Będzie proces? Kandydujący do rady miasta Paweł Wiśniewski (MWS) zamierza pozwać radnego Edgara Czopa
Bohaterów sporu jest dwóch, a w zasadzie trzech, choć ostateczną liczbę trudno rozstrzygnąć. Paweł Wiśniewski (na zdjęciu po lewej) kandyduje do Rady Miasta Pruszkowa z listy Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej (MWS) – jej liderem jest Michał Landowski startujący na prezydenta. Był radnym miasta w kadencji 2014–2018, zasiadał w klubie SPP – wtedy Landowski był wiceprezydentem. Z zawodu zarządca nieruchomości, kojarzony jest z tzw. frakcją deweloperską w mieście (jego brat jest wspólnikiem spółki EBB, która zbudowała osiedle Grafitowe w miejscu dawnej Fabryki Ołówków), zwanej niekiedy betonową, która utraciła wpływy w Pruszkowie wraz z odejściem ekipy Jana Starzyńskiego w 2018 roku.
Edgar Czop z kolei to jeden z najbardziej rozpoznawalnych radnych mijającej kadencji. Do rady dostał się z listy Koalicji Obywatelskiej, ale opuścił klub w proteście przeciwko wyasygnowaniu przez miasto pieniędzy na budowę łącznika ulic Sienkiewicza i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej, oznaczającej wycinkę drzew przy dworcu PKP. Czop w tym roku nie kandyduje, w rozmowie z portalem zpruszkowa.pl mówił, że wyjeżdża, bo w Pruszkowie nie widzi dla siebie perspektyw. Niezwykle krytycznie ocenia prezydenturę Pawła Makucha i otwarcie mówi, że nie powinien on dłużej być włodarzem miasta.
Trzeci bohater to postać wirtualna (choć oczywiście kryje się za nią konkretny człowiek), występująca w mediach społecznościowych jako Paweł Michał. To fanatyczny zwolennik Samorządowego Porozumienia Pruszkowa (SPP), zaciekle broniący wszystkiego, co kojarzy się lub kojarzyć może z tym ugrupowaniem oraz z Janem Starzyńskim. Aktywny w social mediach od 2018 roku. W poczuciu bezkarności publikuje insynuujące, hejterskie, często pełne nieprawdziwych informacji komentarze. Kilka osób w Pruszkowie twierdzi, że rozszyfrowało, kto kryje się za anonimowym profilem, choć za rękę nigdy „sprawcy” nie złapały. Jedną z nich jest Edgar Czop.
Radny, w filmie opublikowanym na prowadzonym przez siebie na Facebooku profilu Pruszków 2.0, w lekki, chwilami żartobliwy sposób opisuje aktualnych kandydatów do Rady Miasta Pruszkowa. Gdy dochodzi do okręgu nr 3 i listy MWS, skupia uwagę na Pawle Wiśniewskim. Mówi, że to on w internecie występuje jako Paweł Michał.
Na reakcję nie czekał długo. Paweł Wiśniewski poprosił go o podanie danych adresowych, ponieważ zamierza wytoczyć mu proces.
Zainteresowany potwierdza. W komentarzu dla zpruszkowa.pl Paweł Wiśniewski pisze: „W mojej ocenie profil Paweł Michał postrzegany jest w pruszkowskich mediach negatywnie. Radny Edgar Czop postawił pomiędzy mną a ww. profilem znak równości, co nie jest zgodne z prawdą. Cała wypowiedź w oparciu o to błędne założenie radnego Czopa nabrała mocno negatywnego względem mojej osoby zabarwienia i z pewnością będzie miała wpływ na moją kampanię wyborczą. Zamierzam domagać się oficjalnego sprostowania powyższych insynuacji w mediach”.
Na pytanie, czy będzie domagał się również finansowego zadośćuczynienia, Wiśniewski zaprzecza. „Nie chcę obciążać budżetu radnego Edgara. Wystarczy sprostowanie fałszywej informacji” – odpisuje.
