Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona Logo spotify - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Autobus do Warszawy? Fatamorgana. Linia R1 na Okęcie? Groźba likwidacji

Sławomir BUKOWSKI
Czarne chmury gromadzą się nad planami rozwoju komunikacji autobusowej między Pruszkowem a Warszawą. Działania władz naszego miasta w tym zakresie są bezskuteczne.

Czarne chmury gromadzą się nad planami rozwoju komunikacji autobusowej między Pruszkowem a Warszawą. Działania władz naszego miasta w tym zakresie są bezskuteczne.

Złe wieści ogłoszone zostały na wtorkowym posiedzeniu doraźnej komisji ds. komunikacyjnych Rady Miasta Pruszkowa. – W maju zeszłego roku był pana wpis, filmik, że mamy autobus do Warszawy – zwrócił się do prezydenta Pawła Makucha przewodniczący komisji Piotr Bąk (Koalicja Obywatelska). – Za chwilę będziemy mieli dwanaście miesięcy od opublikowania tego filmu. Były konsultacje dotyczące trasy, został wybrany wariant. Mam przed sobą pana pismo do ZTM, które w styczniu tego roku zostało pokazane w mediach społecznościowych. I co? – pytał Bąk.

I… nic. Jak się okazuje, warszawski Zarząd Transportu Miejskiego w ogóle nie odpowiedział na nie. W tym piśmie Paweł Makuch, mając zaakceptowane przez radnych 1,5 mln zł w budżecie na sfinansowanie linii autobusowej do stolicy, prosił o przesłanie konkretnych informacji dotyczących rozkładu jazdy, liczby pojazdów, które będą obsługiwać połączenie, jego szacunkowego kosztu oraz daty uruchomienia.

Wobec braku odpowiedzi prezydent – jak tłumaczył na komisji – złożył kolejną wizytę w ZTM i pod koniec lutego wysłał następne pismo. Dziś, czyli w środę 11 marca, jest umówiony na spotkanie z wiceprezydentem Warszawy Robertem Soszyńskim, na którym ma poruszyć kwestię komunikacji. A co, jeśli to nic nie da? – Umów należy dotrzymywać – skwitował Paweł Makuch, nawiązując do wcześniejszych informacji, że ZTM pozytywnie odpowie na potrzeby mieszkańców Pruszkowa.

Sławomir Bukowski: obiecywanym od wyborów w 2018 roku autobusie do Warszawy wciąż nic nie wiadomo. To o tyle niepokojące, że już 15 kwietnia zacznie się kolejna tura utrudnień na linii kolejowej.

Pod koniec zeszłego roku na pytania, kiedy autobus z osiedla Staszica do Dworca Zachodniego zacznie kursować, z urzędu miasta płynęły zapewnienia, że w marcu bądź kwietniu 2020 roku. Dziś coraz bardziej realna wydaje się możliwość, że ZTM ostatecznie powie: „nie”. Co wtedy? Poproszona o komentarz już po posiedzeniu komisji Monika Golędzinowska, naczelnik Wydziału Strategii i Rozwoju urzędu miasta, odpowiedziała tajemniczo, że rozważane są warianty alternatywne. Prawdopodobnie jedynym wyjściem byłoby uruchomienie linii przez Pruszków, ale to z kolei wymagałoby nie tylko uzyskania od ZTM zgody na korzystanie z przystanków na terenie Warszawy, ale też płacenia za to.

Podsumowując: o obiecywanym od wyborów w 2018 roku autobusie do Warszawy wciąż nic nie wiadomo. To o tyle niepokojące, że już 15 kwietnia zacznie się kolejna tura utrudnień na linii kolejowej. Pociągi znów będą kursować po jednym torze. Będziemy więc zdani na zawodną i bardzo niepunktualną w takich sytuacjach kolej, bez alternatywy w postaci autobusu.

Jeszcze jedna zła wiadomość. Nieoczekiwanie pojawiła się groźba likwidacji działającej od zaledwie trzech miesięcy linii autobusowej R1 z osiedla Staszica, przez Michałowice, Raszyn, do pętli P&R Aleja Krakowska na Okęciu. Organizatorem tego połączenia jest Urząd Gminy Raszyn, a Pruszków dofinansowuje je w wysokości około 9 tys. zł miesięcznie. Okazuje się, że wójtowi Raszyna nie udało się zdobyć planowanej dotacji z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. A to oznacza, że koszty utrzymania linii będą większe, niż zakładano. Prezydent Pruszkowa otrzymał już od wójta pismo, że nasze miasto powinno zwiększyć poziom dofinansowania o 6 tys. zł miesięcznie – do ponad 15 tys. zł. – Nie wygląda to ciekawie. Panie prezydencie, co dalej? – pytał na komisji radny Piotr Bąk.

