Aleja Niepodległości do remontu. To może być jedna z najpiękniejszych ulic w Pruszkowie, o ile inwestycja nie stanie się okazją do wycinki drzew

Aleja Niepodległości to jedna z najbardziej charakterystycznych i wyjątkowych pruszkowskich ulic. Na tle innych wydaje się wręcz ekscentryczna. Dlaczego? Otóż jako jedyna jest dwujezdniowa, co wydaje się mało logiczne przy tak niewielkim natężeniu ruchu, ale to rozwiązanie ma same pozytywy – przede wszystkim pozwala trzymać w ryzach przestrzeń, nie pozwalając deweloperom na dogęszczenie zabudowy.
Słowo „aleja” w nazwie sugeruje, że jest wysadzana zielenią, jednak trafność nazwy jest połowiczna. Al. Niepodległości swój unikatowy, zielony charakter zachowała na odcinku od ulicy Chopina do Drzymały, gdzie po jednej stronie ostał się szpaler lip, po drugiej mamy park Sokoła, zaś w pasie chodnika rośnie kilka wiekowych akacji.
Niestety, dalej jest już tylko gorzej. Rejon skrzyżowania z aleją Wojską Polskiego to zaprzeczenie idei ulic z „aleją” w nazwach. Pod rządami Pawła Makucha i Konrada Sipiery zieleń, mimo protestów mieszkańców, wycięto w pień pod pretekstem modernizacji skrzyżowania. Powstała betonowa, rozgrzewająca się latem do niemiłosiernie wysokich temperatur pustynia, z fatalnym dla pieszych rozwiązaniem, polegającym na połączeniu drogi rowerowej i chodnika w jeden, niebezpieczny ciąg pieszo-rowerowy.
Szaleństwo likwidacji wszystkiego, co zielone, osiągnęło w tamtej kadencji taki poziom, że drogowcom pozwolono nawet na wykarczowanie ozdobnych drzewek owocowych rosnących w pasie rozgraniczającym obie jezdnie alei Niepodległości. Morze asfaltu i betonu zalało centrum Pruszkowa, prowokując pytania wręcz o stan umysłu osób podejmujących decyzje o kierunkach rozwoju miasta.
O ostatnim odcinku – od Wojska Polskiego do Bolesława Prusa – powiedzieć wiele dobrego zwyczajnie się nie da. Ot, dwie jezdnie przegrodzone brzydką podwójną barierą energochłonną, z resztkami na wpół uschniętych róż i samochodami próbującymi parkować na każdym wolnym skrawku betonu.
Czy aleja Niepodległości bezpowrotnie straciła swój charakter? Nie. Przeciwnie, w najbliższych latach może odzyskać to, co owładnięte szałem betonowania poprzednie ekipy rządzące Pruszkowem z niej usunęły: dające cień drzewa, krzewy i kwiaty, przy zachowaniu przepustowości takiej, jaką droga ma dziś. Niepodległości może nawet stać się jedną z najpiękniejszych ulic w Pruszkowie – pod warunkiem mądrego zaplanowania inwestycji, o przymiarkach do której w telewizji kablowej Te-Kab poinformował niedawno wiceprezydent Michał Landowski. Zapowiedział, że miasto ogłosi przetarg na projekt przebudowy.
Choć dokumentacja dopiero powstanie, postanowiliśmy wybadać nastawienie obecnych władz Pruszkowa względem tej inwestycji. Jakie warunki zostaną postawione firmie, która przygotuje projekt? Jakie będą oczekiwania odnośnie do ostatecznego wyglądu alei? Odpowiedzi przesłał nam Krzysztof Olszewski, rzecznik Urzędu Miasta Pruszkowa.
Przede wszystkim, czy urząd przewiduje zmianę geometrii ulicy, np. likwidację dwóch
jezdni i zastąpienie ich jedną? „Nie planujemy zasadniczej zmiany układu drogowego, m.in. poprzez likwidację pasów drogowych. W przypadku skrzyżowania al. Niepodległości z ulicami Chopina i Szczęsnej wprowadzone zostaną elementy usprawnienia ruchu, które poprawią czytelność tego skrzyżowania i wpłyną pozytywnie na bezpieczeństwo ruchu w tym rejonie”.
