„Arkadiusz Gębicz – kandydat polityczny”. Czy to już deklaracja startu w wyborach?
Arka Gębicza mieszkańcom Pruszkowa przedstawiać nie trzeba. Aktywista, prezes założonego przez siebie stowarzyszenia „Za Pruszków!”, niemal codziennie podejmuje na internetowych forach problemy miasta, biorąc na celownik prezydenta Pruszkowa, urzędników, ostatnio także radnych. Nie przebiera w słowach – z czego jest znany, nie przejmuje się tym, że bardzo zasadniczym podejściem do oponentów seryjnie produkuje sobie przeciwników. Dyplomacja nie jest jego mocną stroną, ale jednego odmówić mu nie można: zajadle broni Pruszkowa przed zalewem nieprzemyślanych inwestycji, wskazuje błędy planistyczne, pokazuje że wiele przedsięwzięć można by zrobić taniej, walczy o przyrodę i najbardziej leżący mu na sercu park Potulickich.
Czy Gębicz wystartuje w 2023 roku na prezydenta Pruszkowa? To pytanie od wielu miesięcy zadaje sobie wielu obserwatorów poczynań społecznika. Spekulacje podsyciło w ostatnich tygodniach kolejne wydarzenie: aktywista założył sobie nowy profil na Facebooku i opisał go: „Arkadiusz Gębicz – kandydat polityczny”. Czy to już jednoznaczna deklaracja?
– To hasło tak naprawdę nic nie znaczy. Niesie jedynie informację, że to, co robię, ma swój cel, a tym celem jest zmiana podejścia władz Pruszkowa do mieszkańców – odpowiada społecznik. – Tego, w jaki sposób do tej zmiany dojdzie, jeszcze nie wiem, okaże się w 2023 roku. Finalnej decyzji o kandydawaniu nie ma. Na razie gromadzę wokół siebie ludzi myślących podobnie jak ja, to grono się powiększa, bo wielu mieszkańców widzi, co się w mieście dzieje. Jeżeli zgromadzi się odpowiednia liczba ludzi i osiągniemy masę krytyczną pozwalającą realnie myśleć o zawojowaniu władzy w mieście, wtedy decyzja o starcie w wyborach może zapaść.
Ale „kandydat polityczny” jest jednoznaczne – oponuję. Gębicz: – Na takie hasło pozwolił mi Facebook. Chciałem napisać „Osoba publiczna”, ale tworząc profil nie mogłem wybrać takiego oznaczenia i ot, cała tajemnica. Wiem, że co mówię, brzmi płasko i nie nadaje się na Pudelka, ale co zrobić – śmieje się społecznik.
Jak w takim razie rozumieć „zawojowanie władzy w tym mieście”? Czy chodzi na przykład o stworzenie komitetu wyborczego i wprowadzenie w 2023 roku grupy członków stowarzyszenia do rady miasta, co pozwoliłoby uzyskać zasadniczy wpływ na lokalną politykę? Gębicz: – Jestem sceptycznie nastawiony do roli rady miasta w Pruszkowie. To ciało, które teoretycznie ma dużą władzę i może wpływać na kierunki rozwoju miasta, ale obserwując to, jak zachowuje się obecna rada, ostrożnie podchodzę do możliwości kreowania polityki przez radnych. Aby uzyskać realny wpływ należałoby uzyskać minimum 8 mandatów, co wyeliminowałoby ryzyko ominięcia ugrupowania w budowaniu zaplecza politycznego dla głównodowodzącego miastem, czyli prezydenta. Potrzeba by w radzie ośmiu cyngli takich jak ja, którzy nie boją się zadawać pytań, którzy wiedzą, gdzie szukać, nie dają się wodzić za nos. Wyobraźmy sobie jednak, że Za Pruszków! wprowadza do rady tylko troje radnych. No i co wtedy? Nic. Tak naprawdę, nic by się nie zmieniło – tłumaczy. – Różnica między obecnym mieszkańcem Gębiczem a radnym Gębiczem to jest dwa tygodnie, bo mniej więcej tyle czasu zajmuje prezydentowi udzielanie odpowiedzi na moje pytania w ramach dostępu do informacji publicznej. Radny wiele informacji może uzyskać szybciej. Ale to techniczna i nieistotna różnica z punktu widzenia osoby chcącej wpływać na lokalną politykę. Troje radnych znaczyłoby niewiele, potrzeba większej, minimum 8-osobowej grupy, żeby stworzyć realną siłę.
Gębicz tłumaczy, że decyzję o założeniu nowego profilu na Facebooku podjął po zaskakujących wydarzeniach, do których doszło na lokalnych internetowych forach dyskusyjnych. Jedno z nich, administrowane przez mieszkańca ukrywającego się pod dziwnym pseudonimem, w ogóle nie udostępnia jego informacji, drugie z niejasnych powodów skasowało kilka postów, co więcej, prywatne konto społecznika zostało zablokowane przez Facebooka w wyniku zgłoszeń o łamaniu prawa. – Napisałem odwołania, Facebook je przeanalizował i nie dopatrzywszy się złamania prawa oczywiście pozdejmował wszystkie blokady. Jednak nadal jestem przez pruszkowskich administratorów szykanowany, moje posty są publikowane z opóźnieniem, po uzyskaniu uprzedniej akceptacji. Administratorzy próbują doprowadzić do ubezwłasnowolnienia informacji, które przekazuję mieszkańcom. Przestałem liczyć na ich bezstronność, dlatego założyłem nowy profil, gdzie z informacjami o działaniach, jakie podejmuję, można zapoznać się na bieżąco – tłumaczy prezes stowarzyszenia „Za Pruszków!”.
Nowy facebookowy profil społecznika znajdziemy pod adresem: https://www.facebook.com/Arkadiusz.Gebicz