorządowe), zamieściło na swoim profilu przesycone emocjami oświadczenie. „Pruszkowska Szkoła to Dobra Szkoła!” – brzmi jego tytuł (pisownia oryginalna). „NIE! NIE! NIE! – 3 x NIE dla skandalicznych słów Pana że Stowarzyszenia „Za! Pruszków” na temat jakości edukacji w pruszkowskich szkołach, które wygłosił podczas spotkania POROZMAWIAJMY O PRUSZKOWIE. Sugestie o złej jakości nauczania, złym stanie edukacji w Pruszkowie są nieporozumieniem, a precyzując – niebywałym chamstwem. Jak w taki sposób można odnosić się do pracy dyrektorów, nauczycieli, dzieci, rodziców? Jak można dezawuować proces dydaktyczny? Skandal! Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, jednak ktoś uderzył w postawy wychowania, misję szkoły słowami o niskiej jakości edukacji. Te słowa bolą nas wszystkich. Tych, którzy uczą. Tych, którzy są uczeni. Tych, którzy opiekują i wychowują uczniów. Pragniemy jasno wyrazić swoją solidarność i pełne poparcie dla kadr dyrektorskich, kadr nauczycielskich, wszystkich uczniów pruszkowskich szkół. Jesteście niesamowici i codziennie realizujecie piękną misję. Nikt i nic tego nie zmieni!”.
Jak z pruszkowską oświatą jest naprawdę? Jednym z mierników jakości placówek oświatowych są zewnętrzne rankingi oparte na klarownych, obiektywnych wskaźnikach. W przypadku liceów są nimi wyniki matur oraz liczba laureatów olimpiad przedmiotowych w przeliczeniu na liczbę uczniów. W przypadku szkół podstawowych – wyniki egzaminu ósmoklasisty i również osiągnięcia w konkursach przedmiotowych.
Rankingi mają swoich zwolenników, ale i zagorzałych krytyków. Z największą krytyką spotykają się rankingi szkół średnich, zwłaszcza ten przygotowywany przez miesięcznik „Perspektywy”. Niektóre argumenty wydają się zasadne, bo gdy jakaś szkoła uplasuje się wysoko, to przez lata niejako z automatu taką pozycję utrzymuje. Dzieje się tak, bo ósmoklasiści mając wolną rękę w aplikowaniu do liceów i techników wybierają często szkoły w innych miastach, na przykład wielu uczniów z Pruszkowa dojeżdża do Warszawy. Im szkoła wyżej w rankingu, tym więcej chętnych do niej i tym bardziej wyśrubowane warunki trzeba spełnić, żeby się tam znaleźć. Aby dostać się do szkół z pierwszej dziesiątki „Perspektyw” trzeba mieć nie tylko prawie same szóstki na świadectwie, ale i w okolicach 100 proc. punktów z egzaminu ośmioklasisty, do tego osiągnięcia czy to w konkursach przedmiotowych, czy w sporcie. Powstaje w ten sposób samonakręcająca się machina – do topowych szkół z roku na rok trafiają najlepsi uczniowie. Takie ogólniaki uchodzą za prestiżowe, co ma znaczenie również dla nauczycieli – dla wielu zawodową ambicją jest pracować właśnie tam. Nic dziwnego, że dyrektorzy mogą wybierać do pracy z uczniami kandydatów stosujących nowatorskie metody, swobodnie poruszających się w świecie współczesnych technologii, znających języki i niebojących się wyzwań i eksperymentów dydaktycznych.
Nieco inaczej jest z podstawówkami. Przede wszystkim, obowiązuje rejonizacja. Zdecydowana większość dzieci trafia do szkoły w tzw. swoim obwodzie. Na wybór placówki z innego obwodu trzeba uzyskać zgodę dyrektora, a ta nie zawsze jest oczywista – argumenty za zmianą obwodu szkolnego muszą być solidnie uargumentowane. Skoro tak, to wyniki końcowych egzaminów są dość obiektywną miarą jakości edukacji, bo nie da się przyjąć założenia, że na przykład w Piasecznie mieszkają dzieci mniej zdolne niż w Pruszkowie, albo odwrotnie, albo że rodzice dzieci z Pruszkowa mniej inwestują w rozwój swoich dzieci niż rodzice z Grodziska Mazowieckiego (czy odwrotnie).