– odpisał Krzysztof Olszewski.
Czy zachowane zostaną rosnące dziś wzdłuż al. Niepodległości drzewa, szczególnie szpaler lip oraz akacje na wysokości parku Sokoła? „W trakcie opracowywania dokumentacji projektowej dróg zawsze dokładamy starań mających na celu ochronę zieleni w pasach drogowych. W przypadku przebudowy al. Niepodległości nie planuje się wycinki, tylko w przypadku ewidentnej konieczności zostanie naruszona istniejąca zieleń”.
W materiale Tel-Kab wiceprezydent Landowski wspomniał o planowanych nasadzeniach. Jaka jest wizja al. Niepodległości po przebudowie, jeśli chodzi o zieleń? „Nasadzenia zieleni planowane są w pasie zieleni pomiędzy jezdniami wraz z terenem przy skrzyżowaniu ul. Chopina i Szczęsnej. Szczegółowy plan nasadzeń zostanie opracowany przez biuro projektowe opracowujące dokumentacje projektową przebudowy drogi”.
Czy wzdłuż al. Niepodległości pojawi się droga dla rowerów, prowadząca do stacji rowerów miejskich przy skrzyżowaniu z ul. Chopina? „Przy istniejących uwarunkowaniach nie ma możliwości zlokalizowania drogi dla rowerów. Wydzielenie przestrzeni dla rowerzystów musiałoby się odbyć kosztem zieleni lub miejsc parkingowych”.
Czy poprawią się warunki dla pieszych? Dziś problemem jest bardzo wąski chodnik wzdłuż ogrodzenia parku Sokoła – przed laty został on zwężony, aby wygospodarować miejsca parkingowe. „Wszystkie parametry pasa drogowego, w tym chodniki, zostaną doprowadzone do zgodności z obowiązującymi przepisami, co wpłynie na poprawę warunków dla pieszych” – odpisał (wymijająco) rzecznik miasta.
Jak widać, konkretów wiele nie ma i to nakazuje zapalić ostrzegawczą żółtą lampkę. Planowanie wielu inwestycji drogowych w Pruszkowie polegało do tej pory na pozostawianiu dużej swobody projektantom, przy zbyt małym nacisku osób sprawujących władzę w mieście na efektywność, racjonalność i estetykę tworzonych rozwiązań.
Skutki takiego podejścia widać w wielu miejscach. Na przykład ulica Stalowa – po remoncie, zrealizowanym przez miasto w poprzedniej kadencji, daleka jest od standardu, jaki mogłaby mieć, gdy w projekcie uwzględniono choćby elementy małej architektury. Ulica Sienkiewicza po przebudowie, przeprowadzonej kilka lat temu przez powiat pruszkowski, od dworca PKP do Nowej Stacji przypomina betonowy ściek komunikacyjny, a spod samego dworca zniknęły stanowiska postojowe dla autobusów. Charakterystycznym dla Pruszkowa absurdem jest też lokalizowanie na niektórych miejskich ulicach przystanków autobusowych z wiatami, z których nie korzysta i być może nigdy nie będzie korzystał żaden przewoźnik autobusowy (np. na Grunwaldzkiej), przy jednoczesnym zaniechaniu projektowania przystanków tam, gdzie są potrzebne, jak choćby pod Nową Stacją.
Generalnie, tworzenie projektów inwestycji w Pruszkowie bardziej kojarzyło się dotąd z drogową partyzantką, niż z wprowadzaniem przemyślanych, logicznych rozwiązań, mających służyć mieszkańcom, a nie być okazją do zarobku dla wytwórni betonu i producentów rozmaitych elementów nieprzydatnej w danym miejscu infrastruktury.
Aleja Niepodległości już dziś na odcinku od ulicy Chopina do Drzymały zasługuje na miano jednej z najładniejszych ulic w Pruszkowie. Po przebudowie może w całości być perełką i zasługiwać na miano alei w pełnym tego słowa znaczeniu. Czy tak się stanie? Na razie wiemy jedno: działaniom ekipy Piotr Bąka, który przed wyborami obiecywał przywrócić Pruszków mieszkańcom, przy okazji tej inwestycji warto przyglądać się wyjątkowo bacznie.