W podobnym tonie utrzymany jest komentarz, o który poprosiliśmy Michała Landowskiego. „Emocje przedwyborcze u niektórych sięgają zenitu. Nie ma mojej zgody na pomówienia i rozpowszechnianie fałszywych informacji. Uważam że Paweł Wiśniewski został skrzywdzony przez radnego Edgara Czopa, który powiązał go fake'owym kontem Paweł Michał. Paweł Michał to konto osoby, która nie chce się ujawnić! Jest to konto, które ma bardzo negatywny wydźwięk w pruszkowskich forach. Publiczne połączenie tych dwóch osób, bez dowodów i bez jakiejkolwiek weryfikacji to pomówienie. Paweł Wiśniewski chce zadbać o swoje dobre imię dlatego w trybie wyborczym będzie żądał sprostowania i przeprosin” – pisze Landowski. „Stop hejtowi i pomówieniom!” – dodaje, nawiązując prawdopodobnie do niedawnej akcji zainicjowanej przez walczącego o urząd prezydenta Pruszkowa Maksyma Gołosia, który domaga się usuwania w czasie kampanii wyborczej hejtujących komentarzy i prowadzenia rywalizacji na dżentelmeńskich zasadach.
Jak na zapowiedź procesu wytoczenia zareagował Edgar Czop? – Od początku kadencji przedstawiam mieszkańcom informacje z funkcjonowania miasta oraz rady miasta oczami radnego. Jestem bezpośredni, nie boję się trudnych tematów i wszędzie występuję pod swoim imieniem i nazwiskiem. Niestety, nie wszyscy mają na tyle odwagi lub samozaparcia – mówi Czop. – W przestrzeni internetowej, zwłaszcza na Facebooku, jest wiele fałszywych profili, trolli oraz anonimowych komentatorów – to daje swobodę wypowiadania się na każdy temat bez żadnych konsekwencji. Tak jest prosto i bezpiecznie.
Zaznacza, że w swojej relacji wideo na temat kandydatów i komitetów w nadchodzących wyborach samorządowych był zarazem szczery, jak i subiektywny. – Będąc radnym wymagam takiej szczerości od siebie i tego oczekują ode mnie moi wyborcy, a także pozostali mieszkańcy Pruszkowa. Jeżeli ktoś z kandydatów na radnych lub prezydenta ma coś do ukrycia lub nikt nie wie o jakiejś jego niewygodnej prawdzie, pojawiam się m.in. ja i piszę na dany temat. Tutaj nie mam nic do stracenia, bo nie kandyduję w nadchodzących wyborach, nie reprezentuję żadnej partii czy ugrupowania, moją podporą i tarczą są fakty, a czasami poszlaki. Tymi drugimi kierowałem się w komentarzu pod kandydaturą byłego radnego czasów prezydenta Starzyńskiego Pawła Wiśniewskiego, którego alter ego Paweł Michał – jak sądzę z pewnością 95 procent – na portalu FB nie szczędziło uszczypliwych, a czasami także przykrych i niemiłych komentarzy. Nie wiem, jaka jest przyczyna tej niechęci do mojej działalności, osobiście nie mam nic do Pawła Wiśniewskiego, bo problemem jest przecież Paweł Michał – tłumaczy.
Edgara Czopa zaskoczyła zapowiedź procesu, zwraca uwagę na jego możliwe konsekwencje. – Wiem, że pójście do sądu z moją subiektywną opinią na Facebooku może bardzo poważnie zaszkodzić nie tylko kandydatowi, który ubiega się o mandat radnego, ale także całemu komitetowi wyborczemu MWS. Takie pójście na zwarcie to woda na młyn wyborczy kontrkandydatów, więc z perspektywy analizy politologicznej polecam ustąpić – kwituje.
Jeśli Paweł Wiśniewski zrealizuje swoją zapowiedź i złoży pozew, wbrew przekonaniu zainteresowanych sprawa pójdzie zwykłym trybem, a nie wyborczym – ten (gwarantujący rozpatrzenie wniosku w ciągu 24 godzin) byłby możliwy, gdyby Edgar Czop prowadził kampanię, tymczasem on nie kandyduje, a jego film materiałem wyborczym nie jest. Na wyrok sądu przyjdzie więc poczekać co najmniej kilka miesięcy, a jeśli sprawa przejdzie przez kilka instancji, nawet parę lat.