Więc jak na tle innych miast spod Warszawy wypadają szkoły podstawowe z Pruszkowa? Na warsztat wzięliśmy ranking przygotowywany przez portal WaszaEdukacja.pl. Metodologia jest prosta. „Ranking stworzony został na podstawie wyników z egzaminu ósmoklasisty oraz osiągnięć z olimpiad przedmiotowych organizowanych z zakresu jednego z przedmiotów objętych egzaminem ósmoklasisty, których laureaci i finaliści zgodnie z art. 44zx ustawy o systemie oświaty (DzU z 2019 r. poz. 1481) są zwolnieni z egzaminu ósmoklasisty z tego przedmiotu. Wszystkie dane potrzebne do stworzenia rankingu szkół podstawowych pozyskane zostały z takich instytucji jak OKE, CKE oraz MEiN” – tłumaczy portal (dokładny opis dostępny jest TUTAJ).
Ostatnia edycja rankingu opublikowana została wiosną 2023 roku i pokazuje wyniki za 2022 rok. W zestawieniu uwzględniono 10 306 publicznych oraz niepublicznych szkół podstawowych z całej Polski. Nas interesują pozycje szkół publicznych, których organem prowadzącym jest samorząd.
Spośród podstawówek z Pruszkowa najwyżej, bo na miejscu 895., znalazła się SP 4 im. Jana Pawła II. Na miejscu 1171. jest SP 10 im. Marii Konopnickiej, na 2214. – SP 6 im. Henryka Sienkiewicza, na 2360. – SP 9 im. Marii Skłodowskiej-Curie. Pozostałe szkoły zajmują pozycje poniżej 3000. Na najbardziej odległym miejscu (4029.) jest SP 3 im. Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej.
To teraz rzut oka na inne miasta. Weźmy najbardziej zbliżone do Pruszkowa – wielkością i charakterem zabudowy – Piaseczno (podobnie jak Pruszków nazywane „sypialnią Warszawy”). Najwyżej notowana piaseczyńska publiczna podstawówka zajęła miejsce 700., kolejna zajmuje miejsce 890., następne pozycje dla tego miasta to 1384., 1537., 2586. A więc nieco lepiej niż Pruszków.
Teraz Grodzisk Mazowiecki, do którego Pruszków lubi się porównywać. Tamtejsze publiczne podstawówki zajmują miejsca: 1023., 1445., 2486., 3089. Generalnie grodziska oświata wypada więc ciut gorzej od pruszkowskiej.
A Otwock? Tutaj już na pierwszy rzut oka widać, że oświata błyszczy. Szkoły zajmują miejsca: 509., 510., 677., 1337., 1563. Spośród dziesięciu ujętych w rankingu otwockich publicznych placówek aż dziewięć zajmuje miejsca powyżej 2000.
Na deser Legionowo, które podobnie jak Piaseczno jest do Pruszkowa pod wieloma aspektami podobne. Publiczne podstawówki zajmują w rankingu pozycje: 1293., 1302., 1668., 2478., 2593. Czyli mniej więcej tak, jak pruszkowskie.
Co ciekawe, spośród publicznych podstawówek w gronie laureatów całego rankingu są nie tylko placówki z Warszawy, ale też z Krakowa, Gdyni, Wrocławia czy Poznania. Dominują duże miasta, z jednym wyjątkiem – miejsce 147. zajęła Szkoła Podstawowa im. Bohaterów Warszawy z Podkowy Leśnej.
Jakie wnioski można wysnuć z analizy wyników rankingu? Jakość pruszkowskiej oświaty nie jest tak świetna, jak przekonuje stojące murem za prezydentem Makuchem Stowarzyszenie Wspólnie Pruszków Rozwijamy, ale też nie jest tak zła, jak twierdzą niektórzy mieszkańcy. Wszystkie nasze podstawówki lokują się w pierwszej połowie rankingu (to plus), nie odbiegają specjalnie wynikami od szkół z podobnych do Pruszkowa podwarszawskich miast, jak Legionowo czy Piaseczno (ani dobrze, ani źle), ale na pewno jest wiele do zrobienia, jeśli chcemy gonić szkoły z takich miejscowości jak Otwock czy Podkowa Leśna.
Dziś ogromnym minusem pruszkowskiej polityki oświatowej z pewnością jest brak wiceprezydenta ds. oświaty. Po tym, jak wiosną 2022 r. wypowiedzenie z pracy złożyła wiceprezydent Beata Czyżewska, nadzór nad szkołami przejął Paweł Makuch, z wykształcenia prawnik, którego z oświatą łączy to, że ma dzieci w wieku szkolnym i chętnie odwiedza miejskie przedszkola, w których rozdaje dzieciom gadżety. Dlaczego nie powołał następcy Beaty Czyżewskiej? Na to pytanie nie udzielił jasnej odpowiedzi. Jakie przełożenie na pozycję Pruszkowa w rankingu oświatowym ma brak specjalisty od szkolnictwa na szczeblu władz miasta, pokażą kolejne edycje rankingu szkół podstawowych – za 2023 i 2024 rok. Autor tego artykułu czeka na nie ze sporym niepokojem.