Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Beata Czyżewska: To nie była łatwa decyzja

Sławomir BUKOWSKI
Była wiceprezydent Pruszkowa ds. oświaty odpowiada na pytania o powody złożenia dymisji i plany na przyszłość.
Czyżewska
Ilustracja: Czyżewska

Sławomir Bukowski: Tej wiadomości nikt się nie spodziewał. 6 kwietnia prezydent Paweł Makuch poinformował o pani rezygnacji. Co się stało? Pani decyzja była spontaniczna, czy dojrzewała pani do niej od dłuższego czasu?

Beata Czyżewska: Spowodowana była względami osobistymi, a do takich zazwyczaj nie pisze się scenariuszy. Dodam tylko, że nie była to decyzja łatwa. Przez kilka lat wdrożyłam się już w zakres obowiązków i zżyłam z ludźmi, z którymi przyszło mi pracować, chyba nie przesadzę, jak powiem: w ekstremalnych warunkach. Po czterech latach współpracy jako radna i ponad trzech jako jeden z urzędników pozostaje ogromny sentyment.

Sławomir Bukowski: Przyjmując w 2018 roku propozycję objęcia stanowiska zastępcy prezydenta Pruszkowa ds. oświaty, spodziewała się pani współpracy z radnymi wszystkich opcji, czy jednak zakładała pani, że radni SPP – środowiska, z którego się pani wywodzi – będą do pani działań, pomysłów, inicjatyw, w nieustannej kontrze?

Beata Czyżewska: Propozycję przyjęłam w dość specyficznych z różnych względów okolicznościach i nie była to decyzja spontaniczna. Proszę pamiętać, że od ogłoszenia wyników wyborów do podjęcia przeze mnie pracy upłynął ponad miesiąc. Był to czas wielu spotkań i rozmów, dotyczących między innymi możliwości współpracy. Takie decyzje, bez względu na okoliczności, podejmuje się zazwyczaj w dobrej wierze i z nadzieją na wypracowanie pewnych porozumień, jeżeli nawet nie personalnych, to chociażby w sprawach kluczowych dla obszarów, za które byłam odpowiedzialna. Z czasem jednak ten mechanizm stał się bardziej skomplikowany. Z poprzedniej kadencji wyniosłam doświadczenie współpracy z radnymi ze wszystkich klubów, pracując w dwóch komisjach stacjonarnych i trzech doraźnych. Nie da się jednak w żaden sposób odnieść tych doświadczeń do form współpracy w tej kadencji.

Na sprawy samorządowe od początku staram się patrzeć z poziomu mieszkańca i tak, jak różnorodne jest nasze miasto, tak też radni bez względu na opcje również prezentują różnorodne postawy. To są ich decyzje, z którymi można się oczywiście nie zgadzać. Co z kolei nie ułatwia tej współpracy.

Sławomir Bukowski: Okres pani pracy na stanowisku wiceprezydenta był dla oświaty trudny. Strajk nauczycieli, potem pandemia COVID-19 i nauka zdalna. Jak poradzili sobie z tymi wyzwaniami pruszkowscy nauczyciele?

Beata Czyżewska: Doświadczenia, o których pan wspomina, dotknęły środowiska oświatowe w całym kraju.
W naszym mieście zbiegły się one z nową kadencją, nowym składem rady miasta i wkomponowały się w tło wielu innych problemów i nieporozumień z tym związanych. O ile w pracy nauczyciela w ogóle trudno jest mówić o rutynie, o tyle te niecodzienne sytuacje postawiły cały system edukacji niemal na głowie. Ze względu na dobro uczniów zaistniała natychmiastowa potrzeba wprowadzenia zmian zarówno w obszarach organizacyjnych, jak też dydaktycznych, metodycznych, wychowawczych i opiekuńczych, nie wspominając o formach komunikacji. Zmieniły się też priorytety, a paradygmaty edukacyjne porządnie zatrzęsły się w posadach. Z takich sytuacji raczej nie wychodzi się bez szwanku. Mimo że oczekiwania były ogromne, bo związane z zabezpieczeniem potrzeb uczniów, to jednak środowisko oświatowe sprostało tym wyzwaniom. Dziś placówki wyposażone są w dodatkowy sprzęt, który udało się zakupić w tym czasie. Dopracowane zostały procedury związane z sytuacjami kryzysowymi. Wypracowano metody pracy zdalnej. Mimo że nie był to łatwy czas, to jednak każda zmiana niesie ze sobą rozwój. Pozostajemy więc bogatsi o te wszystkie doświadczenia. Mam nadzieję, że pod troskliwą opieką wspaniałych pruszkowskich nauczycieli i dyrektorów uczniowie szybko odzyskają dobrą formę i zapomną o tych przykrych wydarzeniach.

Sławomir Bukowski: Dziś kolejne wyzwanie – przyjmowanie do przedszkoli i szkół dzieci uchodźców z Ukrainy. Czy pruszkowskie placówki są na to gotowe?

Beata Czyżewska: Trudno w takim przypadku mówić o jakiejkolwiek gotowości. Myślę, że to mechanizm podobny do tego z czasu pandemii. Potrzeba chwili mobilizuje wszystkich do tego, aby sprostać sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, a raczej w jakiej znaleźli się nasi sąsiedzi z Ukrainy. Niemal od pierwszych dni, kiedy do Pruszkowa zaczęli napływać uchodźcy, pruszkowskie szkoły zaczęły przyjmować uczniów do szkół. Po krótkim czasie podjęta była decyzja o przyjmowaniu dzieci do przedszkoli. Dyrektorzy, nauczyciele i rodzice we współpracy z różnymi instytucjami i organizacjami zapewnili dzieciom wyprawki i postarali się, aby w ich otoczeniu znalazł się ktoś, kto zna ich ojczysty język. Obecnie powstają oddziały przygotowawcze w szkołach. Uczniowie mogą korzystać ze sprzętu i przestrzeni szkolnej, aby móc realizować zdalne nauczanie w systemie ukraińskim, jeżeli wyrażą taką chęć. Prowadzona jest na bieżąco analiza potrzeb nowo przybyłych uczniów, którzy mogą również korzystać z pomocy psychologicznej. Do końca roku szkolnego pozostało niewiele ponad dwa miesiące. Jak będzie wyglądała szkolna rzeczywistość po wakacjach – zależy w dużej mierze od kolejnych decyzji i rozwiązań systemowych. Jestem pewna, że ze strony Wydziału Edukacji urzędu miasta i dyrektorów dołożone zostaną wszelkie starania, aby sytuacja, jakiej doświadczamy, nie wpłynęła na obniżenie standardów pruszkowskich placówek, które są gotowe do niesienia pomocy.

Sławomir Bukowski: Była pani najmniej widoczna spośród trójki prezydenckiej. Najrzadziej pokazywała się pani na zdjęciach. Czy aktywność medialną można jakoś powiązać z aktywnością zawodową? Mówiąc wprost: nie chwalisz się pracą, więc nie pracujesz?

Beata Czyżewska: Mam świadomość, jaką rolę w dzisiejszym świecie odgrywają media w budowaniu wizerunku i udział w nich osób publicznych. Jednak trudno narzucać w tym obszarze jakieś określone schematy, których należy się bezwzględnie trzymać, aby udowodnić, że się coś robi. Każdy indywidualnie określa swoją aktywność medialną. Czy ma to wpływ na ilość lub jakość pracy? Myślę, że to bardzo subiektywna ocena użytkowników tych mediów. W tym obszarze, jak i w wielu innych, trudno wszystkich zadowolić, a w definicję autopromocji wpisanych jest wiele dylematów, łącznie z paradoksem.

Sławomir Bukowski: Odeszła pani z urzędu miasta. Co teraz? Wybory samorządowe coraz bliżej. Ma pani jakieś plany z nimi związane?

Beata Czyżewska: Plany trzeba mieć zawsze, bo bez nich nasze życie traci sens. Ile z nich uda się zrealizować, zależy od wielu okoliczności, dziś raczej trudno przewidywalnych. Z samorządem pruszkowskim związana jestem od początku swojej kariery zawodowej, a od ośmiu lat czynnie w tym życiu uczestniczę. Na chwilę obecną stawiam sobie jednak inne priorytety. Jak będzie wyglądała przyszłość, czas pokaże. Bez względu na wszystko, sprawy związane z moim rodzinnym miastem będą zawsze ważne i bliskie memu sercu.

Korzystając z okazji, pragnę po raz kolejny podziękować wszystkim, z którymi miałam okazję współpracować. Państwa zaufanie, wsparcie i życzliwość, wzbogaciły mnie o bardzo cenne doświadczenia. Życzę radosnych przeżyć świątecznych i dobrego, rodzinnego czasu wypełnionego wiarą, nadzieją i miłością.

 

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: