Logo facebook - Ikona Logo instagram - Ikona Logo youtube - Ikona
zpruszkowa.pl logo

Anna Mielniczek nową skarbniczką Pruszkowa

Sławomir BUKOWSKI
Zaprezentowała się radnym jako pełna zapału, ale niekoniecznie bogata doświadczeniem w zakresie finansów publicznych. Zadeklarowała, że będzie się uczyć i nie boi się ciężkiej pracy.
Mielniczek
Ilustracja: Mielniczek

Od lipca finanse Pruszkowa nie miały swojego strażnika. Takie stwierdzenie może być poczytane jako nadużycie, bo kierownikiem urzędu miasta i szefem wszystkich szefów jest prezydent, jednak stanowisko głównego finansisty Pruszkowa nie było obsadzone (wieloletnia skarbniczka miasta Lidia Sadowska-Mucha odeszła na emeryturę). A przecież to skarbnik jest głównym doradcą prezydenta przy podejmowaniu strategicznych decyzji, to jego obowiązkiem jest pilnowanie dyscypliny finansów, a także kontrasygnata umów pociągających za sobą wydatki z miejskiej kasy. Skarbnik jest głównym księgowym budżetu. W Pruszkowie to stanowisko jest tym bardziej kluczowe, że ani Paweł Makuch, ani jego zastępca Konrad Sipiera finansistami z wykształcenia nie są.

Na sesji rady miasta w czwartek 29 września radni zaaprobowali na to stanowisko Annę Mielniczek. Kim jest nowa skarbniczka? Pani Anna od 15 lat pracuje w Urzędzie Miasta Pruszkowa w Wydziale Finansów i Budżetu, w lutym tego roku awansowała na stanowisko głównego specjalisty. Przez kilka lat zajmowała się wdrażaniem i realizacją budżetu obywatelskiego. Z wykształcenia jest technikiem ekonomistą o specjalizacji finanse i rachunkowość, dyplom magistra uzyskała na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (nie podaje, na jakim wydziale), na koncie ma kurs specjalisty do spraw kadr i płac zakończony pozytywnym wynikiem egzaminu zorganizowanego przez Centrum Wiedzy Prawno-Podatkowej w Warszawie. Zna pruszkowski urząd od podszewki, zna pracowników, naczelników wydziałów, dyrektorów zakładów budżetowych.

Niestety, wiele można powiedzieć o tym, czym Anna Mielniczek się nie zajmowała. Nie ma doświadczenia w przygotowywaniu projektów budżetu jednostki samorządu terytorialnego, nie ma uprawnień biegłego rewidenta ani certyfikatu księgowego.

Radni SPP i KO wzięli kandydatkę na skarbniczkę w krzyżowy ogień pytań jakby usiłując wykazać jej brak merytorycznego przygotowania i odnieśli częściowy sukces – kandydatka nie potrafiła rzeczowo zaprezentować pomysłów na ograniczenie deficytu budżetowego, nie odpowiadała jednoznacznie i precyzyjnie na szczegółowe pytania dotyczące bilansów czy sprawozdawczości budżetowej.

Kandydatura Mielniczek jednak przeszła – głosami radnych PiS oraz kilkorga z pozostałych ugrupowań, którzy wyłamali się z antyprezydenckiego bloku (głos na „tak” dostała m.in. od Edgara Czopa i Małgorzaty Widery) oraz dzięki temu, że grupa radnych wstrzymała się od głosu (m.in. Krzysztof Biskupski, Józef Moczuło czy Anna-Maria Szczepaniak). Wynik głosowania: 9 głosów za, 6 przeciw, 5 wstrzymujących się.

Trudno w tej chwili jednoznacznie ocenić nową skarbniczkę. Z jednej strony brak kierunkowego wykształcenia w dziedzinie finansów publicznych, z drugiej ogromny zapał i wielokrotnie składane deklaracje, że będzie się dokształcać, uczyć, zdobywać certyfikaty, a od siebie samej wymagać znacznie więcej niż od swoich pracowników. Jej zaletą jest z pewnością odwaga w stawianiu czoła antyprezydenckim radnym z SPP i KO (oni sami w większości ekonomistami nie są, zaś podchwytliwe pytania odczytują z kartki) – to może być zwiastunem merytorycznych i z upływem czasu coraz bardziej kompetentnych dyskusji. Warto też pamiętać, że Anna Mielniczek otoczona jest gronem specjalistów w dziedzinie finansów i choć będzie twarzą rozmaitych rozwiązań budżetowych, jej ocena będzie wynikową pracy większego zespołu, na którego czele właśnie staje.

Prezydent Paweł Makuch dziękując radnym za przegłosowanie kandydatury Anny Mielniczek zapowiedział, że nazajutrz powita nową skarbniczkę bukietem kwiatów. Zapewne wie, że przyszłość jego samego spoczywa teraz w jej rękach. Jeśli ona nie dopilnuje wskaźników, nie wymusi cięcia wydatków, pozwoli na fanaberie inwestycyjne i dług miasta poszybuje, to jego szanse na drugą kadencję dramatycznie spadną. W telewizji popularny był swego czasu program „MdM, czyli Mann do Materny, Materna do Manna”, w Urzędzie Miasta Pruszkowa skrót MdM może być teraz rozwijany jako Mielniczek dla Makucha. Co z tego duetu wyniknie dla nas? Kolejna sesja rady miasta i kolejne zmiany w budżecie już za miesiąc – to Mielniczek będzie musiała je zreferować.

Artykuły, które również mogą Cię zainteresować: