Czy konserwator zabytków mógł uratować Park Bersohna?
Wycinka drzew w Parku Bersohna mogła zostać zatrzymana przez wszczęcie postępowania w sprawie uznania tego terenu za zabytek. Gdyby takie postępowanie zostało wszczęte, park zostałby objęty tymczasową ochroną zabytku”. Wynika to z art. 10a ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Zgodnie z nim, już samo rozpoczęcie postępowania administracyjnego w sprawie wpisu zabytku do rejestru, wiąże się ustanowieniem zakazu ingerencji w jego istotę. „Tymczasowa ochrona zabytku” trwa aż do momentu prawomocnego zakończenia sprawy.
Zgodnie z polskim prawem „zabytkiem” jest „nieruchomość lub rzecz ruchoma, jej części lub zespoły, będące dziełem człowieka lub związane z jego działalnością i stanowiące świadectwo minionej epoki bądź zdarzenia, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową”. Jednak ochrona prawna przyznana zabytkowi, polegająca na ustanowieniu zakazów i ograniczeń dotyczących ingerencji w jego substancję, uzależniona jest na przykła od wpisania go do rejestru zabytków. Kompetencje w tego rodzaju sprawach przysługują wojewódzkim konserwatorom zabytków. Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków (MWKZ) jest prof. Jakub Lewicki, powołany na to stanowisko w 2017 r. przez ówczesnego wojewodę Zdzisława Sipierę (obecnie posła PiS).
W marcu bieżącego roku do MWKZ wpłynął wniosek stowarzyszenia “Za Pruszków!” w sprawie wpisania do rejestru zabytków Parku Bersohna w Pruszkowie. Przepisy przewidują, że konserwator powinien zbadać wniosek pod kątem tego czy Stowarzyszenie jest organizacją społeczną, czy statutowe cele stowarzyszenia uzasadniają jego aktywność w sprawie oraz czy istnieje interes społeczny uzasadniający przeprowadzenie takiej procedury. Przy czym „interes społeczny” jest pewną kategorią prawną, która ma na celu weryfikację tego czy wniosek stowarzyszenia nie służy tylko indywidualnym celom wnioskodawcy.
Jeżeli formalne przesłanki są spełnione, to konieczne jest wszczęcie postępowania administracyjnego. Praktycznym skutkiem takiego rozstrzygnięcia będzie objęcie zabytku „tymczasową ochroną”. Co istotne dopiero po wszczęciu postępowania konserwator zabytków powinien zbierać dowody i ustalać, czy dany obiekt jest zabytkiem.
Tak się jednak nie stało. W maju MWKZ doszedł do wniosku, że teren przy dworcu PKP w Pruszkowie nie jest zabytkiem i dlatego w sprawie nie ma interesu społecznego uzasadniającego wszczęcie postępowania administracyjnego. Takie załatwienie sprawy nie odpowiada jednak mechanice procedury administracyjnej. Faktyczne ustalenie, czy Park Bersohna był zabytkiem powinno nastąpić dopiero po wszczęciu postępowania.
Na tę okoliczność zwrócił uwagę Minister Kultury, który w czerwcu uchylił postanowienie MWKZ i nakazał mu ponowne rozpatrzenie sprawy. Zgodnie z rozstrzygnięciem ministra MWKZ powinien był wydać nowe postanowienie w sprawie wszczęcia procedury administracyjnej w sprawie Parku Bersohna na początku lipca.
Co istotne, o okoliczności tej zostały poinformowane władze powiatu oraz opinia publiczna. Jeżeli MWKZ wykonałby dyspozycję ministra i wydał nowe postanowienie, rozpoczynające „postępowanie wpisowe”, to budowa „łącznika” zostałaby zablokowana.
[ Przeczytaj również: Najstarszy park w Pruszkowie wycięty. “Nie macie prawa do naszych drzew!” ]
“Los” jednak chciał, że inwestor rozpoczął prace budowlane i wycinkę drzew pod koniec czerwca. Co ciekawe - na początku lipca MKWZ wydał praktycznie identyczne postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie parku Bersohna. Zostało ono ponownie zaskarżone do ministra kultury przez stowarzyszenie “Za Pruszków!”, jednak z uwagi na zakres już zrealizowanych prac należy spodziewać się, że „łącznik” i tak powstanie.
🖼 Na dziedzińcu Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie (ulica Nowy Świat 18/20) otwarto wystawę - Warstwy....
Opublikowany przez Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Poniedziałek, 18 lipca 2022
Komentarz autora: W całej tej sprawie nie sposób pozbyć się wrażenia, że jest ona świadectwem niemocy państwa polskiego. Władze publiczne – powiat i MWKZ – faktycznie działały tak, by nie zablokować budowy łącznika. W świecie idealnym należałoby poczekać na administracyjne załatwienie sprawy wpisu (lub odmowy wpisu) Parku Bersohna do rejestru zabytków. Wszczęcie postępowania wstrzymałoby roboty budowlane, uczyniło przyszłość budowy „łącznika” niepewną. Być może Park Bersohna, jako funkcjonalny skwer przy dworcu PKP, udałoby się zachować. W przyszłości teren mógłby zostać zrewitalizowany i wciąż służyć mieszkańcom Pruszkowa.
Przede wszystkim Konserwator, oceniając wniosek Stowarzyszenia "Za Pruszków!", powinien był zastosować pojęcie „interesu społecznego” zgodnie z jego rzeczywistym znaczeniem. Nie ulega również wątpliwości, że w sprawie należało przeprowadzić pełne postępowanie dowodowe, po formalnym wszczęciu postępowania.
Tak się jednak nie stało. Dwukrotnie. Determinacja, by nie doprowadzić do objęcia Parku Bersohna „tymczasową ochroną” była tak duża, że MWKZ zlekceważył nawet zalecenia Ministra Kultury. W tej sytuacji wielu obserwatorów sprawy mogłoby odnieść wrażenie, że działania prof. Jakuba Lewickiego były zdeterminowane raczej przez interes polityczny, niż prawo.
Dlaczego sprawa Parku Bersohna potoczyła się w ten sposób? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Wiemy jednak na pewno, że prof. Jakub Lewicki został powołany na urząd MWKZ przez wojewodę Zdzisława Sipierę. Tego samego posła Zdzisława Sipierę, który wspiera władze miasta i powiatu w pozyskiwaniu rządowych środków, które posłużyły m.in. do sfinansowania budowy „łącznika”.
Wiemy też, że obecnie konserwator chętnie pozuje do zdjęć z prezydentem Pawłem Makuchem i starostą Krzysztofem Rymuzą. Dwójką osób, którym bardzo zależało na wybudowaniu „łącznika”. To wszystko rodzi wątpliwości co do kondycji państwa prawnego jakim teoretycznie jest Rzeczpospolita Polska.