Czy kamienice na Stalowej wrócą do ewidencji zabytków?
Na wtorkowej Sesji Rady Miasta radni jednogłośnie przyjęli Gminny Program Ochrony Zabytków na lata 2024 - 2027. To pierwszy od wielu lat tego typu program w naszym mieście. Podobny funkcjonował w latach 2011-2015.
Na czym polega ten program? To swoisty drogowskaz, który ma pomóc władzom wykorzystać potencjał dziedzictwa historycznego i kulturowego Pruszkowa. Nie tylko wymienia zabytki znajdujące się w mieście, ale również wskazuje na sposoby pozyskiwania środków na ich utrzymanie. Również w przypadku, gdy właścicielem jest osoba prywatna.
Na szczególną uwagę zasługuje przygotowana na potrzeby dokumentu analiza SWOT (mocne strony, słabe strony, szanse i zagrożenia) pruszkowskiego dziedzictwa kulturowego. W słabych stronach czytamy w nich m.in. o braku muzeum historii miasta, braku szlaków turystycznych, postępującym procesie niszczenia zabytków, niewystarczającym zapleczu hotelowo-konferencyjnym, braku ciągłości w tworzeniu i egzekwowaniu programów ochrony zabytków czy wreszcie o braku osoby odpowiedzialnej za nadzór, zarządzanie i edukację w zakresie ochrony zabytków.
Co ze znikającymi zabytkami?
Co istotne - uchwalony przez Radę Miasta program został opracowany na podstawie ewidencji stworzonej przez ekipę Pawła Makucha w 2022 roku. Tej samej, z której “wyparowało” ponad 40 budynków z różnych części naszego miasta.
Przypomnijmy - w listopadzie 2022 roku Paweł Makuch wydał zarządzenie o utworzeniu gminnej ewidencji zabytków. Działanie to było o tyle dziwne, że Pruszków posiadał ewidencję stworzoną w 2009 roku. Ta jednak na początku 2022 roku gdzieś się “zapodziała”. Prezydent Paweł Makuch twierdził wtedy, że cyt. “Miasto Pruszków nie posiada ewidencji zatwierdzonej zarządzeniem prezydenta miasta”. Nawet pomimo, że stara ewidencja do niedawna widniała w Biuletynie Informacji Publicznej miasta.
Miastu nie udało się zatrzeć śladów po starej ewidencji. Dzięki aktywistce miejskiej Małgorzacie Kochańskiej mogliśmy porównać obie listy, ponieważ ta pobrała dokumenty na dysk kiedy jeszcze były dostępne. Jak się okazało - z nowej ewidencji zniknęło ponad 40 budynków obecnych w ewidencji z 2009 roku. Co najważniejsze - ze spisu zniknęły prawie wszystkie kamienice ulicy Stalowej.
Począwszy od listopada 2022 roku kolebka dziedzictwa historycznego Pruszkowa nie jest już chroniona. Położona między fabrykami Józefa Troetzera (późniejsza fabryka “Mechaników”), a Stanisława Majewskiego (fabryka ołówków), ulica Stalowa skupiała życie towarzyskie, kulturalne i sportowe robotników. Na ulicy Stalowej znajdowała się siedziba pruszkowskiego magistratu, bank i kino. Tutaj też rezydował pierwszy klubu piłkarski w Pruszkowie - Victoria - którego organizacja legła u podstaw powstania klubu Znicz.
Zniknięcie kamienic przy ulicy Stalowej z ewidencji zabytków to wspaniała wiadomość dla deweloperów, którzy na zabudowie działek zlokalizowanych w bliskiej odległości od Nowej Stacji i dworca PKP mogą bardzo dużo zarobić. Szczególnie, że pozwala im na to plan miejscowy.
Zapytany na sesji o “znikające zabytki” przez Konstantego Chodkowskiego, prezydent Piotr Bąk zapowiedział “podjęcie rękawicy” i sprawdzenie, dlaczego kamienice na ulicy Stalowej nie znalazły się w nowej ewidencji. Zapowiedział również większą transparentność w zakresie zmian zachodzących w gminnej ewidencji zabytków.
Czy kamienice z ulicy Stalowej wrócą do ewidencji i doczekają się remontu? Nie możemy nic powiedzieć na pewno, musimy mieć jednak nadzieję, że stanie się to przed tajemniczym zawaleniem lub “samozapłonem”. Jak dobrze wiemy z najnowszej historii Polski, nic tak dobrze nie płonie, jak zabytkowa kamienica w atrakcyjnej lokalizacji.
Ale bez dyskusji proszę
To kolejny raz, w którym radni przegłosowali projekt bez większej dyskusji, a pytania, które zadali, są kosmetyczne i tworzą zaledwie pozory zaangażowania. Wypowiedzi radnych - Bartosza Brzezińskiego (niezrzeszony), Dariusza Krupy (Prawo i Sprawiedliwość) i Małgorzaty Widery (Pruszków Obywatelski) - wniosły do tematu niewiele albo nic.
Co innego temat posadzenia kilku drzew przez radne Julię Kossakowską i Marię Biernacką (obie z klubu Pruszkowa Obywatelskiego). Wywołany przez radnego Pawła Zagrajka (Prawo i Sprawiedliwość), zapoczątkował żywiołową dyskusję, w której radni prześcigali się na wyrażenie oburzenia tym, że zostali nazwani politykami (opisaliśmy tę sprawę tutaj).
Wtorkowa Sesja dobitnie pokazała, że w odczuciu naszych radnych najgorętsze tematy są ledwo letnie. Dlaczego akurat temat sadzenia drzew “grzał”, a temat zabytków nie? Być może chodziło o to, że projekt był na tyle idealny, że radnym wręcz zabrakło słów na jego temat.
Czy aby na pewno taki był? Odpowiedzią powinien być fakt, że za merytoryczną podstawę posłużył dokument powstały w co najmniej niejasnych okolicznościach.