[UJAWNIAMY] Centrum Kultury i Sportu: "widmo upadłości za 3–4 miesiące"
Jakub DOROSZ-KRUCZYŃSKI
O problemach finansowych miejskiej spółki – Centrum Kultury i Sportu (CKiS) – wiadomo od dawna. Temat wzbudził burzliwą dyskusję jesienią 2021 r., gdy prezeska CKiS Agnieszka Wierzbicka wystąpiła do władz Pruszkowa o dokapitalizowanie spółki kwotą 5 644 989 zł. Swój wniosek uzasadniała koniecznością wyrównania różnicy między rzeczywistą wartością majątku spółki, a jego wartością "na papierze". Radni uznali wówczas roszczenie za bezzasadne i odrzucili jej wniosek.
Już wtedy jednak mówiło się, że spółka ma problemy z obsługą bieżących zobowiązań. Przewodnicząca rady nadzorczej spółki, Maria Rogacka-Rzewnicka, przestrzegała radnych przed zagrożeniami wynikającymi z narastających problemów finansowych Centrum. Pojawiła się również sugestia o ryzyku upadłości spółki. „Ona jest na właściwie granicy istnienia” – mówiła podczas sesji Rady Miasta Rogacka-Rzewnicka.
Dziś sprawa ma swój ciąg dalszy. Na początku kwietnia 2022 r. do radnych Rady Miasta Pruszkowa rozesłano szereg dokumentów szczegółowo opisujących sytuację finansową CKiS. Za najważniejszy z nich można uznać projekt planu naprawczego.
[ Pobierz plan naprawczy CKiS sp. z o. o. klikając tutaj ]
W dokumencie tym znajdujemy dużo precyzyjnych wyliczeń. Dowiadujemy się z nich m.in., że nad spółką krąży „widmo ogłoszenia upadłości w perspektywie kolejnych 3–4 miesięcy ze względu na utratę płynności finansowej […]”. Przyczyną tego stanu rzeczy ma być "zbliżająca się skumulowana strata netto sięgająca połowy stanu zakładowego", tj. obecnie około 14 mln złotych. Konsekwencją takiego scenariusza miałoby być przejęcie zarządzania spółką przez syndyka masy upadłościowej, a co za tym idzie – utrata kontroli miasta Pruszkowa nad działalnością CKiS.
W planie naprawczym znajdujemy informację, że Zarząd CKiS – z Agnieszką Wierzbicką na czele – robi co może, aby takiej sytuacji zapobiec: lobbuje za uregulowaniem kwestii majątkowych i "naprostowaniem" problemów, które pojawiły się w momencie rejestracji spółki (i nie zostały rozstrzygnięte do dziś), a także stara się ograniczyć zatrudnienie i koszty stałe na które cyt. "posiada jakikolwiek wpływ".
Co ciekawe – w tym punkcie dokumentu wskazuje się również na "usilne próby podnoszenia stawek najmu powierzchni na obiektach Hala Znicz i Stadion Znicz, co spotyka się jednak z dużymi oporami". Wynika z tego pośrednio, że koszty generowane przez preferencyjne stawki, na jakich udostępnia się halę i stadion Znicza, są jednym z największych bolączek spółki. Potwierdzenie tej tezy znajdujemy w wielu innych miejscach dokumentu, jak choćby w zestawieniu wariantów programu naprawczego finansów spółki. Jednym z proponowanych założeń jest tam przekazanie miastu Pruszków hali Znicz i boisk sportowych na własność, (tj. wyjęcie ich spod kontroli spółki na stałe).
Wzmianki te rzucają nowe światło na debatę o zasadności istnienia spółki. Kontrowersje związane z funkcjonowaniem CKiS do tej pory odnosiły się głównie do budynku Centrum Dziedzictwa Kulturowego. Obiekt powstały na rogu al. Wojska Polskiego i ul. Bohaterów Warszawy i był największą inwestycją zrealizowaną przez ekipę Jana Starzyńskiego w latach 2014–2018. Koszt budowy obiektu miał wynieść blisko 80 mln złotych, a wiele osób od początku realizacji projektu kwestionowało jego racjonalność ekonomiczną, celowość i estetykę.
Do dziś na spółkę CKiS składają się trzy obiekty: budynek Centrum Dziedzictwa Kulturowego, hala Znicz oraz stadion piłkarski wraz z boiskami. W 2021 r. samo funkcjonowanie budynku CDK wygenerowało stratę na poziomie 1 593 782 zł. Działalność stadionu piłkarskiego i boisk zakończyła rok z ujemnym wynikiem na poziomie 1 868 961 zł, zaś sama hala Znicz zakończyła wygenerowała strate 893 393 zł. W sumie cała spółka wygenerowała w minionym roku stratę na poziomie 4 300 136 zł.
Recepta? Oprócz wspomnianego wyżej pomysłu na przekazanie hali i boisk Miastu Pruszków, plan naprawczy rysuje kilka innych wariantów sanacji finansów spółki: ogłoszenie upadłości, ustanowienie programu stałych dopłat ze strony miasta do „działalności misyjnej spółki” oraz utworzenie spółki-córki, która zajęłaby się zarządzaniem nierentownymi obiektami, przy czym autorzy dokumentu rekomendują wybór wariantu „stałych dopłat”. Zastrzegają jednak, że może on zostać skutecznie wdrożony tylko pod warunkiem uregulowania sporu co do różnicy w wysokości kapitału zakładowego w kwocie 5 644 989 zł.
Czy władzom spółki uda się przekonać Radę Miasta do udzielenia Centrum wsparcia finansowego? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że spór ten może zostać rozstrzygnięty przez sąd cywilny. Władze spółki zdecydowały się bowiem pozwać miasto o dopłatę różnicy w wysokości kapitału zakładowego. 27 kwietnia 2022 r. w siedzibie spółki ma się odbyć spotkanie w sprawie „przedsądowego ostatecznego wezwania do zapłaty”. Z treści do jakich dotarliśmy wynika, że do udziału w spotkaniu zostali zaproszeni radni – Eliza Kurzela, Piotr Bąk i Paweł Zagrajek.