Naczelnik Monika Golędzinowska zaprezentowała dane dotyczące frekwencji. W listopadzie autobusy R1 przewiozły w sumie 514 osób, w grudniu – 569, a w styczniu, kiedy dwukrotnie zwiększona została częstotliwość kursów, liczba pasażerów podskoczyła do 1038. Daje to statystycznie… czterech pasażerów na kurs! Oczywiście jest to średnia, bo są kursy w godzinach szczytu, z których korzysta kilkadziesiąt osób, i niemal puste na przykład wieczorem.

– Może trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i rozważyć likwidację tej linii. Podejmując decyzję o dofinansowaniu R1 była mowa o 9 tys. zł miesięcznie. Taki wydatek został zapisany w budżecie miasta. Czy jest zasadne ekonomicznie utrzymywanie autobusu, który z tego co widzimy, ma tak niewielkie powodzenie? – pytał Piotr Bąk.

– Ja chciałabym, żeby państwo patrzyli na komunikację nie tylko przez pryzmat dofinansowania, ale także od strony mieszkańca. Dostaliśmy linię R1, która jest jaka jest, nikt nie jest z niej do końca zadowolony, ale autobus kursuje. Niedawno zlikwidowana została linia L23, od tej pory mamy ograniczony dojazd na przykład do Janek. Różne rozwiązania, które funkcjonowały, znikają – mówiła Małgorzata Kochańska, popularna w pruszkowskich mediach społecznościowych komentatorka lokalnych wydarzeń. – Wydaje mi się, że dobrym kierunkiem działań jest poprawa kontaktów z innymi gminami w zakresie planowania komunikacji, to przyniosłoby nam realną korzyść.

– Ale nasze relacje z innymi gminami są bardzo dobre. Nie jesteśmy jednak w stanie wypełnić zadania, które należy do powiatu – odpowiedział Paweł Makuch. – Jedyne co możemy zrobić, to wystosowywać kolejne prośby, apele, do starosty. Gdy to powiat był organizatorem linii R1, wkład finansowy Pruszkowa w dalszym ciągu byłby na poziomie 9 tys. zł miesięcznie, bo powiat z pewnością dostałby dotację z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych.

W styczniu, po likwidacji L23 (decyzję o tym podjął Urząd Gminy Raszyn, bo podobnie jak w przypadku R1 to on był organizatorem połączenia) i po wizycie u wiceprezydenta Konrada Sipiery zdenerwowanych mieszkańców, którzy z dnia na dzień stracili możliwość wygodnego dojazdu do pracy, urząd miasta wystosował do starosty pruszkowskiego pismo w sprawie konieczności rozwiązania problemu międzygminnych połączeń autobusowych. Jak poinformowała Monika Golędzinowska, odpowiedź do dziś nie nadeszła.

Problem komunikacji autobusowej pomiędzy gminami powraca od lat. Powiat z niezrozumiałych względów nie chce przejąć roli organizatora transportu. Dopóki nastawienie starosty w tej sprawie się nie zmieni, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie będą zmuszeni szukać doraźnych rozwiązań, a mieszkańcy nie mają co liczyć na znaczącą poprawę oferty przewozowej.

Jeśli zaś chodzi o linię R1 – decyzja, czy ją utrzymywać, czy odmówiwszy zwiększenia dotacji doprowadzić do jej likwidacji, jeszcze w urzędzie miasta nie zapadła.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować:

REDAKCJA POLECA
Rada Gminy Michałowice będzie obradować nad przystąpieniem do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru "Sokołów, Suchy Las" Gospodarka Przestrzenna

Mieszkańcy Pęcic kontra hale magazynowe. Dziś ważne głosowanie

Konstanty CHODKOWSKI

Rada Gminy Michałowice będzie dziś obradować nad przystąpieniem do planu zagospodarowania terenu na styku Sokołowa i Pęcic. Mieszkańcy obawiają się skutków budowy hali magazynowej w sąsiedztwie ich działek. Na szali jest spokój i komfort życia w Pęcicach. W tle duże pieniądze i wątpliwości co do czystości intencji jednego z radnych.